niedziela, 3 listopada 2013

Rozdział czterdziesty


24.08.2019 r. ( sobota )

- Miśka ?
- Wszystko okej. - kiwam głową uśmiechając się do Adama. 
- Jakby co pomogę Ci uciec. - całuje mnie w czoło, głaszcząc po ramieniu niczym przykłady ojciec. To chyba dlatego, że zawsze był trochę moim takim tatą. Tatą, który zawsze ze mną był, tatą który przytulał i krzyczał, który cieszył się ze mną ze zwycięstw i smucił z porażek. Tatą, którego na swój własny, indywidualny sposób kocham. 
Stoję wtulona w Jego bezpieczne, spocone treningiem ramiona, kiedy za plecami słyszę krzyk Asi. 
- Zawadzka, bo spóźnimy się do kosmetyczki !
- Idę. - uśmiecham się do trenera, po czym odwracam się na pięcie i zarzucając na ramiona sweterek drepcze za Bartmanową do samochodu. 
- Zdążyłaś w ogóle wziąć prysznic, a po co Ty szłaś dzisiaj na trening ? Jak się czujesz ? Stresik ?
- Przestaniesz nadawać jak katarynka ? Wszystko w porządku. A na treningu byłam, bo jutro nie będę. 
- Masz dzisiaj idiotko wesele, więc się na tym skup, a nie na treningu. - kręci głową w rytm muzyki płynącej z radia. 
- A jak dzidzia ? - zmieniam temat jednocześnie się uśmiechając, kiedy spoglądam na całkiem sporawy brzuszek Asi.
- Dobrze. - kiwa głową cichutko się śmiejąc. - A teraz chodź. - parkuje samochód pod salonem kosmetycznym. 
Po 2 godzinach opuszczam salon z makijażem i zrobionymi paznokciami
Kolejne 1,5 godziny spędzam w salonie fryzjerskim  z którego po 13 wychodzę ze zrobioną fryzurą, do której dopięty jest długi welon. 
Krótko przed 14 dojeżdżamy do mieszkania, gdzie od rana plącze się moja mama. 
- Cudownie wyglądasz. - piszczy całując mnie w wypudrowany policzek. 
- To ja się szybko ubiorę i Ci zaraz pomogę. - uśmiecha się do mnie Asia, która po chwili znika w garderobie. Po 15 minutach, kiedy ja wpieprzam ciastko Bartmanowa wychodzi w sukience i starannie zrobionym przez moją mamę koku.
- Już 15 po trzeciej. - krzyczy moja mama po chwili wychodząc z garderoby w sukience i jasnych szpilkach. 
- Gotowa ? - kiwam głową wpatrując się w oczy przyjaciółki. 
Cicha muzyka pałęta się po pokoju, słodki zapach perfum wypełnia całe mieszkanie, głośne śmiechy mamy, babci, Asi, drużek zakłócają moje myśli. Stary, pożyczony naszyjnik wślizguje się na chudą szyję, niebieski koralik błyszczy w oczku srebrnej bransoletki, czerwona podwiązka zdobi umięśnione udo.
 - Suknia. - wciągam rześkie powietrze wpadające przez otwarte okno. Biały materiał wślizguje się na moje ciało, a buty okalają moje stopy. 
Pojedyncze łzy spływają po maminym policzku, kiedy gdzieś na szafce zaczyna wibrować telefon oznaczający nową wiadomość. Podchodzę do komody, by odczytać sms. 

Od : Misiek
"Ślubuję, że będę strzegł naszego związku i ciebie. Obiecuję ci miłość i wierność, w dobrych chwilach i złych, w zdrowiu i chorobie, bez względu na to, dokąd nas los zawiedzie. Że będę cię chronił, szanował i obdarzał zaufaniem. Dzielił twe radości i smutki i niósł pociechę, gdy będziesz jej potrzebować. Obiecuję miłować cię, stać na straży twych nadziei i marzeń i zapewniać bezpieczeństwo przy moim boku. Wszystko, co należy do mnie, jest teraz twoje. Oddaje ci siebie, swą duszę i miłość, od teraz aż do końca naszych dni." 
                                                                             ~ E.L. James, Nowe oblicze Greya
"Kocham Cię."
              ~ Michał Kubiak

Drobna łezka kręci się w oku, a ogromny, szczery uśmiech wkrada się na moją twarz wraz z dźwiękiem dzwonka. Michał. 
Ostatnie spojrzenie w lustro, ostatni mocny uścisk dłoni Asi wplatającej palce w moje palce, ostatnie nieśmiałe uśmiechy zatrzymujące się na mojej twarzy. Szczęk drzwi i On ( wytnijcie sobie Składowskiego hahahah ). Wstrzymuje oddech w tym samym momencie co On, wpatruję się w jego oczy, kiedy zbliża się do mnie. Czuję jego zapach, jego cichutkie westchnienie zachwytu i wciąż nie mogę uwierzyć, że jest mój.

