3 tygodnie później
Żółto niebieska mikasa wpada w boisko amerykanów po zagrywce Piotrka Nowakowskiego. Czuję jak w oczach pulsują mi łzy, a policzki zmieniają barwę na czerwoną, zaciskam mocno kciuki, starając się zapanować nad przyśpieszonym oddechem. Słyszę jak obok mnie Asia piszczy cichutko z zachwytu. Spoglądam na twarze siatkarzy, badam każdy milimetr ich ciała, ich skupienie, uśmiechy, a jednocześnie chęć walki i wygranej.
Michał marszczy brwi jednocześnie przegryzając wargę. Rozgląda się po hali, aż wzrokiem natrafia na moją twarz. Zaciskam zęby, unosząc w górę zaciśnięte kciuki. Czuję na szyi ciepły oddech Asi, kiedy Mikasa przelatuje nad siatką. Przyjęcie Lotmana, rozegranie, piłka szybuje, szybuje do Andersona. Spierdol to Matt ! Klnę w myślach na swojego amerykańskiego przyjaciela. Spieprz, tak jak potrafiłeś zepsuć nasz seks. Podskakuje wysoko, uderza z całej siły w piłkę. Blok, nasz blok spowalnia piłkę tak że znajduję się na naszej stronie. Przyjęcie Zatora, wystawa Łomacza na lewe skrzydło. Lewa noga, prawa noga, kurwa, lewa noga, podskok. Podskok. Uderza po prostej idealnie w róg boiska. Śmiech, pisk, wycie, krzyk. Łzy. Łzy niewyobrażalnego szczęście. Nie. Nie złoto, nie upragnione i wymarzone złoto. Ale brąz, brąz który dla tych, w których niezbyt wierzyli jest jak złoto. Podbiega do mnie wieszając mi się spoconym ciałem na ramionach, całuje mnie, a jego usta smakuję tak wspaniale.
- Gratuluje ! - śmieję się, przytulając go do siebie z całej siły.
- Jutro Ty ?
- Jutro ja. - uśmiecham się do niego. Po chwili wciąga mnie na płytę boiska, śmiejąc się triumfalnie.
To niesamowite.
Cztery lata temu. Cztery lata temu płakałam, byłam wściekła, zwijałam się z wewnętrznego bólu. Bo każdy z nas ma jakąś ranę. Każdy z nas jest w pewien sposób skaleczony, zakażony, zostawiony na pożarcie czy przez życie czy przez drugiego człowieka. Każdy z nas chociaż raz nie mógł wytrzymać z bólu. Każdy z nas płakał w niebo głosy. Każdego z nas zjada frustracja, gniew, nienawiść, bo jest bezsilny w danej kwestii. Każdy z nas cierpi - jesteśmy ludźmi, tylko ludźmi. Nikim wyjątkowym. Nie liczy się że jestem rozpoznawalna, że można mnie znaleźć w każdym czasopiśmie. To nie jest ważne. Tak naprawdę jestem zwykłym, szarym człowiekiem, który kocha, nienawidzi i czuje. Każdy z nas czasem chce pozabijać cały świat, a najbardziej siebie. Ale są też takie momenty, że masz wrażenie że wszystko jest do Twojej dyspozycji, że niczemu nie ulegniesz, że nie liczy się ile masz za uszami, ale liczy się tu i teraz. A teraz jest cudownie. I czasem płacze. Z bezsilności, ze złości ze smutku, z nienawiści czy niewiedzy. Ale czasem też płaczę ze szczęścia. I dziś jest taki moment, bo osiągnęli to o czym marzyli. Chcieli być w tym miejscu. Może o dwa stopnie wyżej, ale od czegoś trzeba zacząć.
Dawno nie byłam tak szczęśliwa. Odkąd pamiętam kibicowałam siatkówce i zawsze marzyłam o takim widoku, który aktualnie maluje się przed moimi oczami. Niesamowici faceci na trzecim stopniu podium tuż za Brazylijczykami i Bułgarami. Z brązowymi medalami na szyi.
Reszta wieczoru mija w szampańskich nastrojach. Chłopcy świętują do bardzo późnej godziny ja natomiast kładę się spać trochę po 24, gdyż następnego dnia o 15 mam swój mecz o trzecie miejsce.
Budzi mnie dźwięk budzika - krowy. Ubieram na siebie spodenki i top i po 20 minutach wraz z trenerem ustawiam się na korcie. Ostatni trening przed meczem. Nie różni się niczym szczególnym trening jak trening. Po nim natomiast krótka analiza, masaże i rozmowa z psychologiem.
Kiedy zegarek pokazuje 12 wskakuje pod prysznic i zaczynam skupiać swój umysł, dążyć nim do perfekcyjnego przygotowania. Przed moimi oczami maluje się obrazek sprzed czterech lat. I. I ? I jestem wściekła, bo stać mnie na walkę o pierwsze miejsce, bo wiem że jestem do tego zdolna. A tymczasem będę toczyć bój o brąz.
