Przerażająco upierdliwy budzik wyje od dobrych pięciu minut, jednak moje kończyny odmawiają jakiegokolwiek posłuszeństwa. Leżę zwinięta w kłębek opatulona brązową pierzyną.
- Nie masz dzisiaj treningu, a w zasadzie masz 5 dni wolnego, dzwonił Adam. - mówi zaspana mama.
- Serio ? Ale super ! - cieszę się spoglądając na zegarek. 5 rano - wzdycham mrużąc oczy. Po chwili zasypiam.
Budzi mnie przyjemny zapach naleśników roznoszący się po całym domu, opatulam się fioletowym szlafrokiem i zaspana schodzę do kuchni.
- Cześć córuś jak tam ?
- Stęskniłam się za tym łóżkiem - wzdycham rozmarzona.
- Za bardzo się tam nie przyzwyczajaj. - śmieje się mama podając mi naleśnika.
- Czego ?
- Nie pamiętasz jutro masz być w "Dzień dobry tvn", a pojutrze jakiś wywiad dla "Przeglądu sportowego", potem zjazd rodzinny, a w przedostatni dzień wakacji wyjazd na coroczny turniej w Starych Jabłonkach.
- O mamo !
- Nie o mamo, sama chciałaś być tenisistką to teraz musisz się nauczyć z tym mierzyć i żyć.
- A kiedy spotkam się z dziewczynami i siatkarzami ? I jakieś wakacje, ostatnie parę miesięcy haruję jak wół.
- Michasiu ! Pamiętasz co powiedziałaś przed pierwszym Australian Open ? Że kochasz to robić i chcesz wszystko poświęcić tenisowi. A wszystko to znaczy, że wakacje też.
- No dobra, dobra. A gdzie to "Dzień dobry tvn" ?
- W Warszawie za jakieś 5 godzin wyjeżdżamy więc idź się pakuj.
- Żartujesz prawda ?
- Nie, no goń. - Wzdycham parę razy po czym znużonym i zmęczonym krokiem wchodzę do łazienki.
Moje ciało opatula ciepła, przyjemna, kojąca ciesz, nozdrza wypełnia zapach agrestowego żelu pod prysznic mamy, a w uszach brzmi dobrze znana stacja radiowa.
Krótko po 15 kończę popijać mocną, czarna kawę, przegryzam banana i z torba podróżną po raz któryś w ostatnim czasie wychodzę z mieszkania. Pod blokiem spotykam się z niemałym zainteresowaniem jednak nie zwracam na to uwagi.
Podróż mija zadziwiająco szybko i już po 19 wjeżdżamy do stolicy, po drodze wstępujemy na pizze. Zanim na naszym stole wyląduje duży, okrągły, ciepły placek zostaje zmuszona do rozdania parunastu autografów i przypozwaniu do paru zdjęć.
- Czy ja jestem jakąś modelką, że muszę do zdjęć pozować ? - bulwersuję się przegryzając kawałek margherity.
- Oj Michalina, Michalina - szepcze z politowaniem tata.
- Pamiętaj nie mówisz o życiu prywatnym, Piotrze i nie zdradzasz nazwisk nauczycieli sąsiadów i tak dalej. - mówi rozochocona mama.
- Mamo, przecież wiem.
- To dobrze, wstajesz o piątej, bo o ósmej musimy tam być, na antenę wchodzimy koło dziewiątej.
- Jak to wchodzimy ?
- No do programu jestem zaproszona ja, ty i tata.
- Aaaa.
Rano budzi mnie delikatne szturchnięcie mojej mamy. Rozciągam się spoglądając na budzącą się do życia Warszawę. Po krótkim prysznicu i pofalowaniu włosów ubieram się robię delikatny makijaż i wraz z rodzicami wchodzę do hotelowej stołówki. Szwecki stół obładowany jest niesamowitymi przysmakami jednak moja dieta zachwiana już wczorajszą pizzą pozwala mi jedynie na sałatkę ze świeżym ciemnym pieczywem.
Krótko przed ósmą z tekturowym kubkiem latte wchodzimy do studia tvn.
