Cieniutkie, idealnie wypieczone, słone paluszki w zadziwiającym tempie znikają w moich ustach. Przyglądam się pozostałościom czerwonego lakieru na paznokciach. Tak, od Olimpiady nie było czasu zasięgnąć po zmywacz do paznokci. Słyszę bardzo dobrze mi znane śmiechy i krzyki, dlatego wkładam na nos bardzo przydatne w ostatnim czasie czarne okulary i ciemny kapelusz. Przerzucam starą już podziurawioną torbę przez ramię i podchodzę do pięciu wysokich mężczyzn.
- Czy mogę prosić o autograf ? - pytam wystawiając białą karteczkę w ich stronę.
- Oczywiście - odpowiada najniższy z nich, a ja zaczynam dusić się ze śmiechu, kiedy pozostawiają na niej drobne maźnięcia kompletnie nie przypominające jakichkolwiek liter. Czuję jak ze śmiechu zaraz wybuchnę, kiedy karteczka wędruje z rąk do rąk. Patrzę w zielone oczy przyjaciela, który nerwowo spogląda na zegarek widocznie kogoś wyczekując, niestety sprawia to, że moja gra aktorska diametralnie upada i wybucham śmiechem zdejmując kapelusz i okulary.
- Michasia ? - pyta rozbawiony Nowakowski, cała pięcioosobowa grupa siatkarzy wypełnia bartmanowe osiedle śmiechem.
- A nie widać ? - śmieję się pozostawiając drobne pocałunki na policzku każdego z nich. - To co wymyśliliście gdzie idziemy ?
- Do mnie ! - krzyczy Paul, tak poznałam Lotmana na Igrzyskach.
- Ok, a po co ? - pytam mrużąc oczy chroniąc je w ten sposób przed słońcem.
- Zobaczysz ! - mówi obejmując mnie w pasie.
Zostaje ulokowana w samochodzie z Bartmanem i Ignaczakiem, fordem Nowakowski jedzie natomiast z Kosokiem i Lotmanem. Całą drogę Igła zapuszcza kawałki ze swojego telefonu, bo jak stwierdził "W dzisiejszych czasach w radiach lecą same szmatławce, więc nie będziemy tego słuchać, a kiedy ja byłem młody to była muzyka, oj stary była" można sobie jedynie wyobrazić jaki śmiech wywołał tym zdaniem u mnie i Zbyszka.
- To co teraz może ulubiona piosenka Zbysia ?
- A jaka jest ulubiona piosenka Zbysia ? - pytam wpatrując się w oczy libero.
- A więc pani słucha i nic już nie mówi ! - krzyczy nasz DJ, a cały samochód wypełniają słowa Sokoła .
- Czego mi się tak przypatrujesz Igła ? - próbuje przekrzyczeć piosenkę.
- Bo wiesz jesteś jedyną kobietą w tym samochodzie, a słowa tej piosenki dają do myślenia.
- Ignaczak ! - krzyczę widząc rozbawioną minę Zibiego.
- Co Ignaczak, co Ignaczak ? No ile już w abstynencji jesteś, bo słyszałem, że chłopaka nie masz ?
- Ignaczak ! - krzyczę drugi raz, kiedy w aucie rozbrzmiewa dzwonek Bartmana.
- Halo ?... Yhym... yhym... ale kochanie ! - krzyczy do słuchawki Zibi.
- Asia ? - pytam retorycznie spoglądając na atakującego, ten jedynie się uśmiecha i dalej ciągnie swoją konwersacje.
- Kochanie no proszę..a no dobra.. misiu..tak ? ... nie wiem.. Kubiak kurwa ! Przecież mówię, że nie wiem ! - krzyczy, a ja wybucham śmiechem.
- Faktycznie Asia ! - kiwam rozbawiona głową.
- Nie misiu... a no tak, no jest z nami misia no, no.. cześć, no ja też Cie kocham no, no papa, buziaki ! - mam wrażenie, że moje oczy zaraz wyjdą z orbity serio ? Buziaki ? Kocham ?
- Kaśka i Asia to tylko przykrywki ? - pytam spoglądając na atakującego.
- Nie, czego ?
- Kocham ? Buziaki ?
- Oj Kubiak najebany jest w cztery dupy, bo zerwał z Kaśką i zawsze tak mamy jak, któryś jest nawalony.
- Dziwni jesteście. - kręcę nie dowierzając głową.
- No widzisz dziwni jesteśmy, a jednak się ze mną przyjaźnisz, a w Miśku się kochasz.
- Kochasz Kubiaka ? - krzyczy libero, a ja z politowaniem opuszczam głowę starając się ukryć rumieńce, które miały się nie pojawić, a jednak są. - Uuu.. nasza Michasia zakochała się w Kubiątku ! - drze się Ignaczak tarmosząc moje zaczerwienione policzki.
- Spierdalaj !
- Zakochana para Michał i Michala !
- Spierdalaj Ignaczak, bo jak Ci zaraz wyjebie to Cię Iwona nie pozna ! - krzyczę na niego czując pieprz w ustach ze zdenerwowania.
- Igła zostaw ją. - uspokaja sytuacje Zbyszek, ale ja jestem zbyt poddenerwowana aby jego głos mi pomógł więc wciskam w uszy słuchawki wsłuchując się w jedną z piosenek ze swojej listy na telefonie.
Kiedy przymykam powieki czuję czyjeś delikatne ręce na policzku, otwieram gwałtownie oczy i ukazuję się przed nimi Zbyszek.
- Nie zamorduj mi Ignaczaka. - śmieję się.
- Musiałeś wyjechać z takim tekstem ?
- Przepraszam Miśka, ok ? Przepraszam. - robi smutną minkę, a ja ulegam.
- Dobra niech Ci będzie.
- To co ? Ruszaj tym zgrabnym tyłeczkiem za chłopakami, a ja jadę.
- Gdzie ?
- Nie słyszałaś ? Michał zerwał z Kaśką muszę do niego jechać. - wzrusza bezradnie, przepraszająco ramionami.
- No dobra, pociesz go ode mnie.
- Przecież się z nim nie prześpię ! - oburza się.
- A spieprzaj Bartman. - śmieję się wciskając mu palca w żebra.
- Pa
- No siema, siema. miłej zabawy. - uśmiecha się składając na moim policzku przyjacielski pocałunek.
Macham mu ostatni raz, po czym drepcze za Nowakowskim.
