Kolejny tydzień widzę jak przez mgłę. Wtedy, kiedy one sprzątają, kręcą się wokół mnie i rozmawiają ja śpię, kiedy one śpią ja przesiaduje nocą na balkonie i wpatruję się w ciche i spokojne Chicago. Uwielbiam ten widok. To jedyna rzecz w tym momencie, która choć trochę napawa mnie radością.
Przebudzają mnie gorące promienie słońca, chce wstać zasłonić rolety, ale zatrzymuje mnie głos Asi dochodzący z kuchni.
- Zbyszek, nie wiem kiedy przyjadę.
- ....
- Tak jest z nią źle, fatalnie.
- ....
- A co powiedział Michał ?
- ....
- Aha, no dobra. No tak mama Michasi jutro wraca do Polski.
- ....
- Matt ? Przychodzi tu codziennie czasem z Martyną.
- ....
- Nie mam pojęcie, martwię się o nią. Gdybyś ty ją zobaczył jest tak przeraźliwie chuda, zamknięta w sobie. Cały czas śpi w swoim pokoju. Boję się ją tu zostawiać samą.
- ....
- Tak, znaleźliśmy jej psychologa tutaj. Miła starsza pani.
- ....
- Wiem, powodzenia na meczu, będę oglądać bo znalazłam wczoraj Polsat Sport, spróbuje namówić na oglądanie Michasię. Kocham Cię. Pa
Zwlekam się z łóżka, przyglądam się swojemu odbiciu w lustrze i muszę przyznać, że się boję. Boję się swojego wyglądu, boję się siebie samej. W życiu przechodziłam wiele trudności, wiele przeciwności losu, ale nigdy nie przechodziłam przez coś takiego. Nigdy po trudniejszym okresie się tak nie zachowywałam. Zakładam dresowe spodnie z Nike, fioletową sportową kurtkę, wkładam buty i nim Asia zdąża coś powiedzieć wybiegam na ulice Chicago.
Lewa noga, zaraz potem prawa noga, ciężki oddech, kolejna kropla potu spadająca z czoła, wszelkie złe myśli i wspomnienia znów się kumulują. Potykam się o wystającą kostkę chodnikową i upadam. Kurwa ! Wrzeszczy moje ciało. Ty nie upadasz ! Ty nigdy się nie poddajesz ! Ty się nie załamujesz ! Więc co robisz teraz ? Podnoszę się i mam zamiar odpowiedzieć na te pytania, ale co ? Ale kurwa co ? Że łamię wszystkie swoje zasady, że jednym słowem jest w dupie ? Że zachowuje się jak kompletny idiota ? Jestem kurwa Mistrzynią Olimpijską ! Nie to źle powiedziane, jestem kurwa Michaliną Haliną Zawadzką ! I nie ma na świecie rzeczy, która by mnie zdarła ! Nie ma !
Zbieram swoje zwłoki z chodnika i czym prędzej wracam do mieszkania. Wpadam niczym huragan pod prysznic, gorące krople przyjemnie łaskoczą moje ciało, a do uszu dochodzą dźwięki krzątaniny Asi i mamy po mieszkaniu oraz odgłos radia lecącego w kuchni. Włosy suszę, a następnie zaplatam w warkocz opadający na prawie ramię, ubieram się i delikatnie maluję.
- Idziemy na zakupy ! - krzyczę sprzed pokoju gdzie wkładam kremowy płaszczyk i czarny komin. Na korytarz wlatuje Asia patrzy na mnie takim wzrokiem jakbym co najmniej oznajmiła, że będąc dziewicą jestem w ciąży, ale nie mówi nic zakłada szybko czarną kurtkę i bordowe botki. Jej szybkość jest zadziwiająca zachowuje się jakby bala się że zaraz zmienię zdanie, prawie że wypycha mnie za drzwi wciska przycisk windy, po chwili w ciszy stoimy w parometrowym "pomieszczeniu".
Samochodowym pilotem otwieram czarne Audi i spotykam się ze zdziwionym i zaciekawionym spojrzeniem Asi jak i mamy, która dopiero co przyszła.
- Moim sponsorem zostało Audi i dostałam auto. - wyjaśniam i po chwili obie siedzimy w pachnącym jeszcze nowością samochodzie.
Po około godzinie przeraźliwej ciszy podjeżdżamy pod jeden z amerykańskich supermarketów. Bez słowa biorę wózek i z ciągnącym się ogonem jakim jest niewątpliwie nadal cicha Asia i mama wchodzę do marketu.
- Arbuza ? - uśmiecham się do nich. - Co nic nie mówicie ? - marszczę brwi, kiedy Asia stara się coś powiedzieć, ale zamiast słów wychodzą z jej ust jedynie jakieś dziwne pomruki. - A. - duszę się wewnątrz ze śmiechu z powodu ich zachowania. Po drodze biorę z półek kawę, mleko i inne produkty spożywcze.
Po około godzinie obładowane torbami wychodzimy ze sklepu. Zasiadam za kierownicą i spoglądając w lusterko zaczynam się uśmiechać. Otwieram drzwi i po chwili wpadam w ramiona Amerykanina.
- Cześć Matt !
- Michala ? - patrzy na mnie tak jakby zobaczył ducha.
- Błagam nie patrz tak na mnie. Wystarczy, że mama i Asia zachowują się tak jakbym oszalała, po prostu przemyślałam pewne sprawy. - uśmiecham się niewinnie.
