Wchodzę po schodach do Polskiego bloku, pociągam za klamkę, a moim oczom ukazuję się duży baner z napisem
" Michalina najlepsza tenisistka świata ! "
Potem na szyję rzucają mi się sportowcy, którzy zostali, a szczerze powiedziawszy jest już ich garstka, ale i tak wywołuje to u mnie niebywałą radość. Ściskam wszystkich, całuję i śmieję się dziękując za to powitanie i gratulację. Krótko po 22 układam się po raz ostatni w olimpijskim łóżku, ponieważ już jutro wyjeżdżam do Polski. Nakładam na uszy słuchawki przywołując wspomnienia sprzed ostatnich godzin. Wiesz jak czuję się osoba, która właśnie spełniła swoje największe marzenie ? Ja wiem, niesamowicie, chyba tylko to słowo nasuwa mi się na myśl.
Kiedy czuję, że zasypiam słyszę przeraźliwie wkurzające pikanie.
- Sms kurde, no sms. - krzyczę zaspanym głosem, odblokowując telefon, moim oczom ukazuję się jego treść.
" Przyjdź na ławkę, wiesz jaką :) Kubi"
No super, już nie miał kiedy, wzdycham ciężko zakładając dresową bluzę, zamykam po cichu pokój i na palcach drepcze po dywanie. Po niecałych pięciu minutach dochodzę do ławeczki i już z daleka widzę postać Michała.
- Cześć, co tam ? - pytam siadając obok niego.
- Cześć, cześć, chciałem Ci pogratulować, chociaż Ci. - mówi smutnym głosem.
- Kubiak za cztery lata się uda, a za rok będziecie Mistrzami Europy - mówię wesołym głosem próbując odgonić tą smutną atmosferę.
- No..
- Weź ty już przestań Misiek ! ..
- Misiek ? - przerwał mi śmiejąc się.
- No Misiek, Misiek, wszyscy tak do Ciebie mówią więc ja też, a po za tym masz takie fajne misiowe brązowe oczy. - mówię niepewnie. Chyba zbyt niepewnie jak na siebie.
- Skąd wiesz że mam brązowe oczy ? - pyta przyglądając mi się pewnie. No tak chociaż on jest pewny! złoszczę się
- Bo mam oczy ! - mówię wciąż patrząc w jego ślepia.
- Serio ? - pyta niezwykle seksownym głosem, przybliżając swoją twarz do mojej. Otwieram szerzej oczy, odchylam głowę do tyłu.
- Ja już spadam, bo spać mi się chce, do zobaczenie siema ! - mówię wstając z ławki.
- Kiedy się zobaczymy ?
- Nie wiem, zdzwonimy się masz mój numer, pozdrów Kasię ! - krzyczę odchodząc. Pozdrów Kasię ? Nie no już mnie do reszty powaliło ! Wzdycham parę razy, zapinając zamek od bluzy. Kieruję swoje kroki do bloku, ale po chwili stwierdzam, że i tak nie usnę. Nakładam na uszy słuchawki i biegnę po wiosce.
Co chwilę oślepia mnie kolejna mijana lampa, oczy pieką ze szczęścia, ale i z bezradności. Kciuki niesamowicie bolą od zaciskania ich ze złości. Jak to możliwe, że w jednej chwili mam tyle pomieszanych uczuć ? Nie wiem, czuję złość ze względu na Kubiaka. Czego ? Sama nie wiem, przecież nic nie zrobił, ale te jego brązowe oczy.. Michala ! Zamknij się już ! Krzyczy moja podświadomość.
A czego czuję smutek ? Bo kończy się już moja przygoda z Olimpiadą, bo kończy się codzienne zaczepianie z siatkarzami, rozmowy z innymi sportowcami, którzy przecież jeszcze dwa miesiące temu byli kimś w rodzaju bóstwa. Uwielbiałam ich, nie to złe określenie nadal ich uwielbiam są kimś kim ja chcę w przyszłości być, legendą, autorytetem i kimś kogo podziwia się w każdych wiadomościach. O szczęściu chyba mówić nie muszę, przecież jestem Mistrzynią Olimpijską !
Ogłuszający dźwięk, zaciekawione spojrzenia pasażerów, śmiechy Dagi i Nory, ciepła dłoń mamy położona na mojej, piekące łzy próbujące wydostać się z moich oczu i małe już lotnisko w Londynie za oknem.
