Po drodze wstępuję do ulubionej kawiarni i z parującym napojem udaje się w stronę mieszkania.
"Co ty zrobiłaś Kubiakowi, że jakiś dziwny wrócił z tej łazienki ? "
Śmieję się histerycznie z treści sms od Asi.
" Mówiłam, że lubię go całować.. :P "
" Wredota ! :) :* "
Uśmiecham się promiennie, po czym wbiegam do pokoju. Siadam na łóżku, puszczam muzykę i włączając laptopa zanurzam usta w soku pomarańczowym.
2 powiadomienie, parę wiadomości i setki zaproszeń do znajomych od fanów. Główna tablica zaśmiecona jest zdjęciami dodanymi przez znajomych, gdzieś pod koniec znajduję nowe zdjęcie.
"Oliwka <3"
Podpis aż kole mnie w oczy, a na zdjęciu Michał z nią. Z tą, którą chciałabym szczerze nienawidzić, ale nie mam czego, bo tak na prawdę jest bardzo fajną dziewczyną i prawdę powiedziawszy nie jest niczemu winna.
Kolejne dni mijają na przygotowaniach. Pieczenie wszelakich ciast, zakupy, sprzątanie, aż w końcu święcenie koszyczka i samego święta.
Nawet nie wiem, kiedy nastaje 5, a ja ubrana i opatulona jedynie w czarny płaszczyk jadę w stronę rzeszowskiej kawiarni pożegnać się z przyjaciółmi. Siadam na pomarańczowym, drewnianym krzesełku zamawiam latte i szarlotkę. Po paru minutach w lokalu pojawia się Zbyszek, Asia oraz Michał.
- Kiedy przyjedziesz następnym razem ? - patrzy na mnie uśmiechnięta blondynka.
- Nie wiem, bo po powrocie muszę nadrobić parę rzeczy, potem testy, turniej Rolanda Garrosa we Francji i pewnie wrócę gdzieś pod koniec czerwca, no ale to też nie na długo, bo Wimbledon będzie się zaczynam na początku lipca.
- Może Cię odwiedzę na turnieju we Francji. - mówi blondynka.
- Oo to fajnie.
- A ty w tamtym roku występowałaś w tym turnieju ?
- Nie, bo miałam kontuzje barku. - odpowiadam spoglądając na Zibiego. - O kurwa !
- Co ?
- Miałam jechać do Warszawy. - łapie się za głowę.
- Po co ?
- Obiecałam Martynie, że pojadę do jej mamy po jakąś przesyłkę.
- Będziesz jechać ?
- No tak, obiecałam jej.
- A wyrobisz się ? - Zbyszek podnosi jedną brew ku górze.
- Mam samolot jutro dopiero o 17:25, więc zaraz wyjadę, prześpię się w jakimś hotelu i wrócę jutro rano. - wstaje z krzesła i zaczynam zakładać płaszcz.
- Michalina ?
- Hy ? - spoglądam na Kubiaka.
- Mógłbym się z Tobą zabrać, bo i tak miałem jutro jechać do Warszawy po dokumenty. - patrzę na Michała i nawet nie wiem co odpowiedzieć. 4 godziny z nim w aucie chyba oszaleję.
- Jasne. - że co ? Czy serio ja to powiedziałam ? Idiotka nie ma co.
Wtulam się w Zbyszka, a potem Asię.
- Trzymaj się malutka ! - Zbyszek uśmiech się, a ja posyłam w stronę pary lotnego buziaka i z ciągnącym się Michałem zmierzam w stronę samochodu.
Po drodze wstępujemy do mojego domy, skąd biorę małą walizkę z ciuchami. Krótko po 16 wyjeżdżam za Rzeszów, a kątem oka widzę, że Michał zasypia. Ściszam radio i wpatruję się w drogę. Dziękuję Bogu, że Kubiaka znużył sen, bo chyba nie wytrzymałabym tej podróży.
Delikatnie szarpie jego ramię, chociaż tak naprawdę cholernie tego nie chcę. Nie mogę się powstrzymać i na niego nie patrzeć. Kiedy śpi wygląda jeszcze bardziej uroczo i słodko. Słodko serio ? Nie ma co idiotka wszech czasów !
- Co jest ? - w końcu Michał się przebudza i muszę przyznać, że taki lekko zaspany wygląda jeszcze lepiej.