Pokonuje ostatnie stopnie schodów bloku Lotmana i zastanawiam się dlaczego nie ma tu windy. Wysoki, nowoczesny budynek w centrum Rzeszowa bez windy, głupie co nie ?
- Piotrek ?
- No ?
- Czego nie ma tu windy ?
- Przecież jest ?
- Co ? Kurwa to czego nią nie jedziemy ?
- A po co ? - wzrusza ramionami.
- Ja pieprze z kim ja się zadaję. - kręcę głową stając pod mieszkaniem Paula.
- Pamiętasz, że o 20 idziemy do klubu ? - pyta marszcząc, zabawnie brwi.
- Oczywiście, że pamiętam panie Bartman.
- Poznasz Asię. - śmieję się.
- Słyszałam już to dzisiaj jakieś dwadzieścia razy. - pokazuję mu język.
- Nie wystawiaj języka, bo Ci krowa..
- Zbyszek proszę nie kończ. - przerywam mu pukając się w czoło. - Dobra ja idę o 20 jestem pod klubem. - mówię spoglądając na zegarek. - A..
- Nie, nie będzie Miśka.
- Coś ty się tak czepił tego Kubiaka, błagam skończ już.
- Moja wina, że wpadłaś mu w oko... Ups, miałem nie mówić. - zaczyna się czerwienić.
- Czekaj, czekaj. Co powiedziałeś ?
- Mój przyjaciel Michał Kubiak zakochał się w mojej przyjaciółce Michalinie Halinie Zawadzkiej.
- Nie mów do mnie Halina. - mówię przez zaciśnięte zęby.
- Oj Helu, Helu. O Hela ! O Hela ! Twoje ciało mnie onieśmiela, twoje ciało przysłania mnie cały świat - zaczął śpiewać Bartman za co z piskiem zdzieliłam go w ramię. - Aua nie bij !
- Idę od Ciebie, bo nie dość że gadasz głupoty to jeszcze wyjesz ! - śmieję się na moje słowa, po czym składam na jego zarośniętym policzku buziaka.
- A mógłbyś się ogolić, bo Asi będzie przeszkadzać ! - śmieję się.
- Ty tam wiesz co Asi przeszkadza ! Ona lubi mojego owłosionego..
- Zbyszek, ty świnko ! Mówiłam o Twoich policzkach. - śmieję się, po czym kręcąc głową trzaskam drzwiami od jego samochodu.
Naciskam miedzianą klamkę, zostawiając po drodze baleriny.
- Mamo, tato wróciłam ! Ale bolą mnie stopy Zbyszek kazał mi..- ucinam w połowie zdania, kiedy wchodząc do kuchni zauważam poważnych rodziców ( co za często się nie zdarza ) siedzących z mężczyzną w podeszłym wieku w idealnie wyprasowanym garniturze.
- Witam Michalina nazywam się John Lee. - wyciąga ku mnie dłoń, którą po chwili potrząsam w geście przywitania.
- Dzień dobry. - odpowiadam płynnym angielskim.
- Pan ma dla Ciebie propozycję, siadaj. - mówi spokojnie moja mama, a ja zasiadając na krześle czuje jakiś przyjemny dreszcze przechodzący po moim ciele.
- Jestem jednym z wykładowców na University of Illinois w Chicago nasza uczelnia pozwala rozwijać się sportowo młodym sportowym talentom jednocześnie ucząc się na wybranym profilu. - kiwam głową wciąż nie rozumiejąc o co chodzi i co ja mam z tym wspólnego.
- W tym roku została pani wypatrzona przez zarząd naborowy i w imieniu University of Illinois składam pani propozycję uczenia się w naszej szkole. Jest to stypendium więc jest bezpłatne dostaje pani mieszkanie w centrum Chicago niedaleko uczelni i linii metra, sztab szkoleniowy na czas nauki w szkole. O każdy wyjazd czy to Australian Open czy jakikolwiek turniej w roku szkolnym nie musi się pani martwić. Sztab jedzie z panią, kończy pani z nimi pracę po zakończeniu roku szkolnego. Tutaj proszę ulotki i wszelakie informacje. - ręce zaczynają mi się trząść, kiedy pan John żegna się z nami, bo wiem że teraz czeka mnie długa rozmowa z rodzicami i możliwe, że czas, w którym podejmuję najważniejszą decyzję w życiu. Aż sama nie mogę uwierzyć w to jak bardzo zmieniłoby się moje życie, gdybym pojechała na ten rok szkolny do USA. Tylko najgorsze są te pytania, na które nie umiem odpowiedzieć. Czy wyszłoby mi to na dobrze ? Czy nie straciłabym za dużo ? Czy poradziłabym sobie w wielkim świecie ?
- Michasiu.. - zaczyna moja mama łapiąc moją dłoń.
- Wiesz, że jest to dla Ciebie niewyobrażalna szansa ? Najwięksi sportowcy na świecie wywodzą się z tej szkoły, a po za tym nic byś nie traciła przez wyjazdy, ze względu na to że tak ułożony jest plan zajęć, każdy ma go indywidualny. - ciągnie tata niezbyt poprawnie ułożonymi zdaniami. Widzę jak oboje się stresują jak oboje nie wiedzą co z tym zrobić.
- Pamiętasz jak robiliśmy, kiedy byłaś mała i chciałaś coś dostać. - uśmiecham się nikle kiwając głową. Po chwili na stole ląduję kartka podzielona na dwie części w jednej pisze ZA w drugiej natomiast PRZECIW.
Siedzimy dobrą godzinę co chwilę rzucając słowami, które lądują po odpowiedniej stornie kartki.
- Chyba mamy odwiedź.
- Yhy..- mruczę wpatrując się tempo w kartkę.
- Michasiu !
- Tak ?
- Porozmawiaj o tym z dziewczynami i Zbyszkiem, pomyśl nad tym. Mamy tydzień żeby dać odpowiedź, powiesz jak będziesz gotowa. To zależy tylko od Ciebie nikogo innego. Pamiętaj jeśli nie będziesz chciała powiesz tylko jedno słów, a nie będziemy naciskać. Ale pamiętaj tylko jedna taka szansa w życiu. - wypuszczam powietrze z płuc, po czym drepce do swojego pokoju.