Od razu zajmują się nami tabuny ludzi, którzy mimo mojego sprzeciwu poprawiają mi makijaż, włosy, oglądają z każdej strony czarne rajstopy wynajdując choćby jedną niechcianą dziurkę.
- Teraz zapraszamy państwa na reklamy, a już po nich spotkanie z jedną z najbardziej rozpoznawanych osób. - mówi uśmiechnięta Kinga Rusin.
- Mówisz o mnie ? - śmieję się Bartek Węglarczyk.
Po chwili kamery jakby gasną i około 10 osób udaje się do słynnych kanap poprawić poduszki, ułożyć jeszcze raz kwiaty w wazonie, przetrzeć szklany stół, a do mnie podchodzą prowadzący.
- Kinga Rusin witam. - uśmiecha się brunetka podając mi rękę.
- Bartosz Węglarczyk cześć. - śmieję się tęgi mężczyzna zza okularów.
- Katarzyna Książek Zawadzka, a to mój mąż Janusz Zawadzki. Michalinę pewnie znacie. - przejmuję kontrole mama śmiejąc się.
- Dzień dobry - uśmiecham się lekko zestresowana.
Po chwili prowadzący podają mi niektóre pytania, doradzają jak się zachowywać, gdzie siedzieć, czego nie robić. Jestem im za to bardzo wdzięczna.
- Zestresowana ? - pyta Kinga, kiedy czekamy na włączenie kamer.
- Bardzo.
- Ale czym ? Przecież parę dni temu oglądało Cię o wiele więcej ludzi. - śmieję się Bartek, przyłączając od rozmowy.
- Niby tak, ale tam jestem w swoim żywiole i robię to co umiem, a wywiadów raczej nie zdarza mi się udzielać. - kończę, a po chwili w całym studio roznosi się głos reżysera.
- Jeden, dwa wchodzimy !
- Witamy państwa po reklamie ! - mów Bartek.
- Proszę aby zastanowili się państwo kto w ostatnich paru dniach był osobą najczęściej pojawiającą się w gazetach i telewizji, o kim najczęściej rozmawiano..
- Kto ostatnio dał nam tyle radości..
- Bartoszu proszę nie wchodź mi w zdanie. - śmieje się udając oburzoną Kinga Rusin. - Tak więc naszym po reklamowym gościem jest najlepsza tenisistka świata Michalina Zawadzka wraz z mamą Katarzyną i tatą Januszem. - kamera kieruję się wprost na nasze twarze, a ja zgodnie z poleceniem prowadzących posyłam w jej kierunku promienny uśmiech.
- No to na początku gratuluję Ci Michalina złota olimpijskiego i wygrania Wimbledonu.
- Dziękuję bardzo.
- Zmieniło się Twoje życie od czasu Wimbledonu ?
- Oczywiście trochę się zmieniło, ale nie tak bardzo. Chyba jedynie to że nie mogę spokojnie pójść do sklepu czy restauracji.
- A czy sama Michalina bardzo się zmieniała ? - pyta Bartosz patrząc na moją mamę.
- Chyba nie, bardzo tego pragnęliśmy i dużo z nią rozmawialiśmy, aby się nie zmieniała i została taka sama.
- A jak w ogóle wspominasz te Igrzyska ?
- Trudno, bardzo było trudno. Bywały takie dni, że nie miałam siły wstać, ale jak widać dałam radę. - uśmiecham się patrząc na złoty medal leżący na szklanym stole. - Bardzo wiele naszych sportowców mi pomogło przetrwać to zamieszania.
- Właśnie słyszałam, że bardzo zaprzyjaźniłaś się z naszymi siatkarzami ?
- Nie wiem czy bardzo, ale faktycznie są niesamowitymi facetami. - uśmiecham się.
Następne pytania bardziej dotyczą sportu i moich treningów, ale też o moich planach.
Krótko po 10 wychodzę ze studia nakładając na oczy czarne okulary, a na głowę kapelusz. Cały dzień spędzamy na zakupach i zwiedzaniu stolicy. Koło 19 wyjeżdżamy z Warszawy.