- Wjechaliśmy już do Warszawy, wstąpię na chwilę do rodziców Martyny, a potem podwiozę Cie do mieszkania okej ? - mruczy jedynie przymykając oczy. Po około 20 minutach wjeżdżam na ulicę Miodową. Wysiadam zostawiając Kubiaka w aucie, po czym delikatnie pukam do drzwi. Otwiera ciemna brunetka bardzo podobna do Martyny.
- Dzień dobry, ja przyjechałam..
- A tak, tak. Wchodź Michasiu, zaparzę herbatę.
- Nie, nie dziękuje. Śpieszę się trochę. - uśmiecham się uroczo, a po chwili w moje dłonie ląduje małe pudełko. Dziękuję, po czym żegnam się z panią Wierzbowska.
- Gdzie masz to mieszkanie ?
- Na Jabłonkowej, już ustawiłem w nawigacji.
- Ok. - po około 30 minutach totalnej ciszy zatrzymujemy się pod nowoczesnym wieżowcem prawie, że w centrum stolicy.
- O której jutro ?
- Koło 8 ? - pytam.
- Ok, a gdzie ty będziesz spała ?
- W jakimś hotelu.
- Zbyszka pokój jest wolny, nie zjem Cię. - patrzy na mnie wyczekujące. Analizuje jego słowa.
- Jednak nie skorzystam. - przymrużam oczy.
- Nie przesadzaj, nie zachowujmy się jak dzieci.
- Niech będzie. - ulegam mu. Po chwili wchodzimy do przestronnego mieszkania bardzo gustownie urządzonego.
- Tu jest łazienka, a tu będziesz spać, ja tutaj. - pokazuje palcem prawej ręki drzwi do pokoi. - Dawno tu ktokolwiek był więc zamówię jakąś pizze to zjemy.
- Nie dzięki, ja wezmę prysznic i idę spać.
- A no dobra. - spuszcza głowę. - To ręczniki powinny być na pralce.
- Dzięki. - wchodzę do dość sporego pomieszczenia, ubrania odkładam na pralce i wchodzę pod prysznic. Odkręcam gorącą wodę i czuję jak pod powiekami gromadzą się łzy. Kocham go nie potrafię tego ukrywać. Jak bardzo denerwujące jest to, że jest tak blisko, a daleko. Że mam go na wyciągnięcie ręki, a jednak nie mogę go dotknąć. Wychodzę spod prysznica, mokre włosy związuje w warkocz, ubieram pidżamę, i w szarych kapciach wychodzę z łazienki.
Widzę Michała, który widocznie zasnął na kanapie, śmieje się cicho z jego pozy, po czym podchodzę i delikatnie szturcham go w rękę.
- Michał obudź się. - otwiera oczy i uśmiecha się do mnie.
- Łazienka wolna.
- Dziękuję. - na jego twarzy pojawia się jeszcze większy uśmiech. Odsuwam się od niego, ale on jest szybszy przyciąga mnie do siebie tak blisko, że prawie na nim leżę.
- Co robisz ? - otwieram szerzej oczy i już chce coś powiedzieć, ale Michał wpija się w moje wargi. Całuje tak namiętnie, zachłannie jak gdyby odrabiał te 4 miesiące rozłąki.
- Mich.. - chce coś powiedzieć, chce odejść, ale uniemożliwia mi to bardziej przyciągając mnie do siebie.
- Cii.. - przykłada palec do moich warg, tak intensywnie wpatrując mi się w oczy.
- Oliwka.. - chce jeszcze coś powiedzieć, ale znów mi przerywa.
- Nie chce Oliwi, chce Ciebie. Cały czas chce Ciebie.
- Ale jesteś z Oliwią.
- Jedna noc, bądź jedną noc moją. A ja Twoim nie Oliwi. Proszę. - znów wpatruję się we mnie tymi kurewsko brązowymi oczami, znów patrzy na mnie w ten dziwny sposób. A ja ? Ja znów nie wiem co zrobić, znów plącze się z uczuciami i przemyśleniami.
Nie potrafię nic odpowiedzieć wtulam się w niego, a potem składam na jego ustach delikatny, pełen miłości pocałunek. Odwzajemnia go. Ten pocałunek jest zupełnie inny. Inny niż wszystkie pozostałe.
Odrywamy się od siebie Michał wstaje i włącza na telefonie dobrze znaną mi melodie, siada koło mnie. Wtulam się w Jego bezpiecznie ramiona.
- Co z nią zrobisz ?