Tylko to towarzyszy mi w tej chwili. Czego mam w oczach łzy ? Bo coś tracę ? Bo za czymś tęsknie ? A może za kimś ? Tęsknie za osobami, z którymi zamienienie choćby zdania parę miesięcy temu było niespełnionym snem, największym marzeniem. Tęsknie za ich śmiechami, różnym poczuciem humoru. Tęsknie za przeszywającym i poważnym spojrzeniem Gumy, rozbrajającym uśmiechem Ignaczaka, zarostem Możdżonka, świetnymi perfumami Kosoka, lekkim zacofaniem Winiarskiego, cichym, ale nie tak bardzo cichym Pitem, brązowymi oczami. Ale chyba najbardziej za jedną osobą. Za kimś za kim tęsknić nie miałam zamiaru i chyba za bardzo się tego nie spodziewałam. Bo parę miesięcy temu wysoki, umięśniony facet z 9 na plecach podeptał mi stopy i wypaćkał swoim potem moją ulubioną koszulkę na jednym z meczy, wtedy byłam jeszcze nikomu nie znaną Michaliną Zawadzką. Tęsknie za tym, który zawsze wydawał się gogusiem, zapatrzonym w siebie facetem. No, ale cóż pozory mylą, nawet bardzo ! Bo Bartman wcale taki nie jest. Bartman jest niezwykle uczciwy, zabawny, miły i wcale nie gwiazdorzy tak bardzo jak malują go media. Może ma parę mankamentów, ale kto ich nie ma ? Tak naprawdę Bartman jest kimś komu bez zastanowienia powierzałam przez całym miesiąc swoje tajemnice, jest prawdziwym przyjacielem.
Przymykam oczy próbując odtworzyć każdą chwile z ostatnich dwóch miesięcy. Bo mogę bez zastanowienia powiedzieć, że były to najlepsze miesiące mojego życia. Miesiące spełnionych marzeń, niezwykłych przygód, miesiące chwilowych groz, miesiące w których okazało się tak wiele. Bo kto te parę miesięcy temu powiedziałby, że zerwie ze mną Power ? Kto powiedziałby, że zaprzyjaźnię się z jednym z najlepszych siatkarzy świata ? Kto powiedziałby, że moje relacje z Dagą i Norą tak bardzo się popsują ? Kto powiedziałby, że wygram Wimbledon i Igrzyska Olimpijskie ? Chyba nikt, na pewno nie ja.
Krótko po 16 samolot osiada na warszawskiej płycie lotniska. Łapię swoją torbę i trzymając mamę za rękę wychodzę przez rozsuwane, szklane drzwi na hol Okęcia. To co tam widzę wprawia mnie w niezwykłe zdumienie, jeżeli byłoby to możliwe jestem pewna, że oczy wyszłyby mi z oczodołu.
Na lotnisku ustawione są wzdłuż przejścia metalowe barierki, za nimi natomiast tłumy ludzi ubranych w biało-czerwone barwy krzyczący moje imię.
Czy może być coś wspanialszego ? Chyba dopiero idąc w kierunku parkingu, zostawiając maźnięcia w zeszytach uświadamiam sobie co zrobiłam, do czego doszłam. Jak niesamowitą rzecz osiągnęłam nie tylko dla siebie, ale i dla całej Polskie.
Każdy z nas ma na świecie takie miejsce, w którym wspomnienia wylewają się drzwiami i oknami. Gdzie wejście do niego wywołuję niebywały uśmiech na twarzy, ale i czasem łzy. Gdzie występuję jeden, jedyny zapach, którego nie znajdziesz nigdzie indziej na świecie. Gdzie każda szafka i każda rzecz ma swoją historię. Gdzie każdy milimetr dywanu wywołuję wspomnienia. Ty też masz takie miejsce ?
Ja mam, jest nim mój pokój. Spory jak na mieszkanie w bloku brązowo-ścienny świat Michaly. Białe sosnowe meble mimo lat nadal pachnął świeżym, prawdziwym drewnem. Czego białe ? Bo w czasach gimnazjalnych, cholernie zakochałam się w białym kolorze. Brązowe ściany pokrywają różnej wielkości antyramy. A w nich co ? Chyba wszystko, od plakatów ulubionych muzyków, po bilety na mecze Resovii, od zdjęć z ulubionymi siatkarzami, po zdjęcia moje z pokaźnymi pucharami tenisowymi. W rogu na białym wieszaku wisi biała sukienka z finału Wimbledonu.
Rzucam się na szarą kapę na łóżku wciągając zapach mebli, pomieszanych z perfumami i kortem. Wciągam to powietrze, niczym narkoman stęskniony za ulubionym smakiem trawki.
Przymykam oczy wsłuchując się w słowa znienawidzonego rapu zza ściany. Ah tak ulubiony sąsiad znów przesadza z głośnością trzeba będzie coś z tym zrobić. Śmieję się w duchu, wciskając ulubiony szary dres.