Naciskam na dzwonek do drzwi i z uśmiechem rzucam się na szyję prawie dwumetrowego mężczyzny. - Michasia ! - śmieję się.
- Zbyszek ! Mówiłeś, że mogę przyjść w każdej chwili. - wzruszam rozbrajająco ramionami.
- A ty mówiłaś, że pokażesz mi Rzeszów.
- I pokażę, ale teraz mam ochotę na kawę z tego Twojego wychwalanego ekspresu. - patrzę się na Bartmana, który po chwili pociąga mnie za dłoń. Wchodzę do dużego przestronnego, jasnego pomieszczenia. Podoba mi się. Śmieję się w duchu, kiedy zasiadam na wysokim taborecie przy stole w kuchni. Świdruję wzrokiem całe mieszkanie. W moje oczy wpadają dwie ramki ze zdjęciami. W pierwszej jest Zbyszek obejmujący szczupłą, ładną blondynkę, w drugiej natomiast jest Bartman z Kubiakiem. Mój wzrok chyba zbyt długo osadzony jest na misiowej twarzy Michała, bo słyszę za plecami chichot Bartmana.
- Co Kubiak wpadł Ci w oko ? - pyta roześmiany Bartman.
- Nie ! - prawie, że krzyczę.
- Jak nie to czego się tak bulwersujesz ?
- Nie ważne.
- Michaśka ! - przybliża swoją twarz do mojej i patrzy mi podejrzliwie w oczy.
- Chciał mnie pocałować..
- Że co ? Nie możliwe - zaczyna się śmiać Zibi. - On kocha Kaśkę. - kręcę z politowaniem głową.
- Może i kocha.
- Co masz na myśli ?
- Nic nie mam na myśli, po prostu mi nie ufasz i nie wierzysz.
- Wierzę ok ? Wierzę Michaśka wierzę, ale Michał jest moim przyjacielem i po prostu.. - nagle się zacina.
- Co ?
- Nie wiem, on się jakiś dziwny zrobił chyba się z Kaśką kłóci i może go po prostu poniosło.
- Możliwe. - szepcze popijając kawę. - Pyszna - uśmiecham się.
- A nie mówiłem.
- Zbyszek ?
- Hy ?
- Mogę się o coś zapytać ?
- Jasne, dawaj.
- Czego wy mówicie na dziewczynę Miśka Kaśka, a on się na to tak bulwersuję ?
- Nie wiem. - zaczyna się śmiać. - Ona jest troszkę taka dziwna.
- To znaczy ?
- Jak ją poznasz to zobaczysz.
- Oj Zbyszek.
- Nie oj Zbyszek ! Michał jest moim przyjacielem, a Kaśka jest jego dziewczyną więc poznasz ją to zobaczysz. - jedynie wywracam oczami i wpatrzona w ciemny napój zaczynam teatralnie wzdychać. Zibi zaczyna się śmiać.
- Przestań już nic Ci nie powiem.
- No dobra, dobra. Ty kiedy ja poznam tą Twoją Asię ?
- Ależ ty jesteś ciekawska Zawadzka ! Poznasz, poznasz, ale dopiero za jakiś tydzień, bo teraz pojechała do rodziców.
Cały wieczór spędziłam w towarzystwie Bartmana oglądając filmy, śmiejąc się i jedząc zakazaną pizzę, słodycze i pijąc również zakazany alkohol.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zaatakował mnie wyrostek dlatego dopiero dzisiaj piszę, ponieważ wczoraj wróciłam ze szpitala, no koniec pieprzenia. xd
Znamy finalistów. !
Asseco Resovia Rzeszów - Zaksa Kędzierzyn Koźle
Za kim jestem ? Chyba się domyślacie . :P
Wiecie co wam powiem ? Może miałam jakiś proroczy sen, ale na stole operacyjnym przyśnił mi się niesamowity atak Oliega i ogromna radość kibiców. Czyżby śnił mi się finał ? : P
A to tak proszę jakby ktoś chciał przeczytać . xd
Kolejne proroctwo ?