- Zerwę z nią, skończę ten związek.
- Dlaczego ?
- Bo Cię kocham.
- Michał ja.. Ja zostaje w Stanach na studia, ona jest cudowna zasługuje na Ciebie. Proszę nie rób tego.
- Dlaczego znów mi to robisz ? Dlaczego znów wyjeżdżasz i zostawiasz mnie samego ? Zacznij studia tu w Rzeszowie, w Warszawie albo w Jastrzębiu Obojętnie gdzie byleby tylko w Polsce, bylebym tylko w każdej chwili mógł do Ciebie pojechać.
- Nie Michał. - spuszczam głowę.
- Dlaczego ?
- Bo jest mi tak dobrze, tu nie mam nic. Zbyszek zapewne zmieni klub, a ja zostanę sama w Rzeszowie bez sztabu trenerskiego, bez niczego.
- Masz mnie. Poradzimy sobie.
- Nie Michał. Ja postanowiłam. Daj jej szanse, daj szanse temu związkowi. Oliwia jest świetną dziewczyną, a dziś ? Dziś bądźmy tylko my, ostatni raz. - widzę jak smutnym wzrokiem wpatruje się we mnie, ale ja nie potrafię nic powiedzieć, nic zrobić. Całuję go delikatnie, potem bardziej namiętnie. Czuję jego rękę na moich plecach. Przechodzi mnie przyjemny dreszcz podniecenia, jego język wykonuje jakieś wzory na mojej szyi, potem na piersiach, który chwile wcześniej uwalnia od opinającej, czarnej bluzki. Zahaczam zębami o jego małżowinę uszną, jęczy powodując u mnie jeszcze większe podniecenie. Po chwili zdejmuję jego niebieski T-shirt odsłaniając umięśnioną klatkę piersiową. Pociera dłonią o moje udo, wywołując u mnie ciche jęki , całuję Jego nos, usta, brzuch. Z powrotem wracam do ust, języki toczą prawdziwą walkę, którą i tak żaden nie wygrywa. Delikatnie jakby bojąc się mojej reakcji zdejmuje moje spodenki jak i swoje jeansowe spodnie. Szybkim energicznym ruchem ściągam jego białe, opinające bokserki. Jęczy z ulgą. Jego język toczy walkę na mojej łechtaczce, wywołując u mnie jęki i piski. Zostawiam ślady długich paznokci na jego plecach jak i skórzanej kanapie. Wiję się niczym wąż. Doprowadza mnie do szaleństwa, sapie, jęczę, krzyczę, piszczę, z trudem łapie powietrze. Aż w końcu wchodzi w mnie, a ja totalnie odlatuje. Energicznie porusza biodrami jednocześnie zamykając moje usta pocałunkami. W końcu opada, przygniatając mnie swoim ciężarem dysząc wprost w moje ucho. Chwilę tak leżymy normując oddechy.
Kiedy zegar w kuchni wybija 12 łapie moją dłoń, opatula mnie kocem i prowadzi na duży taras prowadzący na park. Sadza mnie sobie na kolanach i przyjemnie mruczy mi do ucha.
- Kocham Cię Michalina. - uśmiecham się na te słowa, jednak nie odpowiadam nic. Składam jedynie na jego ustach drobne pocałunki.
Nie śpimy cała noc. Spędzamy ją na wielogodzinnych rozmowach, sexie, pocałunkach, spacerach po śpiącej, cichej Warszawie. Zasypiamy dopiero nad ranem wtulenie w siebie niczym stare małżeństwo.
Budzi mnie zapach świeżej kawy, narzucam znalezioną czarną za dużą bluzkę i na boso drepcze do kuchni.
- Dzień dobry. - uśmiecha się do mnie.
- Cześć.
- Siadaj, zaraz podaje tosty z nutellą. - po chwili na białym talerzyku lądując brązowe tosty.
Koło godziny 9 ubrana wsiadam wraz z Michałem do samochodu.
- Wiesz, że wszystko się kończy w chwili kiedy przekroczymy znak Rzeszów ? - spoglądam na niego, kiedy po 2 godzinach jazdy zatrzymujemy się na Orlenie. Nie odpowiada jedynie odpowiada smutnym kiwnięciem głową. Resztę drogi zapominamy o wszelkich zmartwieniach i poświęcamy uwagę jedynie sobie.