Podchodzę do mieszkania numer 7 i pukam delikatnie jednak nie dostaję żadnej odpowiedzi, bez zastanowienia naciskam na klamkę popychając jednocześnie drzwi. To co ukazuję się moim oczom jest widokiem, którego nie oczekiwałam. Fakt to co było na lotnisko można było sobie wyobrazić można było to przewidzieć, ale to co znajduję się w mieszkaniu Tomka, jest czymś czego nigdy bym się nie spodziewała. Wszyscy moi sąsiedzi krzyczący
GRATULACJĘ MISTRZYNI OLIMPIJSKA !
Wywołuję u mnie łzy, łzy wzruszenia. I od tego momentu tak naprawdę wiem, że moje życie już nigdy nie będzie takie samo. Nie po tym co osiągnęłam.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jestem, przepraszam i jeszcze raz przepraszam, ale ostatnio mój wolny czas wynosi 0 . xd
Na weekendzie nic nie dodam, ponieważ wyjeżdżam do Krakowa, może w poniedziałek, ale to będzie zależeć od humoru po meczu no i mojego czasu. :P
Postaram się na świętach dodawać codziennie, ale nic nie obiecuję !
PRZEPRASZAM, bo ten rozdział jest do gitu, takie huju muju..
Nic w nim nie ma, nic się nie dzieje i w zasadzie nie wiem po co go dodaje. Chyba tylko po to aby was w pewnie sposób przeprosić, że nie pisałam i ostatnio nie mam na to czasu, więc cholernie PRZEPRASZAM !!!
Jeden z moich ulubionych wokalistów ! :)
Cześć czytelniczki ! :P
- No..
- Weź ty już przestań Misiek ! ..
- Misiek ? - przerwał mi śmiejąc się.
- No Misiek, Misiek, wszyscy tak do Ciebie mówią więc ja też, a po za tym masz takie fajne misiowe brązowe oczy. - mówię niepewnie. Chyba zbyt niepewnie jak na siebie.
- Skąd wiesz że mam brązowe oczy ? - pyta przyglądając mi się pewnie. No tak chociaż on jest pewny! złoszczę się
- Bo mam oczy ! - mówię wciąż patrząc w jego ślepia.
- Serio ? - pyta niezwykle seksownym głosem, przybliżając swoją twarz do mojej. Otwieram szerzej oczy, odchylam głowę do tyłu.
- Ja już spadam, bo spać mi się chce, do zobaczenie siema ! - mówię wstając z ławki.
- Kiedy się zobaczymy ?
- Nie wiem, zdzwonimy się masz mój numer, pozdrów Kasię ! - krzyczę odchodząc. Pozdrów Kasię ? Nie no już mnie do reszty powaliło ! Wzdycham parę razy, zapinając zamek od bluzy. Kieruję swoje kroki do bloku, ale po chwili stwierdzam, że i tak nie usnę. Nakładam na uszy słuchawki i biegnę po wiosce.
Co chwilę oślepia mnie kolejna mijana lampa, oczy pieką ze szczęścia, ale i z bezradności. Kciuki niesamowicie bolą od zaciskania ich ze złości. Jak to możliwe, że w jednej chwili mam tyle pomieszanych uczuć ? Nie wiem, czuję złość ze względu na Kubiaka. Czego ? Sama nie wiem, przecież nic nie zrobił, ale te jego brązowe oczy.. Michala ! Zamknij się już ! Krzyczy moja podświadomość.
A czego czuję smutek ? Bo kończy się już moja przygoda z Olimpiadą, bo kończy się codzienne zaczepianie z siatkarzami, rozmowy z innymi sportowcami, którzy przecież jeszcze dwa miesiące temu byli kimś w rodzaju bóstwa. Uwielbiałam ich, nie to złe określenie nadal ich uwielbiam są kimś kim ja chcę w przyszłości być, legendą, autorytetem i kimś kogo podziwia się w każdych wiadomościach. O szczęściu chyba mówić nie muszę, przecież jestem Mistrzynią Olimpijską !
Ogłuszający dźwięk, zaciekawione spojrzenia pasażerów, śmiechy Dagi i Nory, ciepła dłoń mamy położona na mojej, piekące łzy próbujące wydostać się z moich oczu i małe już lotnisko w Londynie za oknem.