Przebieram się wystukuje na dotykowym telefonie wiadomość do Dagi i Nory o treści "WSuD". Śmieję się czytając jeszcze raz te znaki, przypominając sobie jak w wieku 11 lat to wymyśliłyśmy. "Wielka sprawa u Dagi" tak poprawnie brzmi treść tego sms, ale kiedy byłyśmy nastolatkami używałyśmy tego typu szyfrów, aby zbyt długo nie rozpisywać się w sms.
Wtedy te parę lat temu było tak prosto, naturalnie, bez zbędnych ceremoniałów, bezproblemowo. Największym problemem był kolor sukienki zakładany lalce, a kłótnia kończyła się tekstem typu "Jak mi nie oddasz tej lalki to moja mama Cię nie wyleczy, kiedy będziesz chora" tak, mała Michasia lubiła szantażować przyjaciółki pracą swojej mamy.
W podskokach zbiegłam po schodach irytując jak zawsze tym rodziców.
- Idę do Dagi ! Wrócę koło 19 się przebrać, a potem do klubu ze Zbyszkiem. Kocham ! - krzyczę zamykając drzwi.
Wsiadam na ulubiony rower, na uszy nakładam słuchawki, z którym płynie dobrze znana piosenka. Podśpiewuję cicho jadąc ulicami Rzeszowa. Kocham to miasto, te ulice, tą atmosferę panującą tutaj. Będzie mi brakowała tego w Chicago. Czekaj, czekaj Michala, przecież jeszcze nic nie postanowiłaś ! Krzyczę na siebie w myślach, chociaż doskonale wiem, że jest to jedna z największych szans w moim życiu.
W końcu podjeżdżam po blok, zostawiam w klatce rower i biegnę po schodach, naciskam dzwonek i słyszę cichutkie świergolenie w mieszkania państwa Sołtys. Czekam z niecierpliwieniem, aż w końcu drzwi się uchylają, a za nimi z uśmiechem stoi Daga.
- Wchodź, wchodź, bo puściłam Pyte i zaraz ucieknie. - posłusznie wsuwam się do mieszkania, a zaraz koło mnie przysiada kolorowy kanarek Dagi-Pyta. Czego tak ? Podobno, kiedy Pyta była mała miała zupełnie inaczej na imię i zawsze wszyscy pytali Dagi jak ona się nazywa więc postanowili zmienić jej imię na Pyta, ponieważ tamto było trudne do zapamiętania. Wchodzę z uśmiechem do pokoju Dagi, gdzie przesiaduje już Nora wcinając delicje.
- Chcesz ? - podsuwa mi pod nos pudełko ciastek.
- Nie, przyszłam z wami porozmawiać.
- No dawaj. - mówi Nora, a ja rozpoczynam swoją opowieść o Uniwersytecie, mojej szansie rozwojowej i o wszystkim. Kiedy kończę wpatruję się tempo w moje przyjaciółki. Co widzę ? Rozlatane spojrzenia, może lekko zawiedzione, pozbawione życia. I kiedy widzę, że Daga zaczyna otwierać usta aby coś powiedzieć kamień spada mi z serca, że wreszcie przerwiemy tą idiotyczną ciszę.
- Mogę zapalić ? - pyta spoglądając na mnie, kiwam niepewnie głową, a ta wyjmuję mentolowego L&M z kurtki i otwierając okno zapala go. Następuję irytująca cisza, słychać jedynie odgłos wypuszczania dymu z płuc Dagi, cichutkie pochrupywanie delicji przez Norę i tykanie zegara w przedpokoju.
- Nie powiecie nic ?
- A co mamy Ci powiedzieć ?
- No nie wiem ? Jesteście moimi przyjaciółkami, powiedzcie coś. - mówię z wyrzutem patrząc to na jedną to na drugą.
- I tak zrobisz co zechcesz, jak zawsze. Więc co mamy Ci powiedzieć ? Że jesteś egoistką, która myśli tylko o zrobieniu kariery. - mrugam nerwowo oczami zastanawiając się czy aby na pewno przyszłam do dobrego mieszkania ? Czy aby na pewno są to moje przyjaciółki ? Czy są to te same dziewczyny, z którymi rok temu balowałaś na jednej z dyskotek ? - W ogóle nie masz dla nas czasu, cały czas tylko słyszymy "Zbyszek to Zbyszek tamto, a na treningu bleblebel ". Jesteś okropną egoistką, która w ogóle nie zwraca uwagi na swoje przyjaciółki, egoistką, która przyszła tu po co ? Po to aby dokopać nam jeszcze bardziej, że coś osiąga, że ktoś ją chce i kocha. - chociaż Daga ręce ma ułożone na kolanach mam wrażenie jak gdyby wymierzała mi nimi siarczyste plaskacze w twarz. - Myślisz, że co ? Mamy już dość tego całego tenisa, olimpiad i tak dalej. - mówi przez zaciśnięte zęby przybliżając się niebezpiecznie do mnie. Czuję łzy pod powiekami, ale w tym momencie włącza się agresywna, chamska i silna Michalina. - Nie, nie przyszłam do was aby wam się pochwalić, przyszłam się poradzić i jeśli twierdzisz że jestem egoistka to ty niby kim jesteś ? - patrzę jej w oczy i wiem, że ją to drażni, cholernie drażni.- Kim ? - zaczyna się śmiać. - "Przyjaciółką" - robi tzw. cudzysłów nad wyrazem. - Przyjaciółką, która pieprzy się z Twoim byłym chłopakiem. - mówi, a w moim brzuchu zaczynają szaleć jakieś przebrzydłe kolce, które kują serce, mózg, każdą część organizmu.
- Faktycznie przyjaciółka - śmieję się na te słowa, chociaż wcale nie jest mi do śmiechu. - A wiesz, że wolę być jak to nazwałaś egoistką, która coś osiągnie, dla której coś się liczy, którą kocha cały świat - tu już zupełnie zaczynam się śmiać i widzę zdenerwowanie na twarzy Dagi i Nory. - Tak, wolę być taką egoistką niż dziwką i kimś kto całe życie próbuję upodobnić się do dziwki. - patrzę na Norę.
- Nie masz prawa nazywać mnie ani Nory dziwką ! - krzyczy Daga.