Przed 14 wysadzam Miśka pod Zbyszkowym mieszkaniem. Nawet się nie odzywam, kiedy mruczy ciche, pełne uczucia "Kocham Cię", nawet nie patrzę na niego kiedy mija drzwi klatki blokowej. Do oczu cisnął mi się łzy, ocieram je dłonią i pokonując Rzeszowskie ulice dojeżdżam pod blok.
Krótko po 15 wsiadam do samochodu i wraz z rodzicami jadę na lotnisko.
- Michasiu ?
- Tak ? - ściszam muzykę w słuchawkach.
- Wiesz, że zawsze marzyliśmy o tym aby mieszkać na wsi.
- No tak.
- Znaleźliśmy 10 km za Rzeszowem śliczny, dość tani, drewniany dom. Postanowiliśmy go kupić. - przesuwam się na siedzeniu tak, że wsadzam głowę pomiędzy przednie fotele i przyglądam się rodzicom. - Mieszkanie w Rzeszowie zostawimy Tobie, będziesz mogła tam mieszkać, kiedy wrócisz na studia ze Stanów.
- Ale ja zostaje na studia w Chicago.
- Co ? -mówią jednocześnie rodzice z lekkim oburzeniem.
- Zawsze mi powtarzaliśmy, żebym spełniała marzenie. Chce studiować w Chicago.
- Ale Michalina, jak ty to sobie wyobrażasz ?
- Zarabiam. Mam mieszkanie blisko Uniwersytety, na którym chce studiować. Już się dowiadywałam będę mogła normalnie jeździć na turnieje, będę miała specjalny tok nauczania. A moim trenerem będzie nadal Nicolas.
- Przemyśl to jeszcze. - mruczy mama, ale nie mówi już nic więcej.
Kiedy stoję w kolejce do sprawdzania biletów oraz paszportu tuż przed wejściem na pokład, czuję wibracje w telefonie, wyjmuję go i odczytuje w wiadomość.
" Chciałbym aby każda moja noc wyglądała tak jak ta z Tobą
Kocham Cię :*
Michał "
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem, że ten rozdział jest krótki, przepraszam, ale mam nadzieje że się podoba :)
Jak myślicie co postanowi Michalina ? Co zrobi Michał ?
Czekam na komentarze, one naprawdę mobilizują ! :)
Dwa mecze przegrane ale widać że coś zaczyna się dziać w naszej reprezentacji szczególnie po wczorajszym meczu. !
Trzymam kciuki za chłopaków i wierzę, że jeszcze możemy zawojować Argentynę ! :P
Pozdrawiam :)
P.S Zapraszam o tutaj za niedługi czas (chyba ) pojawi się prolog nad którym pracuję. :)
Na razie zapraszam do oglądania bohaterów :P
Kolejne dni mijają na przygotowaniach. Pieczenie wszelakich ciast, zakupy, sprzątanie, aż w końcu święcenie koszyczka i samego święta.
Nawet nie wiem, kiedy nastaje 5, a ja ubrana i opatulona jedynie w czarny płaszczyk jadę w stronę rzeszowskiej kawiarni pożegnać się z przyjaciółmi. Siadam na pomarańczowym, drewnianym krzesełku zamawiam latte i szarlotkę. Po paru minutach w lokalu pojawia się Zbyszek, Asia oraz Michał.
- Kiedy przyjedziesz następnym razem ? - patrzy na mnie uśmiechnięta blondynka.
- Nie wiem, bo po powrocie muszę nadrobić parę rzeczy, potem testy, turniej Rolanda Garrosa we Francji i pewnie wrócę gdzieś pod koniec czerwca, no ale to też nie na długo, bo Wimbledon będzie się zaczynam na początku lipca.
- Może Cię odwiedzę na turnieju we Francji. - mówi blondynka.
- Oo to fajnie.
- A ty w tamtym roku występowałaś w tym turnieju ?
- Nie, bo miałam kontuzje barku. - odpowiadam spoglądając na Zibiego. - O kurwa !
- Co ?
- Miałam jechać do Warszawy. - łapie się za głowę.
- Po co ?
- Obiecałam Martynie, że pojadę do jej mamy po jakąś przesyłkę.
- Będziesz jechać ?
- No tak, obiecałam jej.
- A wyrobisz się ? - Zbyszek podnosi jedną brew ku górze.
- Mam samolot jutro dopiero o 17:25, więc zaraz wyjadę, prześpię się w jakimś hotelu i wrócę jutro rano. - wstaje z krzesła i zaczynam zakładać płaszcz.