Gorąca woda toczy się po moim nagim ciele. Pobudza je do życia, utożsamia z otoczeniem, wpływa kojąca. Mobilizuje i relaksuje. Agrestowy zapach żelu pobudza moje nozdrza, piana z szamponu do włosów przenika do moich oczu wywołując nieprzyjemne szczypanie. Gorąca para identyfikuje się z moim rozgrzanym ze strachu ciałem. Szczęk otwieranych drzwi.
- Miśka ? - przyjemny głos Michała wypełnia łazienkę.
- Tak ?
- Adam mówił, że coś się dzieje. - urywa nasłuchując mojego przyśpieszonego oddechu. - Co jest ? - pyta siadając na klapie od toalety. Zakręcam wodę, wzdycham ciężko i sięgając po ręcznik przewracam oczyma.
- Nic. - mówię ledwo słyszalnie wycierając ciało fioletowym, maminym ręcznikiem.
- A tak naprawdę ? - przekrzywia głowę spoglądając na mnie.
- Boję się że przegram. - spuszczam głową, zapinając stanik. - Już i tak zawiodłam. Stawiali mnie w roli faworyta do złota, byłam pewniakiem na Mistrzynie Olimpijską, a teraz mogę nawet nie stanąć na podium. - patrzę w Jego oczy.
- Miśka. Powiedz dla kogo to robisz ? Dla redaktorów, dla kibiców, dla mnie, dla Zbyszka ? Nie, robisz to dla siebie. Bo masz takie ambicje, bo to są Twoje marzenia, bo walczyłaś o to wszystko od dzieciństwa. Kibicie i redaktorzy to tylko czasem przyjemny dodatek, który Cię wspiera i podtrzymuje w trudnych chwilach, ale to nie oni stoją na korcie tylko Ty. Nie możesz się przejmować tym, że ich zawiodłaś, bo jak kogoś zawiodłaś to tylko i wyłącznie siebie. Kochanie. - unosi mój podbródek przetrzymując za ramiona, spogląda mi w oczy całując delikatnie w czubek nosa. - Jeśli nie wyjdzie dziś to wyjdzie za cztery lata. Spójrz na nas. Pamiętasz co było cztery lata temu ? Byliśmy najgorszymi osobami w Polsce, nienawidzono nas. Wieszano na nas psy. Ale nie poddaliśmy się wtedy, spieliśmy tyłki i w następnym roku zdobyliśmy złoto ME, a rok później srebro MŚ. A dziś jesteśmy tutaj. Z brązem, którego nie zamieniłbym na nic. Bo dla niektórych to może tylko brąz, ale dla nas ten brąz jest tyle wart co złoto. Jesteś najlepszą tenisistką na świecie, w światowym rankingu od dwóch lat jesteś pierwsza z przewagą 2 tysięcy punktów. Jesteś najlepsza. - potrząsa mną, całując moje czoło. - Dasz radę. - uśmiecham się delikatnie.
- Przytul mnie. - obejmuje mnie silnymi ramionami szepcząc jak bardzo mnie kocha.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jestem ! :)
Podoba mi się ten rozdział ! Serio :D
Nie wiem kiedy kolejny, ale niedługo. :P
Wiem, że jest w miarę krótki, ale to dlatego że nie chciałam żeby mecz Michaśki był w tym rozdziale :P
Włochy, Włochy, ja chce jeszcze raz <3
Już tęsknie.. !
Tęsknie za Włochami i za meczami. Nosz kurde...
Pytać, bo lubię odpowiadać :)
Dawno nie byłam tak szczęśliwa. Odkąd pamiętam kibicowałam siatkówce i zawsze marzyłam o takim widoku, który aktualnie maluje się przed moimi oczami. Niesamowici faceci na trzecim stopniu podium tuż za Brazylijczykami i Bułgarami. Z brązowymi medalami na szyi.
Reszta wieczoru mija w szampańskich nastrojach. Chłopcy świętują do bardzo późnej godziny ja natomiast kładę się spać trochę po 24, gdyż następnego dnia o 15 mam swój mecz o trzecie miejsce.
Budzi mnie dźwięk budzika - krowy. Ubieram na siebie spodenki i top i po 20 minutach wraz z trenerem ustawiam się na korcie. Ostatni trening przed meczem. Nie różni się niczym szczególnym trening jak trening. Po nim natomiast krótka analiza, masaże i rozmowa z psychologiem.
Kiedy zegarek pokazuje 12 wskakuje pod prysznic i zaczynam skupiać swój umysł, dążyć nim do perfekcyjnego przygotowania. Przed moimi oczami maluje się obrazek sprzed czterech lat. I. I ? I jestem wściekła, bo stać mnie na walkę o pierwsze miejsce, bo wiem że jestem do tego zdolna. A tymczasem będę toczyć bój o brąz.
Gorąca woda toczy się po moim nagim ciele. Pobudza je do życia, utożsamia z otoczeniem, wpływa kojąca. Mobilizuje i relaksuje. Agrestowy zapach żelu pobudza moje nozdrza, piana z szamponu do włosów przenika do moich oczu wywołując nieprzyjemne szczypanie. Gorąca para identyfikuje się z moim rozgrzanym ze strachu ciałem. Szczęk otwieranych drzwi.