- Serio ? - przechylam w głupkowaty sposób głowę. - A szmata ? Tak, tak brzmi zdecydowanie ładniej. - uśmiecham się z wyższością i widzę jak pięść Dagi przygotowuję się do ataku. Ale wcale jej nie używa, idealnie ją prostuje zostawiając na moim policzku czerwony ślad. Śmieję się na ten ruch i wyrywając jej pukiel doczepianych włosów zostawiam na jej nosie nieładną kreskę zadrapania.
- Twój nos ! - mówi przerażona Nora widząc kapiącą krew z nosa ciemnowłosej.
- Też chcesz taki ? - pytam uśmiechając się chamsko. Wiem, że jest nierówno 2 na 1 to nie za dobre wyjście, ale nie zamierzam się poddać. Nie ja, niech poddadzą się one, na pewnie nie Michalina Zawadzka. Wiec moja pięść idealnie uszkadza po raz drugi nos Dagi, widzę jak od siły uderzenia upada.
- Już upadasz ? Oj słaba forma jak na dziwkę. - śmieję się mierząc obydwie wzrokiem. Wiem, że zaraz któraś nie wytrzyma i mam rację po chwili pojawia się koło mnie Nora.
- Idź stąd ! - wrzeszczy mi nad uchem.
- Z miła chęcią. - uśmiecham się szczypiąc ją w wytapetowany policzek.
- Koniec z nami ! - słyszę krzyk Dagi, kiedy przekraczam prób jej domu.
- Z miłą chęcią ! - odkrzykuję zbiegając ze schodów. Wsiadam wściekła na rower i nie przejmując się tym, że z oczu kapią mi łzy, że wali mi się cały świat pędzę chociaż mój umysł nie wie gdzie, to moje nogi w tym momencie władają moim życiem. Życiem, które własnie zostało zburzone, po raz etny w ostatnim czasie. Nawet nie wiem jakim prawem i kiedy staje przed mieszkaniem Bartmana, naciskam dzwonek. Otwiera mi wysoka, ładna, blondynka - Asia, no tak miałam ją dzisiaj poznać. Chyba nie prezentuję się za dobrze, bo z nikłym, ale serdecznym uśmiechem pociąga mnie za dłoń i sadza na kanapie. Widzę swoje odbicie w obrazie wyłączonego telewizora, podkrążone, podpuchnięte, zapłakane oczy, makijaż mimo iż zapewniali producenci, że jest wodoodporny spłyną, ale chyba nie to jest najgorsze. Najgorsza jest pustka, bezradność, obrzydzenie, zgorszenie, nienawiść, która aż we mnie buzuję. Po dłuższej chwili do salonu z łazienki wychodzi Bartman w samych spodenkach od razu znajduję się tuż obok mnie. Nie pyta o nic jest i mnie przytula widzę pytające spojrzenie Asia, więc się przedstawiam i bez zbędnych ceremoniałów opowiadam wszystko z przeciągu ostatnich pięciu godzin.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam :)
Dzisiaj jakaś taka sielanka pomieszana z bójką ! A co ! :P
Teraz mam wrażenie, że zacznie się rozkręcać troszkę akcja. :)
Jak potoczy się życie Michaliny ? I kto pomoże podnieść jej się po stracie przyjaciółek ? Czy wyjedzie do USA ? Te pytania dzisiaj cały dzień mi się krzątały. xd Ale już wszystko zaplanowane, więc teraz możecie wyrażać swoje opinie co wydarzy się w przyszłym rozdziale, zostawiam więc w waszych rękach ten oto wpis. :P
Myślę, że w tym tygodniu pojawi się kolejny rozdział . ;3
Siema :)
- Michasia ? - pyta rozbawiony Nowakowski, cała pięcioosobowa grupa siatkarzy wypełnia bartmanowe osiedle śmiechem.
- A nie widać ? - śmieję się pozostawiając drobne pocałunki na policzku każdego z nich. - To co wymyśliliście gdzie idziemy ?
- Do mnie ! - krzyczy Paul, tak poznałam Lotmana na Igrzyskach.
- Ok, a po co ? - pytam mrużąc oczy chroniąc je w ten sposób przed słońcem.
- Zobaczysz ! - mówi obejmując mnie w pasie.
Zostaje ulokowana w samochodzie z Bartmanem i Ignaczakiem, fordem Nowakowski jedzie natomiast z Kosokiem i Lotmanem. Całą drogę Igła zapuszcza kawałki ze swojego telefonu, bo jak stwierdził "W dzisiejszych czasach w radiach lecą same szmatławce, więc nie będziemy tego słuchać, a kiedy ja byłem młody to była muzyka, oj stary była" można sobie jedynie wyobrazić jaki śmiech wywołał tym zdaniem u mnie i Zbyszka.
- To co teraz może ulubiona piosenka Zbysia ?
- A jaka jest ulubiona piosenka Zbysia ? - pytam wpatrując się w oczy libero.
- A więc pani słucha i nic już nie mówi ! - krzyczy nasz DJ, a cały samochód wypełniają słowa Sokoła .
- Czego mi się tak przypatrujesz Igła ? - próbuje przekrzyczeć piosenkę.
- Bo wiesz jesteś jedyną kobietą w tym samochodzie, a słowa tej piosenki dają do myślenia.
- Ignaczak ! - krzyczę widząc rozbawioną minę Zibiego.
- Co Ignaczak, co Ignaczak ? No ile już w abstynencji jesteś, bo słyszałem, że chłopaka nie masz ?
- Ignaczak ! - krzyczę drugi raz, kiedy w aucie rozbrzmiewa dzwonek Bartmana.
- Halo ?... Yhym... yhym... ale kochanie ! - krzyczy do słuchawki Zibi.
- Asia ? - pytam retorycznie spoglądając na atakującego, ten jedynie się uśmiecha i dalej ciągnie swoją konwersacje.
- Kochanie no proszę..a no dobra.. misiu..tak ? ... nie wiem.. Kubiak kurwa ! Przecież mówię, że nie wiem ! - krzyczy, a ja wybucham śmiechem.
- Faktycznie Asia ! - kiwam rozbawiona głową.
- Nie misiu... a no tak, no jest z nami misia no, no.. cześć, no ja też Cie kocham no, no papa, buziaki ! - mam wrażenie, że moje oczy zaraz wyjdą z orbity serio ? Buziaki ? Kocham ?
- Kaśka i Asia to tylko przykrywki ? - pytam spoglądając na atakującego.
- Nie, czego ?
- Kocham ? Buziaki ?
- Oj Kubiak najebany jest w cztery dupy, bo zerwał z Kaśką i zawsze tak mamy jak, któryś jest nawalony.