- Michalina ?
- Hy ? - spoglądam na Kubiaka.
- Mógłbym się z Tobą zabrać, bo i tak miałem jutro jechać do Warszawy po dokumenty. - patrzę na Michała i nawet nie wiem co odpowiedzieć. 4 godziny z nim w aucie chyba oszaleję.
- Jasne. - że co ? Czy serio ja to powiedziałam ? Idiotka nie ma co.
Wtulam się w Zbyszka, a potem Asię.
- Trzymaj się malutka ! - Zbyszek uśmiech się, a ja posyłam w stronę pary lotnego buziaka i z ciągnącym się Michałem zmierzam w stronę samochodu.
Po drodze wstępujemy do mojego domy, skąd biorę małą walizkę z ciuchami. Krótko po 16 wyjeżdżam za Rzeszów, a kątem oka widzę, że Michał zasypia. Ściszam radio i wpatruję się w drogę. Dziękuję Bogu, że Kubiaka znużył sen, bo chyba nie wytrzymałabym tej podróży.
Delikatnie szarpie jego ramię, chociaż tak naprawdę cholernie tego nie chcę. Nie mogę się powstrzymać i na niego nie patrzeć. Kiedy śpi wygląda jeszcze bardziej uroczo i słodko. Słodko serio ? Nie ma co idiotka wszech czasów !
- Co jest ? - w końcu Michał się przebudza i muszę przyznać, że taki lekko zaspany wygląda jeszcze lepiej.
- Wjechaliśmy już do Warszawy, wstąpię na chwilę do rodziców Martyny, a potem podwiozę Cie do mieszkania okej ? - mruczy jedynie przymykając oczy. Po około 20 minutach wjeżdżam na ulicę Miodową. Wysiadam zostawiając Kubiaka w aucie, po czym delikatnie pukam do drzwi. Otwiera ciemna brunetka bardzo podobna do Martyny.
- Dzień dobry, ja przyjechałam..
- A tak, tak. Wchodź Michasiu, zaparzę herbatę.
- Nie, nie dziękuje. Śpieszę się trochę. - uśmiecham się uroczo, a po chwili w moje dłonie ląduje małe pudełko. Dziękuję, po czym żegnam się z panią Wierzbowska.
- Gdzie masz to mieszkanie ?
- Na Jabłonkowej, już ustawiłem w nawigacji.
- Ok. - po około 30 minutach totalnej ciszy zatrzymujemy się pod nowoczesnym wieżowcem prawie, że w centrum stolicy.
- O której jutro ?
- Koło 8 ? - pytam.
- Ok, a gdzie ty będziesz spała ?
- W jakimś hotelu.
- Zbyszka pokój jest wolny, nie zjem Cię. - patrzy na mnie wyczekujące. Analizuje jego słowa.
- Jednak nie skorzystam. - przymrużam oczy.
- Nie przesadzaj, nie zachowujmy się jak dzieci.
- Niech będzie. - ulegam mu. Po chwili wchodzimy do przestronnego mieszkania bardzo gustownie urządzonego.
- Tu jest łazienka, a tu będziesz spać, ja tutaj. - pokazuje palcem prawej ręki drzwi do pokoi. - Dawno tu ktokolwiek był więc zamówię jakąś pizze to zjemy.
- Nie dzięki, ja wezmę prysznic i idę spać.
- A no dobra. - spuszcza głowę. - To ręczniki powinny być na pralce.
- Dzięki. - wchodzę do dość sporego pomieszczenia, ubrania odkładam na pralce i wchodzę pod prysznic. Odkręcam gorącą wodę i czuję jak pod powiekami gromadzą się łzy. Kocham go nie potrafię tego ukrywać. Jak bardzo denerwujące jest to, że jest tak blisko, a daleko. Że mam go na wyciągnięcie ręki, a jednak nie mogę go dotknąć. Wychodzę spod prysznica, mokre włosy związuje w warkocz, ubieram pidżamę, i w szarych kapciach wychodzę z łazienki.
Widzę Michała, który widocznie zasnął na kanapie, śmieje się cicho z jego pozy, po czym podchodzę i delikatnie szturcham go w rękę.
- Michał obudź się. - otwiera oczy i uśmiecha się do mnie.
- Łazienka wolna.
- Dziękuję. - na jego twarzy pojawia się jeszcze większy uśmiech. Odsuwam się od niego, ale on jest szybszy przyciąga mnie do siebie tak blisko, że prawie na nim leżę.