- Miśka ? - przyjemny głos Michała wypełnia łazienkę.
- Tak ?
- Adam mówił, że coś się dzieje. - urywa nasłuchując mojego przyśpieszonego oddechu. - Co jest ? - pyta siadając na klapie od toalety. Zakręcam wodę, wzdycham ciężko i sięgając po ręcznik przewracam oczyma.
- Nic. - mówię ledwo słyszalnie wycierając ciało fioletowym, maminym ręcznikiem.
- A tak naprawdę ? - przekrzywia głowę spoglądając na mnie.
- Boję się że przegram. - spuszczam głową, zapinając stanik. - Już i tak zawiodłam. Stawiali mnie w roli faworyta do złota, byłam pewniakiem na Mistrzynie Olimpijską, a teraz mogę nawet nie stanąć na podium. - patrzę w Jego oczy.
- Miśka. Powiedz dla kogo to robisz ? Dla redaktorów, dla kibiców, dla mnie, dla Zbyszka ? Nie, robisz to dla siebie. Bo masz takie ambicje, bo to są Twoje marzenia, bo walczyłaś o to wszystko od dzieciństwa. Kibicie i redaktorzy to tylko czasem przyjemny dodatek, który Cię wspiera i podtrzymuje w trudnych chwilach, ale to nie oni stoją na korcie tylko Ty. Nie możesz się przejmować tym, że ich zawiodłaś, bo jak kogoś zawiodłaś to tylko i wyłącznie siebie. Kochanie. - unosi mój podbródek przetrzymując za ramiona, spogląda mi w oczy całując delikatnie w czubek nosa. - Jeśli nie wyjdzie dziś to wyjdzie za cztery lata. Spójrz na nas. Pamiętasz co było cztery lata temu ? Byliśmy najgorszymi osobami w Polsce, nienawidzono nas. Wieszano na nas psy. Ale nie poddaliśmy się wtedy, spieliśmy tyłki i w następnym roku zdobyliśmy złoto ME, a rok później srebro MŚ. A dziś jesteśmy tutaj. Z brązem, którego nie zamieniłbym na nic. Bo dla niektórych to może tylko brąz, ale dla nas ten brąz jest tyle wart co złoto. Jesteś najlepszą tenisistką na świecie, w światowym rankingu od dwóch lat jesteś pierwsza z przewagą 2 tysięcy punktów. Jesteś najlepsza. - potrząsa mną, całując moje czoło. - Dasz radę. - uśmiecham się delikatnie.
- Przytul mnie. - obejmuje mnie silnymi ramionami szepcząc jak bardzo mnie kocha.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jestem ! :)
Podoba mi się ten rozdział ! Serio :D
Nie wiem kiedy kolejny, ale niedługo. :P
Wiem, że jest w miarę krótki, ale to dlatego że nie chciałam żeby mecz Michaśki był w tym rozdziale :P
Włochy, Włochy, ja chce jeszcze raz <3
Już tęsknie.. !
Tęsknie za Włochami i za meczami. Nosz kurde...
P.S
Asssk ! : http://ask.fm/IdaliaMakowskaPytać, bo lubię odpowiadać :)
Lubię to, bardzo tu lubie :p i lubię to że już dodałaś, to że mi napisałas (za co dziękuje :*)
OdpowiedzUsuńMiśka da rade!
Złoto na ME nasze? O tak! ;)
Klaudia ;3
Złoto olimpijskie! To marzenie chyba każdego sportowca, chociaż w realu tenisiści i tenisistki nie traktują turnirju olimpijskiego, aż tak poważnie niestety.
OdpowiedzUsuńOh, zeby to złoto stało się rzeczywistością! Tak bardzo chcę, wierzę. Ja tez chce juz do Włoch!!! Jade w piątek i mam nadzieje, że będzie tak super jak u ciebie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Violka ;***
A mnie tez ten rozdział się podoba :) podobnie jak trzy poprzednie, które ogarniałam ;3
OdpowiedzUsuńKurczę, oglądac mecz dwóch facetów: swojego byłego i ciągle aktualnego kochanka to musi byc ciekawe wrazenie... ale ja nie o tym! :D
Michasia, dasz sobie radę, dupo jedna! Michał to Twój najlepszy motywator, owszem, ale ma stu procentową rację, że pracujesz na sukcesy DLA SIEBIE! :) Dlatego wystarczy spiac posladki i pojsc sladem chłopaka: też masz wrocic z brązem! :) Każdy medal jest na wagę złota ;D
Ech, zazdroszczę wyjazdu do Włoch :)) ja za to tęsknie za Chorwacją, tez wiele się wydarzyło i strasznie mi tego brakuje :)
Pozdrawiam,
Naranja ;*
PS. Zapraszam (jesli oczywiscie masz ochote) na nowośc z udziałem Wronki, Kłosa, Drzyzgi i Gumy :) To pierwszy rozdział, który przeczytac możesz na www.siedem-dni.blogspot.com