- To dobrze. - przytula mnie składając na moim czole drobny pocałunek. - Ciesze się, że wróciłaś. - śmieję się za co dostaje kuksańca w bok.
- Może przyjdziesz jutro na obiad, zapewne ugotuje jakiś pyszny specjał. - puszczam w jego stronę oczko.
- A Asia mnie nie zje ?
- Dlaczego miałaby Cię zjeść ? - śmieję się.
- Dowiesz się jak zobaczysz jak na mnie patrzy. - szepcze, odwracam głowę i widzę zabójczy wzrok blondynki.
- Damy radę. - uśmiecham się, składam na jego zarośniętym policzku drobny pocałunek i z uśmiechem może troszkę przyklejonym wsiadam do samochodu,
- Wstąpimy do Starbucksa ? - jedyną odpowiedzią są przytaknięcia głową obu kobiet. Wchodzę do lokalu, zamawiam trzy latte i po chwili z parującymi napojami wsiadam do samochodu.
Ledwo po 19 we trzy wchodzimy do mieszkania, rzucam klucze na ławę i zajadając się mandarynkami włączam jakiś kanał z filmami. Nawet nie wiem, kiedy zasypiam. Budzi mnie wibrowanie mojego telefonu. Odblokowuje go, a moim oczom ukazuję się jakaś tandetna reklama. Odkładam go na kanapę i uprzednio spoglądając na zegarek, który wybija 2 w nocy wychodzę na balkon. Opatulona kocem siadam na wiklinowym krześle.
Siedzę dobre piętnaście minut, kiedy słyszę skrzypnięcie drzwi balkonowym, a po chwili koło mnie siada blondynka. Wpatruję się w jej zagubione oczy oczekujące jakiejkolwiek odpowiedzi. Nie mówię nic, wtulam się w jej ciepłe ciało, przykrywając ją kocem.
- Wiesz, że Cię kochamy ? Wiesz, że jesteś najcudowniejszą osobą jaką w życiu spotkałam ? - słyszę delikatny głos blondynki nad lewym uchem.
- Kocham go. - spoglądam na jej twarz. - Kocham go słyszysz ? Tak cholernie go kocham. I jeśli on jest z nią szczęśliwy to ja muszę się z tym uporać, muszę to przetrwać, a może przede mną stanie kiedyś ktoś kto pokocha mnie równie mocno co ja Michała. - wpatruję się w jej jasne oczy, a moje napełniają się ciężkimi łzami. Asia jest jedną z tych osób, których się nie wstydzę. Przed którymi mogę płakać godzinami. Chwilę milczymy, każda z nas analizuje przed chwilą wypowiedziane przeze mnie słowa. - Usiądź wygodnie i zamknij oczy. - szepcze. - Gotowa ? Spróbuj przenieść się w przeszłość. W miłą przeszłość. W miłe wspomnienie. Co widzisz ? Twoje poznanie ze Zbyszkiem ? Babcię, która piecze ulubiony sernik bez rodzynek, bo tylko taki jadasz ? Dziadka opowiadającego żarty, które mimo upływu lat nadal Cię śmieszą ? Co widzisz ?
- Plaże w Ełku, ośmioletnią blondynkę w kolorowej sukience, uśmiechniętych rodziców, zamek z pisaku, fale tak cudownie szumiące i dziesięcioletniego bruneta. Wysokiego, zawsze miałam słabość do wysokich brunetów. - widzisz jak się uśmiecha. - Niesamowite niebieskie oczy, moja pierwsza miłość. Co prawdę trwała tydzień, bo tylko tyle tam byliśmy, ale był fajny. - otwiera oczy i spogląda na mnie.
- A ja ? - zamykam ponownie oczy. - Ławka się ugina, czyjaś ciężka ręka głaszcze moje plecy, szepcze tak cudownym głosem, czuje perfumy, które są koło mnie cały czas, które wącham za każdym razem gdy jestem w Sephorze, widzę Jego. Brązowe oczy, malinowe, miękkie usta. Słyszysz cały czas widzę Jego. Nie mogę przestać o nim myśleć. - otwieram oczy i wpatruję się w Asie.
- Porozmawiaj z nim.
- Nie.
- Dlaczego ?
- Bo nie chce niszczyć Jego szczęścia. Nie chce by przez mój smutek cierpiał. Chcę żeby po prostu był szczęśliwy to jest dla mnie najważniejsze. - obejmuje mnie ramieniem, wtulam się w nią tak mocno i dziękuję Bogu za taką przyjaciółkę.
Następnego dnia o 15 mama wylatuje do Polski. A ja zostaje z Asią.
Przez kolejne dni dochodzę do siebie, powoli zaczynam treningi 10 lutego wracam do szkoły, następnego dnia kupuję Asi bilet do Polski i mimo jej sprzeciwów wysyłam ją do Zbyszka, ponieważ nadchodzą walentynki.
- Trzymaj się mała. - uśmiecha się do mnie, całując mój policzek.
- Ty też. - wtulam się w nią. - Dziękuję, że przy mnie byłaś.
- Od czego ma się przyjaciół. - całuje mnie w czoło i odchodzi. A ja znów zostaje sama.
Godzina 19 spocona, zmęczona wracam z treningu uprzednio wstępując po butelkę wina. Nie, nie wróciłam do starych nawyków, ale dzień zakochanych trzeba opić, prawda ?
