piątek, 1 marca 2013

Rozdział czwaty


 Wysokie budynki, słońce, czerwone autobusy, śmieszne budki telefoniczne, każda rasa człowieka, widzę białych, czarnych, żółtych, tych z oczami o wielkości ryżu i tych z wielkością pięciozłotówek, wysokich, niziutkich, różnokolorowe flagi, ale wszystkich uśmiechniętych. 
Jadę czarnym audi wynajętym na czas Olimpiady po zapchanych ulicach Londynu. W radiu od dobrych 30 minut słyszę o największych sportowcach świata dojeżdżających do wioski olimpijskiej. 

Po parominutowych formalnościach mijam dużą, ciemną bramę z logo Olimpijskim na szczycie. Tłumy wręcz tabuny ludzi. Duże grupki wysokich ludzi, chudziutkich dziewczynek z kokami, umięśnionych mężczyzn. Czuję się jak w zoo. Tysiące okazów najlepszych sportowców świata w jednym miejscu zamkniętych za metalową bramą dla reszty świata. 

Krótko po 18 otwieram drzwi wejściowe w blogu nr 4 - bloku Polskich sportowców. Na korytarzu spotykam się z niemałym zamieszaniem. Dwie nasze kajakarki zmierzając na trening z wiosłami rozbiły wazon i urządziły niemały harmider. Pod swoim mieszaniem nr 9 spotykam bardzo wysokiego, umięśnionego mężczyznę. 
- Czy mogę prosić o autograf ? - pytam drżącym z przejęcia głosem. Odpowiada mi śmiechem. 
- Jasne, ale nie wiem po co. Przecież teraz będziemy sąsiadami. - uśmiecha się. - Tomek Majewski - podaje mi rękę. 
- Michalina Zawadzka - odwzajemniam gest. 
- Gratuluje Wimbledonu ! - krzyczy odchodząc. 
- Dzięki. - uśmiecham się po czym przekręcam kluczyk w drzwiach. 
Białe ściany i meble tylko to rzuca mi się w oczy po pierwszym kroku. Następnie kuchnia, salonik, dwa pokoje i łazienka, wszystko urządzone w bardzo nowoczesnym stylu. Wychodzę na balkon. Widok jest niesamowity. Widać z niego całą wioskę olimpijską, małe sklepiki, tłumy ludzi i w tym ja. 18-latka, która po wieloletnich wyrzeczeniach spełnia marzenia. Spełnia najskrytsze pragnienia, które do tego momentu nie sądziła, że spełni. Błogą chwilę przerywa Adam wpadający do pokoju. 
- Za 10 minut w sali konferencyjnej, będzie jakieś spotkanie wszystkich sportowców czy coś w tym guście. 
- A no to chodźmy. 
- Sportowców, ja się do tego nie zaliczam. Idziesz sama. 
- Jasne, w takim razie moja noga nie poczuje podłoża w owej sali. - mówię nieskazitelnie poważnie. 
- Przestań, musisz. Idź ! - krzyczy po czym wychodzi. Przebieram się poprawiam makijaż, i nakładając duże beżowe słuchawki zmierzam w kierunki sali. 
Wchodząc do ogromnej, auli pomalowanej na niebiesko, rzucają mi się w oczy najlepsi polscy sportowcy, legendy, mistrzowskie. Osoby, które na co dzień są moimi autorytetami. Siadam na wolnym brązowym krzesełku wsłuchując się w słowa piosenki wyśpiewywanej przez jednego z ulubionych wokalistów. 