Nie, no tak serio nie wierzę w takie rzeczy, no ale chciałabym to Mistrzostwo. :D
Przy okazji życzę wam Wszystkiego co najlepsze na czas Świąt Wielkiej Nocy !
Pozdrawiam cieplutko z zimnego, zaśnieżonego Rzeszowa. :)
- Nie masz dzisiaj treningu, a w zasadzie masz 5 dni wolnego, dzwonił Adam. - mówi zaspana mama.
- Serio ? Ale super ! - cieszę się spoglądając na zegarek. 5 rano - wzdycham mrużąc oczy. Po chwili zasypiam.
Budzi mnie przyjemny zapach naleśników roznoszący się po całym domu, opatulam się fioletowym szlafrokiem i zaspana schodzę do kuchni.
- Cześć córuś jak tam ?
- Stęskniłam się za tym łóżkiem - wzdycham rozmarzona.
- Za bardzo się tam nie przyzwyczajaj. - śmieje się mama podając mi naleśnika.
- Czego ?
- Nie pamiętasz jutro masz być w "Dzień dobry tvn", a pojutrze jakiś wywiad dla "Przeglądu sportowego", potem zjazd rodzinny, a w przedostatni dzień wakacji wyjazd na coroczny turniej w Starych Jabłonkach.
- O mamo !
- Nie o mamo, sama chciałaś być tenisistką to teraz musisz się nauczyć z tym mierzyć i żyć.
- A kiedy spotkam się z dziewczynami i siatkarzami ? I jakieś wakacje, ostatnie parę miesięcy haruję jak wół.
- Michasiu ! Pamiętasz co powiedziałaś przed pierwszym Australian Open ? Że kochasz to robić i chcesz wszystko poświęcić tenisowi. A wszystko to znaczy, że wakacje też.
- No dobra, dobra. A gdzie to "Dzień dobry tvn" ?
- W Warszawie za jakieś 5 godzin wyjeżdżamy więc idź się pakuj.
- Żartujesz prawda ?
- Nie, no goń. - Wzdycham parę razy po czym znużonym i zmęczonym krokiem wchodzę do łazienki.
Moje ciało opatula ciepła, przyjemna, kojąca ciesz, nozdrza wypełnia zapach agrestowego żelu pod prysznic mamy, a w uszach brzmi dobrze znana stacja radiowa.
Krótko po 15 kończę popijać mocną, czarna kawę, przegryzam banana i z torba podróżną po raz któryś w ostatnim czasie wychodzę z mieszkania. Pod blokiem spotykam się z niemałym zainteresowaniem jednak nie zwracam na to uwagi.
Podróż mija zadziwiająco szybko i już po 19 wjeżdżamy do stolicy, po drodze wstępujemy na pizze. Zanim na naszym stole wyląduje duży, okrągły, ciepły placek zostaje zmuszona do rozdania parunastu autografów i przypozwaniu do paru zdjęć.
- Czy ja jestem jakąś modelką, że muszę do zdjęć pozować ? - bulwersuję się przegryzając kawałek margherity.
- Oj Michalina, Michalina - szepcze z politowaniem tata.
- Pamiętaj nie mówisz o życiu prywatnym, Piotrze i nie zdradzasz nazwisk nauczycieli sąsiadów i tak dalej. - mówi rozochocona mama.
- Mamo, przecież wiem.
- To dobrze, wstajesz o piątej, bo o ósmej musimy tam być, na antenę wchodzimy koło dziewiątej.
- Jak to wchodzimy ?
- No do programu jestem zaproszona ja, ty i tata.
- Aaaa.
Rano budzi mnie delikatne szturchnięcie mojej mamy. Rozciągam się spoglądając na budzącą się do życia Warszawę. Po krótkim prysznicu i pofalowaniu włosów ubieram się robię delikatny makijaż i wraz z rodzicami wchodzę do hotelowej stołówki. Szwecki stół obładowany jest niesamowitymi przysmakami jednak moja dieta zachwiana już wczorajszą pizzą pozwala mi jedynie na sałatkę ze świeżym ciemnym pieczywem.