Siadam przed telewizorem, włączam jakąś komedie romantyczną tak wiem, że to słabe wyjście, no ale cóż poradzić ? Popijam gorzkie niczym zielona herbata wino, kiedy słyszę jak wibruje mi telefon.
"Kochamy Cię
Asi i Zbyszek <3 "
"Też was kocham :) "
Wyłączam telefon żeby nie daj Boże przyszło komuś na myśl dzwonić i składać mi życzenia z okazji tego powalonego święta.
Kolejne dni jak i miesiące mijają w zawrotnym tempie. Rano trening, potem szkoła, potem znów trening nauka i spać. Dodatkowo co poniedziałek odwiedzam panią psycholog - Caroline.
Nawet nie wiem kiedy mija luty i połowa marca.
20 marca mimo sprzeciwów i uparcia stoję w holu rzeszowskiego lotniska i wyczekuję moich najbliższym, którzy się spóźniają. Poddenerwowana przegryzam wargę zostawiając kolejne maźnięcie w zeszycie przechodnich.
- Miśka !
- Cześć tatuś ! - uwieszam się na barkach ojca, a po chwili koło mnie staje obsypana białymi płatkami śniegu mama.
- Serio pada śnieg ? - śmieję się.
- No, dlatego się spóźniliśmy bo ślisko na drogach.
- Aha, okej. - łapie w dłonie turkusową torebkę od Armaniego, którą kupiłam na przecenie za 200 dolarów, ale przecież nie przyznam się rodzicom, bo by mnie wydziedziczyli za taką cenę. Tata ciągnie dwie czarne walizki ciuchów narzekając co chwilę na ich ciężar.
Krótko po 19 wykładam się na swoim dobrze znanym łóżku i zasypiam wycieńczona po długiej podróży. Budzę się dopiero następnego dnia ubieram się ,włosy rozpuszczam i w szarych kapciach schodzę na śniadanie.
- Naleśnika ? - pyta mama z nad patelni, kiedy wchodzę do kuchni.
- Po proszę - uśmiecham się w jej kierunku.
- Jakie plany na dzisiaj ?
- Asia i Zbyszek. - wkładam do ust kęs naleśnika z banami.
Naciska na dzwonek, a po chwili moim oczom ukazuję się brunet.
- Zbyszek ! - piszczę z radości uwieszając mu się na szyi.
- Cześć Miśka, wchodź. -po chwili siadam na bartmanowej kanapie obok gospodarzy.
- Michalina ? - mówi niepewnie Zibi.
- Tak ?
- Zaraz przyjedzie tu Michał z Oliwką. - patrzy na mnie brunet, a mnie wpija w fotel, po niecałej minucie w mieszkaniu rozbrzmiewa się dzwonek, a ja czuję jak robię się malutka i całkowicie zbędna. Asia w pośpiechu zrywa się z kanapy i podchodzi do drzwi.
- Michalska witam. - słyszę roześmiany głos Kubiaka. - Oliwka daj płaszcz. - w salonie zaczyna robić się duszno, a powietrze jakby gęstnieje, kiedy pojawia się w nim blondynka z gośćmi. Wstaje, ale mam wrażenie że zachowuje się jak idiotka.
- Michalina. - wyciągam w jej kierunku dłoń wymuszając uśmiech. Chyba tylko ona nie wie że jest on całkowicie udawany.
- Oliwia. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że Cie poznaje. Jestem Twoją wielką fanką. - uśmiecha się tak bardzo. Jest widocznie bardzo zadowolona tym faktem, ale szkoda że tylko ona.
Nawet nie wiem kiedy rudowłosa siada koło mnie i nawija swoim nienagannie brzmiącym głosem.
- W rzeczywistości jesteś chudsza niż w telewizji. - sypie żartem, a wszyscy w pomieszczeniu udają rozbawionych.
- Tak naprawdę sporo schudłam w Stanach.
- A własnie jak tam w Chicago ? - uśmiecha się Bartman za co gromię go wzrokiem.
- Cudownie, szkoda że mnie wgl. nie odwiedzasz. - wymuszam śmiech, zresztą jak całe towarzystwo oprócz Oliwi, bo ona śmieje się naprawdę.
- Opowiadała mi Asia, że bardzo tam szalejesz. - śmieję się Bartman. - Czekaj jak on miał na imię ?
- Matt ? - marszczę brwi, nie za bardzo wiedząc o co chodzi.
- Nie no Matta przecież znam. Max ?
- A co z Maxem ? - pytam, kompletnie nie rozumiejąc w co pogrywa Bartman.
- No Asia mówiła, że ładna się z was para tworzy. - spoglądam na Michalską, a zaraz potem na Zibiego wpatrującego się w Michała. Ty gnojku chcesz, żeby Kubiak był zazdrosny ! Co za idiota !
- Ależ ty masz Asiu długi język. - śmieję się.
- Przystojny ? - uśmiecha się Oliwia.
- Bardzo.
- Nie masz żadnych waszych zdjęć ? - odzywa się nagle oschle Kubiak. Ha ! Bartman Twoje gierki działają ! Śmieję się w duchu wyjmując bielutki telefon. Odszukuje w galerii zdjęć z balu i pokazuję całej czwórce.
- Niezły. - uśmiecha się Oliwia, zaraz potem namiętnie całowana jest przez Kubiego. Debil ! Wściekam się ! Teraz on chce pogrywać !