- Dziwni jesteście. - kręcę nie dowierzając głową.
- No widzisz dziwni jesteśmy, a jednak się ze mną przyjaźnisz, a w Miśku się kochasz.
- Kochasz Kubiaka ? - krzyczy libero, a ja z politowaniem opuszczam głowę starając się ukryć rumieńce, które miały się nie pojawić, a jednak są. - Uuu.. nasza Michasia zakochała się w Kubiątku ! - drze się Ignaczak tarmosząc moje zaczerwienione policzki.
- Spierdalaj !
- Zakochana para Michał i Michala !
- Spierdalaj Ignaczak, bo jak Ci zaraz wyjebie to Cię Iwona nie pozna ! - krzyczę na niego czując pieprz w ustach ze zdenerwowania.
- Igła zostaw ją. - uspokaja sytuacje Zbyszek, ale ja jestem zbyt poddenerwowana aby jego głos mi pomógł więc wciskam w uszy słuchawki wsłuchując się w jedną z piosenek ze swojej listy na telefonie.
Kiedy przymykam powieki czuję czyjeś delikatne ręce na policzku, otwieram gwałtownie oczy i ukazuję się przed nimi Zbyszek.
- Nie zamorduj mi Ignaczaka. - śmieję się.
- Musiałeś wyjechać z takim tekstem ?
- Przepraszam Miśka, ok ? Przepraszam. - robi smutną minkę, a ja ulegam.
- Dobra niech Ci będzie.
- To co ? Ruszaj tym zgrabnym tyłeczkiem za chłopakami, a ja jadę.
- Gdzie ?
- Nie słyszałaś ? Michał zerwał z Kaśką muszę do niego jechać. - wzrusza bezradnie, przepraszająco ramionami.
- No dobra, pociesz go ode mnie.
- Przecież się z nim nie prześpię ! - oburza się.
- A spieprzaj Bartman. - śmieję się wciskając mu palca w żebra.
- Pa
- No siema, siema. miłej zabawy. - uśmiecha się składając na moim policzku przyjacielski pocałunek.
Macham mu ostatni raz, po czym drepcze za Nowakowskim.
Pokonuje ostatnie stopnie schodów bloku Lotmana i zastanawiam się dlaczego nie ma tu windy. Wysoki, nowoczesny budynek w centrum Rzeszowa bez windy, głupie co nie ?
- Piotrek ?
- No ?
- Czego nie ma tu windy ?
- Przecież jest ?
- Co ? Kurwa to czego nią nie jedziemy ?
- A po co ? - wzrusza ramionami.
- Ja pieprze z kim ja się zadaję. - kręcę głową stając pod mieszkaniem Paula.
19 sierpnia
- Pamiętasz, że o 20 idziemy do klubu ? - pyta marszcząc, zabawnie brwi.
- Oczywiście, że pamiętam panie Bartman.
- Poznasz Asię. - śmieję się.
- Słyszałam już to dzisiaj jakieś dwadzieścia razy. - pokazuję mu język.
- Nie wystawiaj języka, bo Ci krowa..
- Zbyszek proszę nie kończ. - przerywam mu pukając się w czoło. - Dobra ja idę o 20 jestem pod klubem. - mówię spoglądając na zegarek. - A..
- Nie, nie będzie Miśka.
- Coś ty się tak czepił tego Kubiaka, błagam skończ już.
- Moja wina, że wpadłaś mu w oko... Ups, miałem nie mówić. - zaczyna się czerwienić.
- Czekaj, czekaj. Co powiedziałeś ?
- Mój przyjaciel Michał Kubiak zakochał się w mojej przyjaciółce Michalinie Halinie Zawadzkiej.
- Nie mów do mnie Halina. - mówię przez zaciśnięte zęby.
- Oj Helu, Helu. O Hela ! O Hela ! Twoje ciało mnie onieśmiela, twoje ciało przysłania mnie cały świat - zaczął śpiewać Bartman za co z piskiem zdzieliłam go w ramię. - Aua nie bij !
- Idę od Ciebie, bo nie dość że gadasz głupoty to jeszcze wyjesz ! - śmieję się na moje słowa, po czym składam na jego zarośniętym policzku buziaka.
- A mógłbyś się ogolić, bo Asi będzie przeszkadzać ! - śmieję się.
- Ty tam wiesz co Asi przeszkadza ! Ona lubi mojego owłosionego..
- Zbyszek, ty świnko ! Mówiłam o Twoich policzkach. - śmieję się, po czym kręcąc głową trzaskam drzwiami od jego samochodu.
Naciskam miedzianą klamkę, zostawiając po drodze baleriny.
- Mamo, tato wróciłam ! Ale bolą mnie stopy Zbyszek kazał mi..- ucinam w połowie zdania, kiedy wchodząc do kuchni zauważam poważnych rodziców ( co za często się nie zdarza ) siedzących z mężczyzną w podeszłym wieku w idealnie wyprasowanym garniturze.
- Witam Michalina nazywam się John Lee. - wyciąga ku mnie dłoń, którą po chwili potrząsam w geście przywitania.
- Dzień dobry. - odpowiadam płynnym angielskim.
- Pan ma dla Ciebie propozycję, siadaj. - mówi spokojnie moja mama, a ja zasiadając na krześle czuje jakiś przyjemny dreszcze przechodzący po moim ciele.
- Jestem jednym z wykładowców na University of Illinois w Chicago nasza uczelnia pozwala rozwijać się sportowo młodym sportowym talentom jednocześnie ucząc się na wybranym profilu. - kiwam głową wciąż nie rozumiejąc o co chodzi i co ja mam z tym wspólnego.
- W tym roku została pani wypatrzona przez zarząd naborowy i w imieniu University of Illinois składam pani propozycję uczenia się w naszej szkole. Jest to stypendium więc jest bezpłatne dostaje pani mieszkanie w centrum Chicago niedaleko uczelni i linii metra, sztab szkoleniowy na czas nauki w szkole. O każdy wyjazd czy to Australian Open czy jakikolwiek turniej w roku szkolnym nie musi się pani martwić. Sztab jedzie z panią, kończy pani z nimi pracę po zakończeniu roku szkolnego. Tutaj proszę ulotki i wszelakie informacje. - ręce zaczynają mi się trząść, kiedy pan John żegna się z nami, bo wiem że teraz czeka mnie długa rozmowa z rodzicami i możliwe, że czas, w którym podejmuję najważniejszą decyzję w życiu. Aż sama nie mogę uwierzyć w to jak bardzo zmieniłoby się moje życie, gdybym pojechała na ten rok szkolny do USA. Tylko najgorsze są te pytania, na które nie umiem odpowiedzieć. Czy wyszłoby mi to na dobrze ? Czy nie straciłabym za dużo ? Czy poradziłabym sobie w wielkim świecie ?