Krótko przed ósmą z tekturowym kubkiem latte wchodzimy do studia tvn.
Od razu zajmują się nami tabuny ludzi, którzy mimo mojego sprzeciwu poprawiają mi makijaż, włosy, oglądają z każdej strony czarne rajstopy wynajdując choćby jedną niechcianą dziurkę.
- Teraz zapraszamy państwa na reklamy, a już po nich spotkanie z jedną z najbardziej rozpoznawanych osób. - mówi uśmiechnięta Kinga Rusin.
- Mówisz o mnie ? - śmieję się Bartek Węglarczyk.
Po chwili kamery jakby gasną i około 10 osób udaje się do słynnych kanap poprawić poduszki, ułożyć jeszcze raz kwiaty w wazonie, przetrzeć szklany stół, a do mnie podchodzą prowadzący.
- Kinga Rusin witam. - uśmiecha się brunetka podając mi rękę.
- Bartosz Węglarczyk cześć. - śmieję się tęgi mężczyzna zza okularów.
- Katarzyna Książek Zawadzka, a to mój mąż Janusz Zawadzki. Michalinę pewnie znacie. - przejmuję kontrole mama śmiejąc się.
- Dzień dobry - uśmiecham się lekko zestresowana.
Po chwili prowadzący podają mi niektóre pytania, doradzają jak się zachowywać, gdzie siedzieć, czego nie robić. Jestem im za to bardzo wdzięczna.
- Zestresowana ? - pyta Kinga, kiedy czekamy na włączenie kamer.
- Bardzo.
- Ale czym ? Przecież parę dni temu oglądało Cię o wiele więcej ludzi. - śmieję się Bartek, przyłączając od rozmowy.
- Niby tak, ale tam jestem w swoim żywiole i robię to co umiem, a wywiadów raczej nie zdarza mi się udzielać. - kończę, a po chwili w całym studio roznosi się głos reżysera.
- Jeden, dwa wchodzimy !
- Witamy państwa po reklamie ! - mów Bartek.
- Proszę aby zastanowili się państwo kto w ostatnich paru dniach był osobą najczęściej pojawiającą się w gazetach i telewizji, o kim najczęściej rozmawiano..
- Kto ostatnio dał nam tyle radości..
- Bartoszu proszę nie wchodź mi w zdanie. - śmieje się udając oburzoną Kinga Rusin. - Tak więc naszym po reklamowym gościem jest najlepsza tenisistka świata Michalina Zawadzka wraz z mamą Katarzyną i tatą Januszem. - kamera kieruję się wprost na nasze twarze, a ja zgodnie z poleceniem prowadzących posyłam w jej kierunku promienny uśmiech.
- No to na początku gratuluję Ci Michalina złota olimpijskiego i wygrania Wimbledonu.
- Dziękuję bardzo.
- Zmieniło się Twoje życie od czasu Wimbledonu ?
- Oczywiście trochę się zmieniło, ale nie tak bardzo. Chyba jedynie to że nie mogę spokojnie pójść do sklepu czy restauracji.
- A czy sama Michalina bardzo się zmieniała ? - pyta Bartosz patrząc na moją mamę.
- Chyba nie, bardzo tego pragnęliśmy i dużo z nią rozmawialiśmy, aby się nie zmieniała i została taka sama.
- A jak w ogóle wspominasz te Igrzyska ?
- Trudno, bardzo było trudno. Bywały takie dni, że nie miałam siły wstać, ale jak widać dałam radę. - uśmiecham się patrząc na złoty medal leżący na szklanym stole. - Bardzo wiele naszych sportowców mi pomogło przetrwać to zamieszania.
- Właśnie słyszałam, że bardzo zaprzyjaźniłaś się z naszymi siatkarzami ?
- Nie wiem czy bardzo, ale faktycznie są niesamowitymi facetami. - uśmiecham się.
Następne pytania bardziej dotyczą sportu i moich treningów, ale też o moich planach.