- Właśnie dzięki, że mi przypomnieliście. - uśmiecham się złowieszczo w stronę Bartmana i Michalskiej. Odszukuję w kontaktach Matta i dzwonię.
- Cześć Max !
- Max ?
- Oj zamknij się kochanie ! - śmieję się do telefonu, widząc wściekłą minę Kubiaka i roześmianą Asię i Zbyszka.
- Co ty kminisz ?
- Nic, nic. Własnie siedzę u znajomych, a ty co robisz skarbku ?
- Kompletnie nie czaję o co Ci chodzi mała, no ale cóż. Ja jadę na trening.
- Aaa. No to nie będę Ci przeszkadzać w kierowaniu. Papa buziaki.
- Dziwna jesteś. Cześć ! - rozłącza się roześmiany moim zachowaniem.
- Co tam u Maxa ?
- A jedzie do kolegi. - posyłam w stronę Zibiego promienny uśmiech.
- Idę do toalety.
- Dzięki za info Dziku. - śmieję się Bartman.
- Ja idę po sok. - wstaję z kanapy i zostawiam Zibiego i Asię z Oliwką. Oczywiście zbaczam z trasy i na tzw. chama wchodzę do ubikacji.
- W co ty pogrywasz ? - syczę w stronę Kubiaka siedzącego na wannie.
- Ja ? A kto kręci z jakimś Maxem ?
- A kto ma dziewczynę o imieniu Oliwia ?
- A Max ?
- Co Max, co Max ?
- Gówno.
- Właśnie widzę. - zaciskam ze zdenerwowania policzki. Podchodzę do niego coraz bliżej i widzę w jego oczach, że ma na mnie ochotę tu i teraz. Śmieję się z tego powodu w myślach. Nachylam się nad nim i szepcze mu do ucha.
- Obiecałeś coś.
- Co ? - wpatruję się we mnie tymi kurewsko brązowymi oczami.
- Że zaczekasz aż wrócę do Polski i Twoje czekanie poszło się jebać z Oliwką. - marszczę brwi wymawiając jej imię.
- A Twoje z Maxem.
- Na chuj mi Max ! Nie chce żadnego Maxa !
- A co chcesz ? Powiedz mi do jasnej cholery co chcesz ? - unosi lekko głos. Nie odpowiadam, nachylam się bardziej po czym zostawiam na jego ustach namiętny, pełen uczucie pocałunek. Potem wychodzę z łazienki oraz mieszkania tłumacząc się nagłym telefonem od rodziców. Wychodzę zostawiając go z tabunem myśli i pomieszanych oraz zwariowanych uczuć. I dobrze wiem, że w ten sposób wszystko utrudniam, ale nie interesuje mnie to niech on teraz się pomęczy.
--------------------------------------------------------------------------------------------------
50 twarzy Greya ? Co sądzicie o tej książce ? Bo mam ochotę zabrać się za lekturę jej :)
Jak widzicie jednak was nie opuszczam, ale powiem wam że miałam taką ochotę chwilowo.
Co kombinuje Michalina ? Co z Kubiakiem ? Co będzie się działo w przyszłym rozdziale ?
Czekam na komentarze.
Pozdrawiam :)
Przebudzają mnie gorące promienie słońca, chce wstać zasłonić rolety, ale zatrzymuje mnie głos Asi dochodzący z kuchni.
- Zbyszek, nie wiem kiedy przyjadę.
- ....
- Tak jest z nią źle, fatalnie.
- ....
- A co powiedział Michał ?
- ....
- Aha, no dobra. No tak mama Michasi jutro wraca do Polski.
- ....
- Matt ? Przychodzi tu codziennie czasem z Martyną.
- ....
- Nie mam pojęcie, martwię się o nią. Gdybyś ty ją zobaczył jest tak przeraźliwie chuda, zamknięta w sobie. Cały czas śpi w swoim pokoju. Boję się ją tu zostawiać samą.
- ....
- Tak, znaleźliśmy jej psychologa tutaj. Miła starsza pani.
- ....
- Wiem, powodzenia na meczu, będę oglądać bo znalazłam wczoraj Polsat Sport, spróbuje namówić na oglądanie Michasię. Kocham Cię. Pa
Zwlekam się z łóżka, przyglądam się swojemu odbiciu w lustrze i muszę przyznać, że się boję. Boję się swojego wyglądu, boję się siebie samej. W życiu przechodziłam wiele trudności, wiele przeciwności losu, ale nigdy nie przechodziłam przez coś takiego. Nigdy po trudniejszym okresie się tak nie zachowywałam. Zakładam dresowe spodnie z Nike, fioletową sportową kurtkę, wkładam buty i nim Asia zdąża coś powiedzieć wybiegam na ulice Chicago.
Lewa noga, zaraz potem prawa noga, ciężki oddech, kolejna kropla potu spadająca z czoła, wszelkie złe myśli i wspomnienia znów się kumulują. Potykam się o wystającą kostkę chodnikową i upadam. Kurwa ! Wrzeszczy moje ciało. Ty nie upadasz ! Ty nigdy się nie poddajesz ! Ty się nie załamujesz ! Więc co robisz teraz ? Podnoszę się i mam zamiar odpowiedzieć na te pytania, ale co ? Ale kurwa co ? Że łamię wszystkie swoje zasady, że jednym słowem jest w dupie ? Że zachowuje się jak kompletny idiota ? Jestem kurwa Mistrzynią Olimpijską ! Nie to źle powiedziane, jestem kurwa Michaliną Haliną Zawadzką ! I nie ma na świecie rzeczy, która by mnie zdarła ! Nie ma !