Konferencja zapewne byłaby bardzo nudna gdyby nie żarty Polskich siatkarzy, docinki sztangistów i niesamowicie zabawny śmiech Anity Włodarczyk. Wszyscy są jakby jedna wielka rodzina, każdy doskonale się zna. Mam wrażenie, że jestem troszkę od nich odizolowana. Niby się z nimi śmieje niby się do nich uśmiecham, oni odwzajemniają się tym samym, ale jedno mnie dziwi wręcz irytuje. Dlaczego oni kurde się tak gapią ? 
- Dobra, dajcie już dziewczynie spokój. - zaczyna się śmiać prowadzący konferencje niejakim Paweł. -  Przy "mianowaniu" na olimpijczyka nie mogła z nami być, bo miała ważny turniej o czym doskonale wiecie. Więc przedstawiam wam naszą nową koleżankę Michalinę Zawadzką. - czerwienie się, buraczeje, paraliżuje. Co to kurwa jest ? Jakieś prima-aprilis ? Nie oczekiwałam czegoś takiego. Wpatruje się w nich głupkowato oni we mnie też, uśmiechając się przyjaźnie. - Michalina może opowiesz coś o sobie, bo wiesz my się tu wszyscy znamy, a Ciebie w zasadzie w ogóle. - Patrzę na Pawła jak na idiotę po czym z moich ust wydobywa się dźwięk, głos, który jakby nie przypomina mojego. Raczej przypomina pisk kury albo kaczki. 
- Cześć, jestem Michalina.. - zacinam się, tak doskonale Michala ! Nie masz już kiedy się zacinać ! Nagle wszyscy wybuchają śmiechem, a mi zaczyna robić się niedobrze. Czuję się jak nowa uczennica w podstawówce. Obserwowana przez wszystkich zgromadzonych.
- Michalina słuchaj każdy z nas przez to przechodził i oni teraz wyją ze śmiechu, ale uwierz co poniektórzy zachowywali się idiotycznie. Na przykład niektórzy wymiotowali. - uśmiecha się w moim kierunku prowadzący. 
- Musisz zawsze o tym wspominać ? - udaje obrażonego Janikowski. 
- Więc czym się interesujesz ? Jak mamy do Ciebie mówić. 
- Interesuję się tenisem, bo w zasadzie tylko na to mam czas. Ale chyba moją największą pasją jest siatkówka, w końcu mieszkam na przeciwko Podpromia. - tu słyszę śmiechy siatkarzy i ja także zaczynam się śmiać. Tak to ten moment w którym zaczynam się rozluźniać. -  I to chyba tyle. - uśmiecham się nieśmiało. 
- A jak mamy do Ciebie mówić ? 
- Michala. - kończę promiennym uśmiechem. Kolejne 20 minut to informacje ogólne. 

Po 21 kładę się spać, ponieważ tak bardzo jestem zmęczona dzisiejszymi przygodami, że na nic nie mam siły. I kiedy zaczynam odpływać w krainę morfeusza zza ścian dobiega mnie głośna muzyka, śmiechy i krzyki. No kurwa zaraz komuś zapierdole ! Klnę cicho, wkładając bluzę. 
Z impetem otwieram sąsiednie drzwi z nr 10 i "na chama" wchodzę do głośnego pomieszczenia. Moim oczom ukazuje się dość dziwny widok, ponieważ 6 siatkarzy Reprezentacji Polski w piłce siatkowej gra w Twistera. Gdybym nie była cholernie wściekła za zakłócanie mojego snu zapewne bym się roześmiała. 
- Jaja sobie robicie ? Jest prawie 22 ! Niektórzy kurwa chcą spać ! - wydzieram się na nich. Dopiero po chwili zaczynają rozumieć sens moich słów. 
- Oj przepraszamy. Już będziemy cicho. - odzywa się Winiarski. 
Odwracam się i z powrotem kładę w łóżku.
 Ta Olimpiada zapowiada się iście zajebiście ! Wzdycham cicho. A więc pierwszy dzień za mną. Stwierdzam ze łzami w oczach, bo przypomina sobie o Piotrku.. 

Kolejny tydzień to maraton marzeń. Maraton dlatego, że mój dzień zaczyna się o 5, a kończy o 23. Cały dzień poświęcony jest treningom, ale chyba każdy sportowiec tak spędza ten czas, ponieważ mimo że jestem tu już tydzień to naszych sportowców spotykam zaledwie jeden raz w przeogromnej stołówce. I chociaż są moimi sąsiadami to nawet nie mam czasu zamienić z kimkolwiek chodź by zdania. 
Marzeń dlatego, że po prostu spełniam swoje marzenia. 

Nie ubłagalnie zbliża się ten wielki dzień. Dzień Otwarcia Igrzysk Olimpijskich. 



------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------ 

Siem. :) 

Wiem, wiem miałam nie pisać dzisiaj, ale jakaś taka wenka mnie doszła. hahaha.. 
W przyszłym odcinku spodziewajcie się większej częstotliwości siatkarzy ! ;3 


Tylko Sovia !  

Pozdrawiam :)

6 komentarzy:

  1. Hahaha :D Olimpiada zapowiada się rewelacyjnie :D. Michala na pewno podbiła serca siatkarzy ;). A twistera w ich wykonaniu chciałabym zobaczyć na własne oczy :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Będzie rewelacyjna, tylko że Michala jeszcze o tym nie wie . xd
    Podbije, podbije ich serca,ale czy któremuś uda się zdobyć jej serce, tak naprawdę zdobyć ? :P
    Uwierz mi moim marzeniem jest zobaczyć taką scenę. ;3
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No kochana! Tu się teraz będzie działo!!!
    :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Olimpiada i wszystko się zaczyna rozkręcać! Miło, miło i pozytywnie! I like it!

    OdpowiedzUsuń