- Michasiu.. - zaczyna moja mama łapiąc moją dłoń.
- Wiesz, że jest to dla Ciebie niewyobrażalna szansa ? Najwięksi sportowcy na świecie wywodzą się z tej szkoły, a po za tym nic byś nie traciła przez wyjazdy, ze względu na to że tak ułożony jest plan zajęć, każdy ma go indywidualny. - ciągnie tata niezbyt poprawnie ułożonymi zdaniami. Widzę jak oboje się stresują jak oboje nie wiedzą co z tym zrobić.
- Pamiętasz jak robiliśmy, kiedy byłaś mała i chciałaś coś dostać. - uśmiecham się nikle kiwając głową. Po chwili na stole ląduję kartka podzielona na dwie części w jednej pisze ZA w drugiej natomiast PRZECIW.
Siedzimy dobrą godzinę co chwilę rzucając słowami, które lądują po odpowiedniej stornie kartki.
- Chyba mamy odwiedź.
- Yhy..- mruczę wpatrując się tempo w kartkę.
- Michasiu !
- Tak ?
- Porozmawiaj o tym z dziewczynami i Zbyszkiem, pomyśl nad tym. Mamy tydzień żeby dać odpowiedź, powiesz jak będziesz gotowa. To zależy tylko od Ciebie nikogo innego. Pamiętaj jeśli nie będziesz chciała powiesz tylko jedno słów, a nie będziemy naciskać. Ale pamiętaj tylko jedna taka szansa w życiu. - wypuszczam powietrze z płuc, po czym drepce do swojego pokoju.
Przebieram się wystukuje na dotykowym telefonie wiadomość do Dagi i Nory o treści "WSuD". Śmieję się czytając jeszcze raz te znaki, przypominając sobie jak w wieku 11 lat to wymyśliłyśmy. "Wielka sprawa u Dagi" tak poprawnie brzmi treść tego sms, ale kiedy byłyśmy nastolatkami używałyśmy tego typu szyfrów, aby zbyt długo nie rozpisywać się w sms.
Wtedy te parę lat temu było tak prosto, naturalnie, bez zbędnych ceremoniałów, bezproblemowo. Największym problemem był kolor sukienki zakładany lalce, a kłótnia kończyła się tekstem typu "Jak mi nie oddasz tej lalki to moja mama Cię nie wyleczy, kiedy będziesz chora" tak, mała Michasia lubiła szantażować przyjaciółki pracą swojej mamy.
W podskokach zbiegłam po schodach irytując jak zawsze tym rodziców.
- Idę do Dagi ! Wrócę koło 19 się przebrać, a potem do klubu ze Zbyszkiem. Kocham ! - krzyczę zamykając drzwi.
Wsiadam na ulubiony rower, na uszy nakładam słuchawki, z którym płynie dobrze znana piosenka. Podśpiewuję cicho jadąc ulicami Rzeszowa. Kocham to miasto, te ulice, tą atmosferę panującą tutaj. Będzie mi brakowała tego w Chicago. Czekaj, czekaj Michala, przecież jeszcze nic nie postanowiłaś ! Krzyczę na siebie w myślach, chociaż doskonale wiem, że jest to jedna z największych szans w moim życiu.
W końcu podjeżdżam po blok, zostawiam w klatce rower i biegnę po schodach, naciskam dzwonek i słyszę cichutkie świergolenie w mieszkania państwa Sołtys. Czekam z niecierpliwieniem, aż w końcu drzwi się uchylają, a za nimi z uśmiechem stoi Daga.
- Wchodź, wchodź, bo puściłam Pyte i zaraz ucieknie. - posłusznie wsuwam się do mieszkania, a zaraz koło mnie przysiada kolorowy kanarek Dagi-Pyta. Czego tak ? Podobno, kiedy Pyta była mała miała zupełnie inaczej na imię i zawsze wszyscy pytali Dagi jak ona się nazywa więc postanowili zmienić jej imię na Pyta, ponieważ tamto było trudne do zapamiętania. Wchodzę z uśmiechem do pokoju Dagi, gdzie przesiaduje już Nora wcinając delicje.
- Chcesz ? - podsuwa mi pod nos pudełko ciastek.
- Nie, przyszłam z wami porozmawiać.
- No dawaj. - mówi Nora, a ja rozpoczynam swoją opowieść o Uniwersytecie, mojej szansie rozwojowej i o wszystkim. Kiedy kończę wpatruję się tempo w moje przyjaciółki. Co widzę ? Rozlatane spojrzenia, może lekko zawiedzione, pozbawione życia. I kiedy widzę, że Daga zaczyna otwierać usta aby coś powiedzieć kamień spada mi z serca, że wreszcie przerwiemy tą idiotyczną ciszę.
- Mogę zapalić ? - pyta spoglądając na mnie, kiwam niepewnie głową, a ta wyjmuję mentolowego L&M z kurtki i otwierając okno zapala go. Następuję irytująca cisza, słychać jedynie odgłos wypuszczania dymu z płuc Dagi, cichutkie pochrupywanie delicji przez Norę i tykanie zegara w przedpokoju.
- Nie powiecie nic ?
- A co mamy Ci powiedzieć ?
- No nie wiem ? Jesteście moimi przyjaciółkami, powiedzcie coś. - mówię z wyrzutem patrząc to na jedną to na drugą.