Krótko po 10 wychodzę ze studia nakładając na oczy czarne okulary, a na głowę kapelusz. Cały dzień spędzamy na zakupach i zwiedzaniu stolicy. Koło 19 wyjeżdżamy z Warszawy.
Naciskam na dzwonek do drzwi i z uśmiechem rzucam się na szyję prawie dwumetrowego mężczyzny. - Michasia ! - śmieję się.
- Zbyszek ! Mówiłeś, że mogę przyjść w każdej chwili. - wzruszam rozbrajająco ramionami.
- A ty mówiłaś, że pokażesz mi Rzeszów.
- I pokażę, ale teraz mam ochotę na kawę z tego Twojego wychwalanego ekspresu. - patrzę się na Bartmana, który po chwili pociąga mnie za dłoń. Wchodzę do dużego przestronnego, jasnego pomieszczenia. Podoba mi się. Śmieję się w duchu, kiedy zasiadam na wysokim taborecie przy stole w kuchni. Świdruję wzrokiem całe mieszkanie. W moje oczy wpadają dwie ramki ze zdjęciami. W pierwszej jest Zbyszek obejmujący szczupłą, ładną blondynkę, w drugiej natomiast jest Bartman z Kubiakiem. Mój wzrok chyba zbyt długo osadzony jest na misiowej twarzy Michała, bo słyszę za plecami chichot Bartmana.
- Co Kubiak wpadł Ci w oko ? - pyta roześmiany Bartman.
- Nie ! - prawie, że krzyczę.
- Jak nie to czego się tak bulwersujesz ?
- Nie ważne.
- Michaśka ! - przybliża swoją twarz do mojej i patrzy mi podejrzliwie w oczy.
- Chciał mnie pocałować..
- Że co ? Nie możliwe - zaczyna się śmiać Zibi. - On kocha Kaśkę. - kręcę z politowaniem głową.
- Może i kocha.
- Co masz na myśli ?
- Nic nie mam na myśli, po prostu mi nie ufasz i nie wierzysz.
- Wierzę ok ? Wierzę Michaśka wierzę, ale Michał jest moim przyjacielem i po prostu.. - nagle się zacina.
- Co ?
- Nie wiem, on się jakiś dziwny zrobił chyba się z Kaśką kłóci i może go po prostu poniosło.
- Możliwe. - szepcze popijając kawę. - Pyszna - uśmiecham się.
- A nie mówiłem.
- Zbyszek ?
- Hy ?
- Mogę się o coś zapytać ?
- Jasne, dawaj.
- Czego wy mówicie na dziewczynę Miśka Kaśka, a on się na to tak bulwersuję ?
- Nie wiem. - zaczyna się śmiać. - Ona jest troszkę taka dziwna.
- To znaczy ?
- Jak ją poznasz to zobaczysz.
- Oj Zbyszek.
- Nie oj Zbyszek ! Michał jest moim przyjacielem, a Kaśka jest jego dziewczyną więc poznasz ją to zobaczysz. - jedynie wywracam oczami i wpatrzona w ciemny napój zaczynam teatralnie wzdychać. Zibi zaczyna się śmiać.
- Przestań już nic Ci nie powiem.
- No dobra, dobra. Ty kiedy ja poznam tą Twoją Asię ?
- Ależ ty jesteś ciekawska Zawadzka ! Poznasz, poznasz, ale dopiero za jakiś tydzień, bo teraz pojechała do rodziców.
Cały wieczór spędziłam w towarzystwie Bartmana oglądając filmy, śmiejąc się i jedząc zakazaną pizzę, słodycze i pijąc również zakazany alkohol.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zaatakował mnie wyrostek dlatego dopiero dzisiaj piszę, ponieważ wczoraj wróciłam ze szpitala, no koniec pieprzenia. xd
Znamy finalistów. !
Asseco Resovia Rzeszów - Zaksa Kędzierzyn Koźle
Za kim jestem ? Chyba się domyślacie . :P
Wiecie co wam powiem ? Może miałam jakiś proroczy sen, ale na stole operacyjnym przyśnił mi się niesamowity atak Oliega i ogromna radość kibiców. Czyżby śnił mi się finał ? : P
A to tak proszę jakby ktoś chciał przeczytać . xd
Kolejne proroctwo ?