Tylko to towarzyszy mi w tej chwili. Czego mam w oczach łzy ? Bo coś tracę ? Bo za czymś tęsknie ? A może za kimś ? Tęsknie za osobami, z którymi zamienienie choćby zdania parę miesięcy temu było niespełnionym snem, największym marzeniem. Tęsknie za ich śmiechami, różnym poczuciem humoru. Tęsknie za przeszywającym i poważnym spojrzeniem Gumy, rozbrajającym uśmiechem Ignaczaka, zarostem Możdżonka, świetnymi perfumami Kosoka, lekkim zacofaniem Winiarskiego, cichym, ale nie tak bardzo cichym Pitem, brązowymi oczami. Ale chyba najbardziej za jedną osobą. Za kimś za kim tęsknić nie miałam zamiaru i chyba za bardzo się tego nie spodziewałam. Bo parę miesięcy temu wysoki, umięśniony facet z 9 na plecach podeptał mi stopy i wypaćkał swoim potem moją ulubioną koszulkę na jednym z meczy, wtedy byłam jeszcze nikomu nie znaną Michaliną Zawadzką. Tęsknie za tym, który zawsze wydawał się gogusiem, zapatrzonym w siebie facetem. No, ale cóż pozory mylą, nawet bardzo ! Bo Bartman wcale taki nie jest. Bartman jest niezwykle uczciwy, zabawny, miły i wcale nie gwiazdorzy tak bardzo jak malują go media. Może ma parę mankamentów, ale kto ich nie ma ? Tak naprawdę Bartman jest kimś komu bez zastanowienia powierzałam przez całym miesiąc swoje tajemnice, jest prawdziwym przyjacielem.
Przymykam oczy próbując odtworzyć każdą chwile z ostatnich dwóch miesięcy. Bo mogę bez zastanowienia powiedzieć, że były to najlepsze miesiące mojego życia. Miesiące spełnionych marzeń, niezwykłych przygód, miesiące chwilowych groz, miesiące w których okazało się tak wiele. Bo kto te parę miesięcy temu powiedziałby, że zerwie ze mną Power ? Kto powiedziałby, że zaprzyjaźnię się z jednym z najlepszych siatkarzy świata ? Kto powiedziałby, że moje relacje z Dagą i Norą tak bardzo się popsują ? Kto powiedziałby, że wygram Wimbledon i Igrzyska Olimpijskie ? Chyba nikt, na pewno nie ja.
Krótko po 16 samolot osiada na warszawskiej płycie lotniska. Łapię swoją torbę i trzymając mamę za rękę wychodzę przez rozsuwane, szklane drzwi na hol Okęcia. To co tam widzę wprawia mnie w niezwykłe zdumienie, jeżeli byłoby to możliwe jestem pewna, że oczy wyszłyby mi z oczodołu.
Na lotnisku ustawione są wzdłuż przejścia metalowe barierki, za nimi natomiast tłumy ludzi ubranych w biało-czerwone barwy krzyczący moje imię.
Czy może być coś wspanialszego ? Chyba dopiero idąc w kierunku parkingu, zostawiając maźnięcia w zeszytach uświadamiam sobie co zrobiłam, do czego doszłam. Jak niesamowitą rzecz osiągnęłam nie tylko dla siebie, ale i dla całej Polskie.
Każdy z nas ma na świecie takie miejsce, w którym wspomnienia wylewają się drzwiami i oknami. Gdzie wejście do niego wywołuję niebywały uśmiech na twarzy, ale i czasem łzy. Gdzie występuję jeden, jedyny zapach, którego nie znajdziesz nigdzie indziej na świecie. Gdzie każda szafka i każda rzecz ma swoją historię. Gdzie każdy milimetr dywanu wywołuję wspomnienia. Ty też masz takie miejsce ?
Ja mam, jest nim mój pokój. Spory jak na mieszkanie w bloku brązowo-ścienny świat Michaly. Białe sosnowe meble mimo lat nadal pachnął świeżym, prawdziwym drewnem. Czego białe ? Bo w czasach gimnazjalnych, cholernie zakochałam się w białym kolorze. Brązowe ściany pokrywają różnej wielkości antyramy. A w nich co ? Chyba wszystko, od plakatów ulubionych muzyków, po bilety na mecze Resovii, od zdjęć z ulubionymi siatkarzami, po zdjęcia moje z pokaźnymi pucharami tenisowymi. W rogu na białym wieszaku wisi biała sukienka z finału Wimbledonu.
Rzucam się na szarą kapę na łóżku wciągając zapach mebli, pomieszanych z perfumami i kortem. Wciągam to powietrze, niczym narkoman stęskniony za ulubionym smakiem trawki.
Przymykam oczy wsłuchując się w słowa znienawidzonego rapu zza ściany. Ah tak ulubiony sąsiad znów przesadza z głośnością trzeba będzie coś z tym zrobić. Śmieję się w duchu, wciskając ulubiony szary dres.