Zbieram swoje zwłoki z chodnika i czym prędzej wracam do mieszkania. Wpadam niczym huragan pod prysznic, gorące krople przyjemnie łaskoczą moje ciało, a do uszu dochodzą dźwięki krzątaniny Asi i mamy po mieszkaniu oraz odgłos radia lecącego w kuchni. Włosy suszę, a następnie zaplatam w warkocz opadający na prawie ramię, ubieram się i delikatnie maluję.
- Idziemy na zakupy ! - krzyczę sprzed pokoju gdzie wkładam kremowy płaszczyk i czarny komin. Na korytarz wlatuje Asia patrzy na mnie takim wzrokiem jakbym co najmniej oznajmiła, że będąc dziewicą jestem w ciąży, ale nie mówi nic zakłada szybko czarną kurtkę i bordowe botki. Jej szybkość jest zadziwiająca zachowuje się jakby bala się że zaraz zmienię zdanie, prawie że wypycha mnie za drzwi wciska przycisk windy, po chwili w ciszy stoimy w parometrowym "pomieszczeniu".
Samochodowym pilotem otwieram czarne Audi i spotykam się ze zdziwionym i zaciekawionym spojrzeniem Asi jak i mamy, która dopiero co przyszła.
- Moim sponsorem zostało Audi i dostałam auto. - wyjaśniam i po chwili obie siedzimy w pachnącym jeszcze nowością samochodzie.
Po około godzinie przeraźliwej ciszy podjeżdżamy pod jeden z amerykańskich supermarketów. Bez słowa biorę wózek i z ciągnącym się ogonem jakim jest niewątpliwie nadal cicha Asia i mama wchodzę do marketu.
- Arbuza ? - uśmiecham się do nich. - Co nic nie mówicie ? - marszczę brwi, kiedy Asia stara się coś powiedzieć, ale zamiast słów wychodzą z jej ust jedynie jakieś dziwne pomruki. - A. - duszę się wewnątrz ze śmiechu z powodu ich zachowania. Po drodze biorę z półek kawę, mleko i inne produkty spożywcze.
Po około godzinie obładowane torbami wychodzimy ze sklepu. Zasiadam za kierownicą i spoglądając w lusterko zaczynam się uśmiechać. Otwieram drzwi i po chwili wpadam w ramiona Amerykanina.
- Cześć Matt !
- Michala ? - patrzy na mnie tak jakby zobaczył ducha.
- Błagam nie patrz tak na mnie. Wystarczy, że mama i Asia zachowują się tak jakbym oszalała, po prostu przemyślałam pewne sprawy. - uśmiecham się niewinnie.
- To dobrze. - przytula mnie składając na moim czole drobny pocałunek. - Ciesze się, że wróciłaś. - śmieję się za co dostaje kuksańca w bok.
- Może przyjdziesz jutro na obiad, zapewne ugotuje jakiś pyszny specjał. - puszczam w jego stronę oczko.
- A Asia mnie nie zje ?
- Dlaczego miałaby Cię zjeść ? - śmieję się.
- Dowiesz się jak zobaczysz jak na mnie patrzy. - szepcze, odwracam głowę i widzę zabójczy wzrok blondynki.
- Damy radę. - uśmiecham się, składam na jego zarośniętym policzku drobny pocałunek i z uśmiechem może troszkę przyklejonym wsiadam do samochodu,
- Wstąpimy do Starbucksa ? - jedyną odpowiedzią są przytaknięcia głową obu kobiet. Wchodzę do lokalu, zamawiam trzy latte i po chwili z parującymi napojami wsiadam do samochodu.
Ledwo po 19 we trzy wchodzimy do mieszkania, rzucam klucze na ławę i zajadając się mandarynkami włączam jakiś kanał z filmami. Nawet nie wiem, kiedy zasypiam. Budzi mnie wibrowanie mojego telefonu. Odblokowuje go, a moim oczom ukazuję się jakaś tandetna reklama. Odkładam go na kanapę i uprzednio spoglądając na zegarek, który wybija 2 w nocy wychodzę na balkon. Opatulona kocem siadam na wiklinowym krześle.
Siedzę dobre piętnaście minut, kiedy słyszę skrzypnięcie drzwi balkonowym, a po chwili koło mnie siada blondynka. Wpatruję się w jej zagubione oczy oczekujące jakiejkolwiek odpowiedzi. Nie mówię nic, wtulam się w jej ciepłe ciało, przykrywając ją kocem.
- Wiesz, że Cię kochamy ? Wiesz, że jesteś najcudowniejszą osobą jaką w życiu spotkałam ? - słyszę delikatny głos blondynki nad lewym uchem.