- Co robisz ? - otwieram szerzej oczy i już chce coś powiedzieć, ale Michał wpija się w moje wargi. Całuje tak namiętnie, zachłannie jak gdyby odrabiał te 4 miesiące rozłąki.
- Mich.. - chce coś powiedzieć, chce odejść, ale uniemożliwia mi to bardziej przyciągając mnie do siebie.
- Cii.. - przykłada palec do moich warg, tak intensywnie wpatrując mi się w oczy.
- Oliwka.. - chce jeszcze coś powiedzieć, ale znów mi przerywa.
- Nie chce Oliwi, chce Ciebie. Cały czas chce Ciebie.
- Ale jesteś z Oliwią.
- Jedna noc, bądź jedną noc moją. A ja Twoim nie Oliwi. Proszę. - znów wpatruję się we mnie tymi kurewsko brązowymi oczami, znów patrzy na mnie w ten dziwny sposób. A ja ? Ja znów nie wiem co zrobić, znów plącze się z uczuciami i przemyśleniami.
Nie potrafię nic odpowiedzieć wtulam się w niego, a potem składam na jego ustach delikatny, pełen miłości pocałunek. Odwzajemnia go. Ten pocałunek jest zupełnie inny. Inny niż wszystkie pozostałe.
Odrywamy się od siebie Michał wstaje i włącza na telefonie dobrze znaną mi melodie, siada koło mnie. Wtulam się w Jego bezpiecznie ramiona.
- Co z nią zrobisz ?
- Zerwę z nią, skończę ten związek.
- Dlaczego ?
- Bo Cię kocham.
- Michał ja.. Ja zostaje w Stanach na studia, ona jest cudowna zasługuje na Ciebie. Proszę nie rób tego.
- Dlaczego znów mi to robisz ? Dlaczego znów wyjeżdżasz i zostawiasz mnie samego ? Zacznij studia tu w Rzeszowie, w Warszawie albo w Jastrzębiu Obojętnie gdzie byleby tylko w Polsce, bylebym tylko w każdej chwili mógł do Ciebie pojechać.
- Nie Michał. - spuszczam głowę.
- Dlaczego ?
- Bo jest mi tak dobrze, tu nie mam nic. Zbyszek zapewne zmieni klub, a ja zostanę sama w Rzeszowie bez sztabu trenerskiego, bez niczego.
- Masz mnie. Poradzimy sobie.
- Nie Michał. Ja postanowiłam. Daj jej szanse, daj szanse temu związkowi. Oliwia jest świetną dziewczyną, a dziś ? Dziś bądźmy tylko my, ostatni raz. - widzę jak smutnym wzrokiem wpatruje się we mnie, ale ja nie potrafię nic powiedzieć, nic zrobić. Całuję go delikatnie, potem bardziej namiętnie. Czuję jego rękę na moich plecach. Przechodzi mnie przyjemny dreszcz podniecenia, jego język wykonuje jakieś wzory na mojej szyi, potem na piersiach, który chwile wcześniej uwalnia od opinającej, czarnej bluzki. Zahaczam zębami o jego małżowinę uszną, jęczy powodując u mnie jeszcze większe podniecenie. Po chwili zdejmuję jego niebieski T-shirt odsłaniając umięśnioną klatkę piersiową. Pociera dłonią o moje udo, wywołując u mnie ciche jęki , całuję Jego nos, usta, brzuch. Z powrotem wracam do ust, języki toczą prawdziwą walkę, którą i tak żaden nie wygrywa. Delikatnie jakby bojąc się mojej reakcji zdejmuje moje spodenki jak i swoje jeansowe spodnie. Szybkim energicznym ruchem ściągam jego białe, opinające bokserki. Jęczy z ulgą. Jego język toczy walkę na mojej łechtaczce, wywołując u mnie jęki i piski. Zostawiam ślady długich paznokci na jego plecach jak i skórzanej kanapie. Wiję się niczym wąż. Doprowadza mnie do szaleństwa, sapie, jęczę, krzyczę, piszczę, z trudem łapie powietrze. Aż w końcu wchodzi w mnie, a ja totalnie odlatuje. Energicznie porusza biodrami jednocześnie zamykając moje usta pocałunkami. W końcu opada, przygniatając mnie swoim ciężarem dysząc wprost w moje ucho. Chwilę tak leżymy normując oddechy.