Podchodzę do mieszkania numer 7 i pukam delikatnie jednak nie dostaję żadnej odpowiedzi, bez zastanowienia naciskam na klamkę popychając jednocześnie drzwi. To co ukazuję się moim oczom jest widokiem, którego nie oczekiwałam. Fakt to co było na lotnisko można było sobie wyobrazić można było to przewidzieć, ale to co znajduję się w mieszkaniu Tomka, jest czymś czego nigdy bym się nie spodziewała. Wszyscy moi sąsiedzi krzyczący
GRATULACJĘ MISTRZYNI OLIMPIJSKA !
Wywołuję u mnie łzy, łzy wzruszenia. I od tego momentu tak naprawdę wiem, że moje życie już nigdy nie będzie takie samo. Nie po tym co osiągnęłam.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jestem, przepraszam i jeszcze raz przepraszam, ale ostatnio mój wolny czas wynosi 0 . xd
Na weekendzie nic nie dodam, ponieważ wyjeżdżam do Krakowa, może w poniedziałek, ale to będzie zależeć od humoru po meczu no i mojego czasu. :P
Postaram się na świętach dodawać codziennie, ale nic nie obiecuję !
PRZEPRASZAM, bo ten rozdział jest do gitu, takie huju muju..
Nic w nim nie ma, nic się nie dzieje i w zasadzie nie wiem po co go dodaje. Chyba tylko po to aby was w pewnie sposób przeprosić, że nie pisałam i ostatnio nie mam na to czasu, więc cholernie PRZEPRASZAM !!!
Jeden z moich ulubionych wokalistów ! :)
Cześć czytelniczki ! :P
Czemu uciekła Kubiakowi?:p Ja już myślałam, że ją pocałuje albo coś :D :P. Życie Michalki na pewno nie będzie już takie samo!
OdpowiedzUsuńZapraszam na 3 rozdział na: http://walcz-o-mnie.blogspot.com/ Pozdrawiam :)
Hahaha. A uciekła ! :P
UsuńSerdecznie zapraszam na nowy rozdział na: http://walcz-o-mnie.blogspot.com/
Usuńa także na: http://sparkle-in-the-eyes.blogspot.com/
Pozdrawiam :)
Moim zdaniem nie jest do kitu ten rozdział. Czasem trzeba trochę uspokoić akcję, żeby potem mogło znów zawrzeć :) Bardzo mi się podoba rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam już dziś do siebie na kolejny rozdział :)
no_princess
Mi się nie podoba. :P
UsuńŚwietny! *_*
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne rozdziały ;3
Zapraszam do siebie
http://sercezawszewielepiej.blogspot.com/
http://4volleyball44.blogspot.com/
Pozdrawiam ;)
Dziękuję :)
UsuńAbsolutnie wybaczam Ci ten brak czasu, nie przepraszaj tak :) haha :) Tak czy inaczej trzymam Cię za słowo - częstsze notki były by wskazane :)
OdpowiedzUsuńNie wiem co Ci się nie podoba w tym rozdziale moja droga ;) Piszesz tak bajkowo, że nie masz prawa mówić, że coś jest do kitu :)
Kurcze, chciałabym poczuć to co Michala. Tę radość z wygranej, to spełnienie marzeń. To musi być coś niesamowitego :) Wszyscy dookoła gratulują sukcesu, a Ty cieszysz się, że lata wyrzeczeń nie poszły na marne :)
Ach, myślałam już, że między Miśkiem i Michalą mocniej zaiskrzy, a ona...uciekła :D Nie dobra! :)
Mam nadzieję, a w zasadzie JESTEM PEWNA (;>) że jeszcze nadarzy się ku temu okazja :)
Pozdrawiam serdecznie :)
naranja-vb.blogspot.com
Zapraszam do siebie na nowy rozdział :)
UsuńTo jest świetne, pisz, pisz, pisz i nie przestawaj.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział, może wydarzy się w nim coś nieoczekiwanego :D ?
A teraz zapraszam do siebie http://kolejna-trudna-decyzja.blogspot.com/
Kiedyś przeczytałam chyba ze dwa twoje rozdziały, zgubiłam adres bloga i dzisiaj ALLELUJA znalazłam :D Szkoda mi trochę, że IO się skończyły, ale mam nadzieje, że Michala będzie utrzymywać stały kontakt z siatkarzami ;) Nie mogę się już doczekać ich kolejnego spotkania ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
http://lonesome-tears-in-my-eyes.blogspot.com/