- Kocham go. - spoglądam na jej twarz. - Kocham go słyszysz ? Tak cholernie go kocham. I jeśli on jest z nią szczęśliwy to ja muszę się z tym uporać, muszę to przetrwać, a może przede mną stanie kiedyś ktoś kto pokocha mnie równie mocno co ja Michała. - wpatruję się w jej jasne oczy, a moje napełniają się ciężkimi łzami. Asia jest jedną z tych osób, których się nie wstydzę. Przed którymi mogę płakać godzinami. Chwilę milczymy, każda z nas analizuje przed chwilą wypowiedziane przeze mnie słowa. - Usiądź wygodnie i zamknij oczy. - szepcze. - Gotowa ? Spróbuj przenieść się w przeszłość. W miłą przeszłość. W miłe wspomnienie. Co widzisz ? Twoje poznanie ze Zbyszkiem ? Babcię, która piecze ulubiony sernik bez rodzynek, bo tylko taki jadasz ? Dziadka opowiadającego żarty, które mimo upływu lat nadal Cię śmieszą ? Co widzisz ?
- Plaże w Ełku, ośmioletnią blondynkę w kolorowej sukience, uśmiechniętych rodziców, zamek z pisaku, fale tak cudownie szumiące i dziesięcioletniego bruneta. Wysokiego, zawsze miałam słabość do wysokich brunetów. - widzisz jak się uśmiecha. - Niesamowite niebieskie oczy, moja pierwsza miłość. Co prawdę trwała tydzień, bo tylko tyle tam byliśmy, ale był fajny. - otwiera oczy i spogląda na mnie.
- A ja ? - zamykam ponownie oczy. - Ławka się ugina, czyjaś ciężka ręka głaszcze moje plecy, szepcze tak cudownym głosem, czuje perfumy, które są koło mnie cały czas, które wącham za każdym razem gdy jestem w Sephorze, widzę Jego. Brązowe oczy, malinowe, miękkie usta. Słyszysz cały czas widzę Jego. Nie mogę przestać o nim myśleć. - otwieram oczy i wpatruję się w Asie.
- Porozmawiaj z nim.
- Nie.
- Dlaczego ?
- Bo nie chce niszczyć Jego szczęścia. Nie chce by przez mój smutek cierpiał. Chcę żeby po prostu był szczęśliwy to jest dla mnie najważniejsze. - obejmuje mnie ramieniem, wtulam się w nią tak mocno i dziękuję Bogu za taką przyjaciółkę.
Następnego dnia o 15 mama wylatuje do Polski. A ja zostaje z Asią.
Przez kolejne dni dochodzę do siebie, powoli zaczynam treningi 10 lutego wracam do szkoły, następnego dnia kupuję Asi bilet do Polski i mimo jej sprzeciwów wysyłam ją do Zbyszka, ponieważ nadchodzą walentynki.
- Trzymaj się mała. - uśmiecha się do mnie, całując mój policzek.
- Ty też. - wtulam się w nią. - Dziękuję, że przy mnie byłaś.
- Od czego ma się przyjaciół. - całuje mnie w czoło i odchodzi. A ja znów zostaje sama.
14 luty
Godzina 19 spocona, zmęczona wracam z treningu uprzednio wstępując po butelkę wina. Nie, nie wróciłam do starych nawyków, ale dzień zakochanych trzeba opić, prawda ?
Siadam przed telewizorem, włączam jakąś komedie romantyczną tak wiem, że to słabe wyjście, no ale cóż poradzić ? Popijam gorzkie niczym zielona herbata wino, kiedy słyszę jak wibruje mi telefon.
"Kochamy Cię
Asi i Zbyszek <3 "
"Też was kocham :) "
Wyłączam telefon żeby nie daj Boże przyszło komuś na myśl dzwonić i składać mi życzenia z okazji tego powalonego święta.
Kolejne dni jak i miesiące mijają w zawrotnym tempie. Rano trening, potem szkoła, potem znów trening nauka i spać. Dodatkowo co poniedziałek odwiedzam panią psycholog - Caroline.
Nawet nie wiem kiedy mija luty i połowa marca.
20 marca mimo sprzeciwów i uparcia stoję w holu rzeszowskiego lotniska i wyczekuję moich najbliższym, którzy się spóźniają. Poddenerwowana przegryzam wargę zostawiając kolejne maźnięcie w zeszycie przechodnich.
- Miśka !
- Cześć tatuś ! - uwieszam się na barkach ojca, a po chwili koło mnie staje obsypana białymi płatkami śniegu mama.
- Serio pada śnieg ? - śmieję się.
- No, dlatego się spóźniliśmy bo ślisko na drogach.
- Aha, okej. - łapie w dłonie turkusową torebkę od Armaniego, którą kupiłam na przecenie za 200 dolarów, ale przecież nie przyznam się rodzicom, bo by mnie wydziedziczyli za taką cenę. Tata ciągnie dwie czarne walizki ciuchów narzekając co chwilę na ich ciężar.
Krótko po 19 wykładam się na swoim dobrze znanym łóżku i zasypiam wycieńczona po długiej podróży. Budzę się dopiero następnego dnia ubieram się ,włosy rozpuszczam i w szarych kapciach schodzę na śniadanie.
- Naleśnika ? - pyta mama z nad patelni, kiedy wchodzę do kuchni.
- Po proszę - uśmiecham się w jej kierunku.
- Jakie plany na dzisiaj ?
- Asia i Zbyszek. - wkładam do ust kęs naleśnika z banami.
Naciska na dzwonek, a po chwili moim oczom ukazuję się brunet.
- Zbyszek ! - piszczę z radości uwieszając mu się na szyi.
- Cześć Miśka, wchodź. -po chwili siadam na bartmanowej kanapie obok gospodarzy.
- Michalina ? - mówi niepewnie Zibi.