Kiedy zegar w kuchni wybija 12 łapie moją dłoń, opatula mnie kocem i prowadzi na duży taras prowadzący na park. Sadza mnie sobie na kolanach i przyjemnie mruczy mi do ucha.
- Kocham Cię Michalina. - uśmiecham się na te słowa, jednak nie odpowiadam nic. Składam jedynie na jego ustach drobne pocałunki.
Nie śpimy cała noc. Spędzamy ją na wielogodzinnych rozmowach, sexie, pocałunkach, spacerach po śpiącej, cichej Warszawie. Zasypiamy dopiero nad ranem wtulenie w siebie niczym stare małżeństwo.
Budzi mnie zapach świeżej kawy, narzucam znalezioną czarną za dużą bluzkę i na boso drepcze do kuchni.
- Dzień dobry. - uśmiecha się do mnie.
- Cześć.
- Siadaj, zaraz podaje tosty z nutellą. - po chwili na białym talerzyku lądując brązowe tosty.
Koło godziny 9 ubrana wsiadam wraz z Michałem do samochodu.
- Wiesz, że wszystko się kończy w chwili kiedy przekroczymy znak Rzeszów ? - spoglądam na niego, kiedy po 2 godzinach jazdy zatrzymujemy się na Orlenie. Nie odpowiada jedynie odpowiada smutnym kiwnięciem głową. Resztę drogi zapominamy o wszelkich zmartwieniach i poświęcamy uwagę jedynie sobie.
Przed 14 wysadzam Miśka pod Zbyszkowym mieszkaniem. Nawet się nie odzywam, kiedy mruczy ciche, pełne uczucia "Kocham Cię", nawet nie patrzę na niego kiedy mija drzwi klatki blokowej. Do oczu cisnął mi się łzy, ocieram je dłonią i pokonując Rzeszowskie ulice dojeżdżam pod blok.
Krótko po 15 wsiadam do samochodu i wraz z rodzicami jadę na lotnisko.
- Michasiu ?
- Tak ? - ściszam muzykę w słuchawkach.
- Wiesz, że zawsze marzyliśmy o tym aby mieszkać na wsi.
- No tak.
- Znaleźliśmy 10 km za Rzeszowem śliczny, dość tani, drewniany dom. Postanowiliśmy go kupić. - przesuwam się na siedzeniu tak, że wsadzam głowę pomiędzy przednie fotele i przyglądam się rodzicom. - Mieszkanie w Rzeszowie zostawimy Tobie, będziesz mogła tam mieszkać, kiedy wrócisz na studia ze Stanów.
- Ale ja zostaje na studia w Chicago.
- Co ? -mówią jednocześnie rodzice z lekkim oburzeniem.
- Zawsze mi powtarzaliśmy, żebym spełniała marzenie. Chce studiować w Chicago.
- Ale Michalina, jak ty to sobie wyobrażasz ?
- Zarabiam. Mam mieszkanie blisko Uniwersytety, na którym chce studiować. Już się dowiadywałam będę mogła normalnie jeździć na turnieje, będę miała specjalny tok nauczania. A moim trenerem będzie nadal Nicolas.
- Przemyśl to jeszcze. - mruczy mama, ale nie mówi już nic więcej.
Kiedy stoję w kolejce do sprawdzania biletów oraz paszportu tuż przed wejściem na pokład, czuję wibracje w telefonie, wyjmuję go i odczytuje w wiadomość.
" Chciałbym aby każda moja noc wyglądała tak jak ta z Tobą
Kocham Cię :*
Michał "
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem, że ten rozdział jest krótki, przepraszam, ale mam nadzieje że się podoba :)
Jak myślicie co postanowi Michalina ? Co zrobi Michał ?
Czekam na komentarze, one naprawdę mobilizują ! :)
Dwa mecze przegrane ale widać że coś zaczyna się dziać w naszej reprezentacji szczególnie po wczorajszym meczu. !