- I tak zrobisz co zechcesz, jak zawsze. Więc co mamy Ci powiedzieć ? Że jesteś egoistką, która myśli tylko o zrobieniu kariery. - mrugam nerwowo oczami zastanawiając się czy aby na pewno przyszłam do dobrego mieszkania ? Czy aby na pewno są to moje przyjaciółki ? Czy są to te same dziewczyny, z którymi rok temu balowałaś na jednej z dyskotek ? - W ogóle nie masz dla nas czasu, cały czas tylko słyszymy "Zbyszek to Zbyszek tamto, a na treningu bleblebel ". Jesteś okropną egoistką, która w ogóle nie zwraca uwagi na swoje przyjaciółki, egoistką, która przyszła tu po co ? Po to aby dokopać nam jeszcze bardziej, że coś osiąga, że ktoś ją chce i kocha. - chociaż Daga ręce ma ułożone na kolanach mam wrażenie jak gdyby wymierzała mi nimi siarczyste plaskacze w twarz. - Myślisz, że co ? Mamy już dość tego całego tenisa, olimpiad i tak dalej. - mówi przez zaciśnięte zęby przybliżając się niebezpiecznie do mnie. Czuję łzy pod powiekami, ale w tym momencie włącza się agresywna, chamska i silna Michalina. - Nie, nie przyszłam do was aby wam się pochwalić, przyszłam się poradzić i jeśli twierdzisz że jestem egoistka to ty niby kim jesteś ? - patrzę jej w oczy i wiem, że ją to drażni, cholernie drażni.- Kim ? - zaczyna się śmiać. - "Przyjaciółką" - robi tzw. cudzysłów nad wyrazem. - Przyjaciółką, która pieprzy się z Twoim byłym chłopakiem. - mówi, a w moim brzuchu zaczynają szaleć jakieś przebrzydłe kolce, które kują serce, mózg, każdą część organizmu.
- Faktycznie przyjaciółka - śmieję się na te słowa, chociaż wcale nie jest mi do śmiechu. - A wiesz, że wolę być jak to nazwałaś egoistką, która coś osiągnie, dla której coś się liczy, którą kocha cały świat - tu już zupełnie zaczynam się śmiać i widzę zdenerwowanie na twarzy Dagi i Nory. - Tak, wolę być taką egoistką niż dziwką i kimś kto całe życie próbuję upodobnić się do dziwki. - patrzę na Norę.
- Nie masz prawa nazywać mnie ani Nory dziwką ! - krzyczy Daga.
- Serio ? - przechylam w głupkowaty sposób głowę. - A szmata ? Tak, tak brzmi zdecydowanie ładniej. - uśmiecham się z wyższością i widzę jak pięść Dagi przygotowuję się do ataku. Ale wcale jej nie używa, idealnie ją prostuje zostawiając na moim policzku czerwony ślad. Śmieję się na ten ruch i wyrywając jej pukiel doczepianych włosów zostawiam na jej nosie nieładną kreskę zadrapania.
- Twój nos ! - mówi przerażona Nora widząc kapiącą krew z nosa ciemnowłosej.
- Też chcesz taki ? - pytam uśmiechając się chamsko. Wiem, że jest nierówno 2 na 1 to nie za dobre wyjście, ale nie zamierzam się poddać. Nie ja, niech poddadzą się one, na pewnie nie Michalina Zawadzka. Wiec moja pięść idealnie uszkadza po raz drugi nos Dagi, widzę jak od siły uderzenia upada.
- Już upadasz ? Oj słaba forma jak na dziwkę. - śmieję się mierząc obydwie wzrokiem. Wiem, że zaraz któraś nie wytrzyma i mam rację po chwili pojawia się koło mnie Nora.
- Idź stąd ! - wrzeszczy mi nad uchem.
- Z miła chęcią. - uśmiecham się szczypiąc ją w wytapetowany policzek.
- Koniec z nami ! - słyszę krzyk Dagi, kiedy przekraczam prób jej domu.
- Z miłą chęcią ! - odkrzykuję zbiegając ze schodów. Wsiadam wściekła na rower i nie przejmując się tym, że z oczu kapią mi łzy, że wali mi się cały świat pędzę chociaż mój umysł nie wie gdzie, to moje nogi w tym momencie władają moim życiem. Życiem, które własnie zostało zburzone, po raz etny w ostatnim czasie. Nawet nie wiem jakim prawem i kiedy staje przed mieszkaniem Bartmana, naciskam dzwonek. Otwiera mi wysoka, ładna, blondynka - Asia, no tak miałam ją dzisiaj poznać. Chyba nie prezentuję się za dobrze, bo z nikłym, ale serdecznym uśmiechem pociąga mnie za dłoń i sadza na kanapie. Widzę swoje odbicie w obrazie wyłączonego telewizora, podkrążone, podpuchnięte, zapłakane oczy, makijaż mimo iż zapewniali producenci, że jest wodoodporny spłyną, ale chyba nie to jest najgorsze. Najgorsza jest pustka, bezradność, obrzydzenie, zgorszenie, nienawiść, która aż we mnie buzuję. Po dłuższej chwili do salonu z łazienki wychodzi Bartman w samych spodenkach od razu znajduję się tuż obok mnie. Nie pyta o nic jest i mnie przytula widzę pytające spojrzenie Asia, więc się przedstawiam i bez zbędnych ceremoniałów opowiadam wszystko z przeciągu ostatnich pięciu godzin.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam :)
Dzisiaj jakaś taka sielanka pomieszana z bójką ! A co ! :P
Teraz mam wrażenie, że zacznie się rozkręcać troszkę akcja. :)
Jak potoczy się życie Michaliny ? I kto pomoże podnieść jej się po stracie przyjaciółek ? Czy wyjedzie do USA ? Te pytania dzisiaj cały dzień mi się krzątały. xd Ale już wszystko zaplanowane, więc teraz możecie wyrażać swoje opinie co wydarzy się w przyszłym rozdziale, zostawiam więc w waszych rękach ten oto wpis. :P
Myślę, że w tym tygodniu pojawi się kolejny rozdział . ;3
Siema :)
P.S
Zazwyczaj pod wpisem jest jakieś zdjęcie albo piosenka, a dzisiaj nie ma nic :P Dziwne.. Hahha. Przepraszam mam jakiś dobry humor. :D
Świetny rozdział! Ciekawe czy Michala wyjedzie , czy zostanie ze Zbyszkiem i cała resztą... Mam nadzieje , że nie długo się przekonamy. A no i jeszcze Kubiak , ktory jest już wolny! Coś mi sie wydaje, że nie na długo :d Zapraszam jeszcze do siebie http://gdymyslalaszewiesz.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Luna :*
Zobaczymy w swoim czasie . :)
UsuńRównież pozdrawiam. ;3
W sumie to dobrze, że Michalina "zerwała" z dziewczynami, lepiej jej będzie bez nich i tak nie miała w nich zbyt dużego oparcia. Zastanawiam się tylko czy wyjedzie do Stanów, w sumie to wolałabym nie, bo tutaj są siatkarze, Zibi, Kubiak :D Chociaż zobaczymy jak to się potoczy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam/ http://lonesome-tears-in-my-eyes.blogspot.com/
I tu się z Tobą zgodzę, szczerze powiedziawszy Daga i Nora już od początku mi na nerwy działały, chociaż sama je wymyśliłam. :P
UsuńA co zrobi Michala zobaczysz w następnym wpisie. :)
uuu nieźle dała im popalić i dobrze! jestem za tym, żeby została w PL :)
OdpowiedzUsuń-anula
Hahaha. :)
UsuńSzalejesz! Dobrze, że Michalina skończyła tą "przyjaźń z dziewczynami. Denerwowały mnie swoim zachowaniem. Jestem ciekawa decycji Michali, co do wyjazdu do Stanów. Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział i zapraszam do siebie: http://nawiedzona-deskorolka.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, no_princess ;D
Szaleję ? Hahahha. Jeszcze mnie nie znasz.. :P
UsuńPozdrawiam. Idalia ;3
łohoho! To się porobiło! UWAGA! znowu się rozpiszę....