- Tak ?
- Zaraz przyjedzie tu Michał z Oliwką. - patrzy na mnie brunet, a mnie wpija w fotel, po niecałej minucie w mieszkaniu rozbrzmiewa się dzwonek, a ja czuję jak robię się malutka i całkowicie zbędna. Asia w pośpiechu zrywa się z kanapy i podchodzi do drzwi.
- Michalska witam. - słyszę roześmiany głos Kubiaka. - Oliwka daj płaszcz. - w salonie zaczyna robić się duszno, a powietrze jakby gęstnieje, kiedy pojawia się w nim blondynka z gośćmi. Wstaje, ale mam wrażenie że zachowuje się jak idiotka.
- Michalina. - wyciągam w jej kierunku dłoń wymuszając uśmiech. Chyba tylko ona nie wie że jest on całkowicie udawany.
- Oliwia. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że Cie poznaje. Jestem Twoją wielką fanką. - uśmiecha się tak bardzo. Jest widocznie bardzo zadowolona tym faktem, ale szkoda że tylko ona.
Nawet nie wiem kiedy rudowłosa siada koło mnie i nawija swoim nienagannie brzmiącym głosem.
- W rzeczywistości jesteś chudsza niż w telewizji. - sypie żartem, a wszyscy w pomieszczeniu udają rozbawionych.
- Tak naprawdę sporo schudłam w Stanach.
- A własnie jak tam w Chicago ? - uśmiecha się Bartman za co gromię go wzrokiem.
- Cudownie, szkoda że mnie wgl. nie odwiedzasz. - wymuszam śmiech, zresztą jak całe towarzystwo oprócz Oliwi, bo ona śmieje się naprawdę.
- Opowiadała mi Asia, że bardzo tam szalejesz. - śmieję się Bartman. - Czekaj jak on miał na imię ?
- Matt ? - marszczę brwi, nie za bardzo wiedząc o co chodzi.
- Nie no Matta przecież znam. Max ?
- A co z Maxem ? - pytam, kompletnie nie rozumiejąc w co pogrywa Bartman.
- No Asia mówiła, że ładna się z was para tworzy. - spoglądam na Michalską, a zaraz potem na Zibiego wpatrującego się w Michała. Ty gnojku chcesz, żeby Kubiak był zazdrosny ! Co za idiota !
- Ależ ty masz Asiu długi język. - śmieję się.
- Przystojny ? - uśmiecha się Oliwia.
- Bardzo.
- Nie masz żadnych waszych zdjęć ? - odzywa się nagle oschle Kubiak. Ha ! Bartman Twoje gierki działają ! Śmieję się w duchu wyjmując bielutki telefon. Odszukuje w galerii zdjęć z balu i pokazuję całej czwórce.
- Niezły. - uśmiecha się Oliwia, zaraz potem namiętnie całowana jest przez Kubiego. Debil ! Wściekam się ! Teraz on chce pogrywać !
- Właśnie dzięki, że mi przypomnieliście. - uśmiecham się złowieszczo w stronę Bartmana i Michalskiej. Odszukuję w kontaktach Matta i dzwonię.
- Cześć Max !
- Max ?
- Oj zamknij się kochanie ! - śmieję się do telefonu, widząc wściekłą minę Kubiaka i roześmianą Asię i Zbyszka.
- Co ty kminisz ?
- Nic, nic. Własnie siedzę u znajomych, a ty co robisz skarbku ?
- Kompletnie nie czaję o co Ci chodzi mała, no ale cóż. Ja jadę na trening.
- Aaa. No to nie będę Ci przeszkadzać w kierowaniu. Papa buziaki.
- Dziwna jesteś. Cześć ! - rozłącza się roześmiany moim zachowaniem.
- Co tam u Maxa ?
- A jedzie do kolegi. - posyłam w stronę Zibiego promienny uśmiech.
- Idę do toalety.
- Dzięki za info Dziku. - śmieję się Bartman.
- Ja idę po sok. - wstaję z kanapy i zostawiam Zibiego i Asię z Oliwką. Oczywiście zbaczam z trasy i na tzw. chama wchodzę do ubikacji.
- W co ty pogrywasz ? - syczę w stronę Kubiaka siedzącego na wannie.
- Ja ? A kto kręci z jakimś Maxem ?
- A kto ma dziewczynę o imieniu Oliwia ?
- A Max ?
- Co Max, co Max ?
- Gówno.
- Właśnie widzę. - zaciskam ze zdenerwowania policzki. Podchodzę do niego coraz bliżej i widzę w jego oczach, że ma na mnie ochotę tu i teraz. Śmieję się z tego powodu w myślach. Nachylam się nad nim i szepcze mu do ucha.
- Obiecałeś coś.
- Co ? - wpatruję się we mnie tymi kurewsko brązowymi oczami.
- Że zaczekasz aż wrócę do Polski i Twoje czekanie poszło się jebać z Oliwką. - marszczę brwi wymawiając jej imię.
- A Twoje z Maxem.
- Na chuj mi Max ! Nie chce żadnego Maxa !
- A co chcesz ? Powiedz mi do jasnej cholery co chcesz ? - unosi lekko głos. Nie odpowiadam, nachylam się bardziej po czym zostawiam na jego ustach namiętny, pełen uczucie pocałunek. Potem wychodzę z łazienki oraz mieszkania tłumacząc się nagłym telefonem od rodziców. Wychodzę zostawiając go z tabunem myśli i pomieszanych oraz zwariowanych uczuć. I dobrze wiem, że w ten sposób wszystko utrudniam, ale nie interesuje mnie to niech on teraz się pomęczy.