Nie, no tak serio nie wierzę w takie rzeczy, no ale chciałabym to Mistrzostwo. :D
Przy okazji życzę wam Wszystkiego co najlepsze na czas Świąt Wielkiej Nocy !
Pozdrawiam cieplutko z zimnego, zaśnieżonego Rzeszowa. :)
Super rozdział :) Kawka z Zibim - to jest to! Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału :D
OdpowiedzUsuńU mnie ósmy rozdział, więc zapraszam: http://nawiedzona-deskorolka.blogspot.com/
Pozdrawiam, no_princess :D
PS. Wesołych świąt, mokrego dyngusa, grubego Mikołaja, itp, itd.... :D
Kawka z Zibim. A co ! :P
UsuńSzczerze powiedziawszy też bym wypiła . haha . :D
Zbyszek ma rację i Michasia jest zazdrosna :P. Swoją drogą czy aby przypadkiem nie przez nią związek Kubiaka przechodził kryzys?:p To byłoby coś :D.
OdpowiedzUsuńWesołych świąt :)
Nawzajem. :)
UsuńSerdecznie zapraszam na nowy rozdział na: http://walcz-o-mnie.blogspot.com/
Usuńa także na: http://sparkle-in-the-eyes.blogspot.com/
Pozdrawiam :)
Rozdział świetny, a Michala chyba jednak jest zazdrosna ; )
OdpowiedzUsuńOby twój sen się sprawdził, bo również marzę o mistrzostwie, zresztą jak wszyscy kibice Sovii!
Tobie również życzę wesołych świąt . :))
Oj ja też mam nadzieję, że się spełni. :P
UsuńPozdrawiam :)
O jacie! Jak mnie długo tutaj nie było!
OdpowiedzUsuńPodsumowując kilka poprzednich rozdziałów (Jesuuuu! Tak, zdecydowanie za długo mnie tutaj nie było!)
Finał w wykonaniu Michali! Nie był nudny! Na prawdę jakbym go oglądała. Widziałam, po prostu miałam jego obraz w głowie. Potem spotkanie z Miśkiem... Haha! Mówił takim seksownym głosem :D Niespodzianka u sąsiada! Na jej miejscu to bym BECZAŁA jak głupia, bo to taaakie mega emocje, że po prostu bym się wzruszyła.... DDTVN? A czemu nie! Swoją drogą ciekawe jak to jest siedzieć na słynnych kanapach ;) No i na koniec kawa u Bartmana... Fajny z niego jest tutaj gość. Kocha tą swoją Aśkę i bardzo dobrze! Szczęścia im życzę. Misiek i kryzys w związku z dziwną Kaśką... Znaczy się Kasią. Może tak być, że go poniosło. Się potem okaże. Ale też ten kryzys mógł być przez Michalinę... Nie wiem.
Współczuje wyrostka, bo to paskudztwo przeszkadza...
Mnie alergie łapią teraz i też normalnie nie funkcjonuje :(
Zaksa... Resovia... Dla mnie oczywiście Resovia!
Nie mogłam przeczytać nic z linku do Ostatniego Marzenia, bo od razu miałam łzy w oczach.
Święta się już skończyły :(
Nie mogę doczekać się następnego rozdziału!
P.S. Przepraszam za mój twórczy monolog, z którego niewiele wynika :D
Hahaha, dla mnie wynika z niego dużo. :P
UsuńSzczerze powiedziawszy wolę takie długie monologi niż krótkie wpisy. :P
Oj jest jeden plus tego wyrostka :P
- Mamo przyniesiesz mi płatki ?
- Oczywiście.
Hahah tak więc troszkę mam luz. ;3
Powiem szczerze, że tego kryzysu pomiędzy Kubiakiem i Kaśką oj przepraszam Kasią to ja sama jeszcze nie rozkminiłam, no ale cii.. :D
Oj tak, RESOVIA ! :d