OdpowiedzUsuńCo do mojej opinii na temat Dagi i Nory.... Więc nawet jakby Michala była największą egoistką świata (a nie jest... No bo błagam!) to chyba jak są przyjaciółkami to powinny ją wspierać. Bójka, to akurat nie w moim stylu, ale jak Zawadką ktoś wkurzy, to bój się Boga.
"Ona lubi mojego owłosionego.. "
Dlaczego nikt się do tego nie odniósł? No skąd Ty takie teksty bierzesz? Albo rozmowa między Zibim i Kubim. No bezcenne po prostu! Zakochana para: Michał i Michala. Czyli miałam właśnie taką nadzieję.... Wracając do egoizmu Michaliny Haliny: MICHALA NIE JEST EGOISTKĄ! Chciałam powiedzieć, że Power jak ją rzucił, to on był egoistą, bo wydaje mi się, że potrzebował tylko dupy do wyruchania (przepraszam za określenie), Nora z Dagą też powinny ją wspierać, bo jeżeli są przyjaciółkami, to bez względu na wszystko. Gdyby Michalina uważała się... Tfu! Była pępkiem świata, to by w ogóle nie pytała je o zdanie. Aśka myślę, że mogła trochę, albo nawet nie trochę w szoku być jak Bartman tak bez wahania stawił się przy Michasi... Ja bym była. Co jeszcze? Nie wiem. Aaaa... Chicago. No więc co do edukacji porozmawiała bym z Bartmanami (tak! Z Aśką też, bo bardzo fajne na mnie wywołała wrażenie) i z Michałem, bo jak ona już wie, że on ją kocha, a ona go też kocha, to muszą ze sobą porozmawiać.
I to by był koniec. Wynika z niego jeszcze mniej niż poprzednio, ale po tej bójce dziewczyn mam dziwne, mieszane uczucia...
Czekam na następny!
:3
Wiesz co Ci powiem ? Kocham Twoje wywody ! :)
Usuń"Ona lubi mojego owłosionego.. " - Hahaha ten tekst był trzy razy usuwany i trzy razy wracał no i w końcu został.. xd Skąd biorę takie teksty ? Mam szurnięte ( pozytywnie ) przyjaciółki, które z takimi tekstami mi codziennie wyjeżdżają. :P
A o Chicago dowiesz się w przyszłym rozdziale. :)
Czy już wspominałam, że z Bartmana na serio fajny przyjaciel? Chociaż język mógłby trzymać za zębami! Ej, ej, skoro Michala kocha Miśka, a on podkochuje się w niej to powinni być razem! :D a taki wyjazd na rok na pewno by to zepsuł... :( A co do przyjaciółek to lepiej nie mieć w ogóle, niż mieć takie...
OdpowiedzUsuńZaraz, zaraz, a kto powiedział że Michala go kocha ? Hahahaha. :P Ja nie powiedziałam nic takiego.. xd
UsuńTak, a Bartman to fajny przyjaciel . :)
Na http://walcz-o-mnie.blogspot.com/ pojawił się nowy rozdział :) Zapraszam :)
UsuńNowy rozdział na: http://sparkle-in-the-eyes.blogspot.com/ Pozdrawiam :)
UsuńGŁupie te dziewczyny. na prawdę głupie. nie wiedzą czym jest osiągnięcie czegoś tak wielkiego w tak młodym wieku.
OdpowiedzUsuńZazdroszczą ot co.
Jeśli chciałabym., zapraszam na III część.
pasiaste-szczescie.blogspot.com
Całuję, Wiedźma ;*
Głupie, głupie :P
UsuńOn są po porostu głupie. Nie ma innego stwierdzenia. Kieruje nimi zazdrość nic więcej. Mieć takich przyjaciół bezcenne. Ciekawe co dalej :D
OdpowiedzUsuńPiszesz świetnie. Zapraszam do siebie na nowy rozdział. Mam nadzieję, że pozostawisz po sobie ślad i zostaniesz na dłużej. http://fly-bird-is-free.blogspot.com/
Dziękuję :)
UsuńDziewczyny oszalały, zazdroszczą jej, jeszcze ta akcja z chłopakiem. Pozdro!
OdpowiedzUsuńMichał i Michala fajna by byłą z nich parka :D Miło by było. Ciekawa jestem jak postąpi ze szkołą? Zbyszek jako przyjaciel- dobra opcja! Kolejny. Kolejny. Kolejny. Czekam!
Zapraszam http://kolejna-trudna-decyzja.blogspot.com/
:)
UsuńOj ja!
OdpowiedzUsuńWłaśnie zdałam sobie sprawę, że czytam Twoje opowiadanie, obserwuję, a komentarza to ja już dodać nie umiem! Postaram się poprawić!
Nie wytrzymałam nerwówki związanej z trwającym meczem i wpadłam tutaj! Jestem za Resovią.
Bartman i jego długi język! :D
Bójka! Yea! Ej, ale te laski mają dziwnie w głowie nasrane...
Hahaha. to się cieszę, że skomentowałaś. :)
UsuńRESOVIA ! :)
Teraz dwa mecze w Rzeszowie .. :P
Oj to zedrę gardło. xd