--------------------------------------------------------------------------------------------------
50 twarzy Greya ? Co sądzicie o tej książce ? Bo mam ochotę zabrać się za lekturę jej :)
Jak widzicie jednak was nie opuszczam, ale powiem wam że miałam taką ochotę chwilowo.
Co kombinuje Michalina ? Co z Kubiakiem ? Co będzie się działo w przyszłym rozdziale ?
Czekam na komentarze.
Pozdrawiam :)
P.S
Kolejny post ukarze się za tydzień 10.06 :P
Książka świetna, przeczytałam trzy części gdzieś przez około 8 dni :D Także to chyba duża świadczy, może jesy dziwna, bo troszkę jest, ale od przeczytania jej mam ochote znów i znów ją czytać. Po "stylu" pisania twojego bloga stwierdzam że Tobie też się spodoba.
OdpowiedzUsuńMichalina kombinuje i wszystko utrudnia, mogliby sobie to wyjaśnić wszystko na spokojnie, aczkolwiek Kubiak to tępy kutas! Liczę żę się troszkę ogarnie.
Klaudia,
Przepraszam za błędy! :3
No to chyba jutro wybiorę się do Empiku :)
UsuńKombinuje, kombinuje i utrudnia, no ale od czego są kobiety ? haha :)
Pozdrawiam ;3
P.S
Pocieszę się, że jeszcze jeden rozdział i przestanie utrudniać :)
Pocieszę Cię *
UsuńNo tak kobiety! Sama siebie czasem nie moge zrozumieć xd (Nie pytaj jak to możliwe) :D
UsuńOo, no to pocieszyłaś, pocieszyłaś :D Ale to nie będzie jeszcze koniec? ;x Twój drugi blog, także czytam :D Zastanawiam się kim jest ten tajemniczy Gold xd
No i ostatnio się załamałam! :o Bo przy ostatnim poście napisałaś żę możę zawiesisz czy usuniesz bloga? mam nadzieje że ten idiotyczny pomysł dawnoo dawno wyleciał już z twojej głowy! Nie przeżyłabym!
UsuńTajemniczy Gold ? Dowiesz się, ale dopiero w przedostatnim rozdziale :)
UsuńWyleciał, wyleciał :P Jak na razie ;3
A do końca tego bloga jeszcze sporo czasu :P Jesteśmy dopiero w połowie haha :)
I z takiej odpowiedźi się bardzooo ciesze :D No a On nie jest tajemniczy? w sumie to moze coś pomyliłam, dawno tam nie zaglądałam xd hahah :D
UsuńJest tajemniczy, chodziło mi o to, że dowiecie się w rozdziale przed epilogiem :P Tzn. ja wiem kto nim jest, ale wy nie :)
UsuńNie czytam tej książki ale mam taki zamiar:P
OdpowiedzUsuńMichalina chce się odegrać, robi to specjalnie. Niezła akcja z Mattem, biedak nie wiedział o co chodzi. Kubiak doczekał się. Narobił sobie kłopotu chłopak bo Michasia tak szybko nie odpuści :)
Zapraszam na kolejny http://kolejna-trudna-decyzja.blogspot.com/
Czekam na kolejny. Pozdrawiam :*
Michasia jest dziwną postacią więc pod jej koparą dziwne myśli się pojawiają, więc spodziewaj się wszystkiego. :)
UsuńUwielbiam Michaśkę! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, no_princess ;D
Hahaha, dlaczego ? :)
Usuńtekst Zbyszka `Dzięki za info Dziku.` totalnie mnie rozwalił . hahaha :D ciekawe jak potoczą się losy Michaliny i Kubiaka .. czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCzytałam, lecz nie komentowałam - robiłam to na szybko na telefonie - przepraszam! :)
OdpowiedzUsuńNie wierzę!!! Co za dupek z tego Kubiaka! Ja się pytam, co to ma być?! Co on sobie wyobraża?! Taki zakochany, zalatany za Michalą, tyle czasu na nią czekał, a teraz co?! Nagle zapomniał i poleciał sobie na bok ?! A może jego "wielkie uczucie" ograniczało się jedynie do seksu... Palant ;/
Spokojnie :)
UsuńDiabeł nie taki straszny jak się wydaje. :p Jak to się mówi ;3
START! Jak będziesz widziała długie wywody, to ja tylko bez konta :)
OdpowiedzUsuńWięc taaak! Nie było mnie tu już... Od kilku postów i sporo się wydarzyło. Średnio jestem na bierząco jeszcz, ale jak będzie następny, to postaram się więcej napisać na temat postów. W każdym razie informuję, że jestem i nie uciekam :)
M.W
PS1 - jakbyś mogła wyłączyć weryfikacje obrazkową, byłabym wdzięczna, bo strasznie denerwuje.
PS2 - drugi z typu uwagi techniczne - bardzo prosiłabym, abyś linki dodawała z tym otwieraj w nowym oknie :)
PS3 - postaram się być tutaj częściej i zaglądać też na Twój nowy blog :3
Okk, już poprawiam, dziękuję za uwagi. :)
UsuńDużo uczą :P
:D
Usuń