Trzymam kciuki za chłopaków i wierzę, że jeszcze możemy zawojować Argentynę ! :P
Pozdrawiam :)
P.S Zapraszam o tutaj za niedługi czas (
Na razie zapraszam do oglądania bohaterów :P
jesteś okropna ! nie niszcz tej miłości :( przecież oni tak bardzo się kochają :( ona musi wrócić do Polski i być z Miśkiem :)
OdpowiedzUsuńa co do meczów .. byłam na meczu w Warszawie, chłopaki byli bardzo załamani po tej porażce .. wczoraj siedziałam i wierzyłam do samego końca, że uda im się jeszcze doprowadzić do 5 seta i się udało .. niestety przegrali, ale dali z siebie wszystko i jestem z nich dumna. teraz będzie już tylko lepiej :)
UsuńJa okropna ? hahahha :P Zawsze w życiu trzeba choć trochę wycierpieć. :)
UsuńMichalina niech wraca do Rzeszowa i to szybko! A Kubiak musi zerwać z Oliwią i będzie gitara;p
OdpowiedzUsuńA mecz no cóż, raz się wygrywa raz się przegrywa. Taka jest gra. Ja tam wierze w naszych Siatkarzy.
Pozdrawiam :*
Dokładnie ! :)
UsuńAle ja zawsze to powtarzam, taka moja mantra xd : Nigdy nie przestanę wierzyć w tych chłopaków, bo w życiu są wzloty i upadki tak jak w sporcie. :)
A dwa przegrane mecze z Brazylią na początku sezonu nie dają mi powodów do załamania :)
Nigdy nie patrze na pisoenki zbytnio które są wstawiane, tu zobaczyłam! i o dziw milej się czyta, szzególnie gdy piosenka pasuje do sytuacji, tu bardzo pasuje, nie uwierzysz ale w oczach mam łzy! :o Nigdy się w żadnym opowiadaniu nie wzruszyłam, boże dziewczno widzisz do czego Ty mnie doprowadzasz? xd Do łez! :p
OdpowiedzUsuńzgadzam się, jesteś strasznie okrutna (<3) tym bardziej jak teraz w końcu nie boją się wyznać uczuć wobec siebie to i tak nie są ze sobą! A Michalina? jak Ona mogła powiedzieć takie coś? ;D kurde :D
Mecz- walczyli do końca! Choć siedziałam przed tv to było widać jak się starają, no ale będzie lepiej :) Wierzymy w nich :D
Klaudia
P.S Jak książka? ;>
No i nie wiem jak dlaczego, i wg, ale dosłownie czułam że dziś wstawisz tu rozdział! no czułam to! ;D Jestem Geniuszem!
UsuńOj tak ja bardzo lubię tę piosenkę, chociaż wspomnienia mam z nią średnie, ale jest piękna. I jak pisałam ten moment w rozdziale to jakoś tak mi się ona przypomniała i musiałam ją wstawić. :)
UsuńKsiążki nie zaczęłam czytać, bo teraz poprawianie i przygotowuję się do turnieju, który odbędzie się w Czechach ( tylko kurde chyba te powodzie go nie będzie.. )
Nie jestem okrutna ! :P To miłość jest okrutna, ale spokojnie już nie długo...
No to powodzenia na turnieju jeśli do niego dojdzie xd Będziecie pływać! :D Niech Ci będzie, i uwierze! ;)
UsuńHahaha. Aż tak dobrze nie pływam jak gram . xd Wiec nie jest to najlepsze rozwiązanie ! :P
UsuńAle zobaczymy pewnie będzie przeniesiony na inny termin,a le już teraz NIE DZIĘKUJĘ ! :)
Uwierz już nie długo :)
Dobre to że lepiej grasz! To czekamy ;)
UsuńNiech ona się w końcu przyzna, że go kocha! Najlepiej by było, żeby została w Polsce;) Uwielbiam Twoje opowiadania ! :) Czekam na kolejny post ;) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńZobaczymy co będzie :P
Ja jej nie pozwalam studiować w Stanach! no nie pozwalam, no... :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, no_princess :D
Hahahha. Zobaczymy co będzie :)
UsuńPrzczytałam te 19 rozdziałów hurtem i wiem jedno Michał i Michalina są do siebie zbyt podobni żeby być razem!
OdpowiedzUsuńskoro Michał nie potrafił wytrzymać 4 miesięcy, nie chciał dać szansy temu związkowi to nie wiem czy warto o niego walczyć. Na szczęście jesteśmy tylko ludźmi i zakochujemy się wiele razy. Tego kwiatu jest pół światu Michala!
http://blogniemoralny.blogspot.com/
Zobaczymy co się wydarzy :)
UsuńIdala, jak ty lubisz tej Michali komplikować życie. :P Gdzie do Stanów ? W Polsce niech zostaję i z Miśkiem będzie . :)~Milena
OdpowiedzUsuńZobaczymy :P
Usuń