Błogosławieństwo rodziców, zdjęcia, podróż samochodem do kościoła. 
Jego ciche oddychanie, jego zapach, jego głos, jego uśmiech, jego palce zaciskające się na mojej dłoni. I ciche kompletnie niesłyszalne dla reszty "kocham Cię". 
- Ja Michał biorę sobie Ciebie Michalino za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tam mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci. 
- Ja Michalina biorę sobie Ciebie Michale za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tam mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci. - drżącym głosem wypowiadam słowa, drobne łzy spływają po moich policzkach, a oczy wciąż wpatrzone w Jego brązowe oczy.

- Michalino przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
- Michale przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. - złote, skromne obrączki lądują na naszych serdecznych palcach. Obrączki, które wybraliśmy razem, obrączki które będą symbolizowały jedność, z którymi razem będziemy kroczyć przez życie, obrączki z wygrawerowanymi od wewnętrznej strony napisem "M&M 24.08.2019"

Płatki róż, bieluśki ryż, grosze spadają pod nasze nogi, a my śmiejąc się w głos trzymamy się za ręce. Tysiące aparatów. Tych, które zamówiliśmy sami oraz tych, którzy przyszli po zdjęcia do nowego artykułu w gazecie. To się nie liczy. Liczy się nasze szczęście, nasz miłość.
Szepcze mi jak bardzo mnie kocha kompletnie nie zważając na tłumy, które w hałasie radości przedostają się do nas, by złożyć nam życzenia. Wielcy siatkarze, trenerzy, najlepsze tenisistki świata, rodzina i przyjaciele, dziennikarze. 
Kiedy tłum powoli zaczyna się rozchodzić do samochodów składa na moich ustach pocałunek  po czym ciągnąc mnie delikatnie za dłoń prowadzi do samochodu. 
Po około 30 minutach dojeżdżamy do sali weselnej. 
Gorzki smak wódki wypełnia moje usta, a po chwili dźwięk tłuczonych kieliszków ogarnia przestrzeń. Śmieję się w takt muzyki, kiedy wnosi mnie do wnętrza sali.

Zabawa zaczyna się w pełni i kiedy zapada zmrok, a salę wypełniają malutkie, pachnące świeczki do uszu wpadają mi pierwsze dźwięki muzyki wtedy zatapiam się w Jego bezpiecznych ramionach. Obejmuje mnie w pasie tak spokojnie oddychając w moje włosy.
- Kocham Cię. 
- Ja Ciebie też. - moczę mu garnitur grubymi łzami wzruszenia. - Gdzie teraz wyjeżdżasz ? Włochy, Turcja ? 
- Nie. - uśmiecha się do mnie tajemniczo. - Rzeszów. Zostaje z Tobą, już na zawsze. - wybucham śmiechem, piszcząc, a całą salę wypełnia salwa śmiechu. 
Świeczki nadające tej chwili romantyzmu i jego ramiona sprawiają, że czuję się najszczęśliwszą kobietą na świecie. Nie mogę sobie wyobrazić kogoś innego. Bo wiem, że to on. Mimo tylu przykrych chwil, mimo tylu zawirowań, sprzeczek, rozstań zawsze on. Zawsze jego kochałam i kochać będę.

- Gdzie Michał ? - marszczę brwi, kiedy mijam biegnącego Zbyszka. 
- Nie wiem. - śmieje się tajemniczo, a ja zaczynam się irytować. 
- Tato widziałeś Michała ? - pytam teścia. 
- Nie.
- Kurwa. 
- Michala nie klnij.
- Przepraszam. - chichoczę, drepcząc dalej w stronę stołu. 
- Szukasz kogoś ? 
- Ooo Asia. Gdzie Michał ?
- Nie mam pojęcia. - wybucha śmiechem. 
Jak zawsze. Jak zawsze coś wymyślą, patrzę na zegarek wiszący na ścianie, który wybija 1:20. Czekaj, czekaj. Zniknął zaraz po oczepinach ze Zbyszkiem, ale Zbyszek był tam. Odwracam się patrząc w miejsce, w którym przed chwilą widziałam atakującego. Tak w ogóle przestań ze sobą gadać Michaśka. Wrzeszczę na siebie z impetem siadając na krześle. 
- Panie i panowie. - słyszę głos prowadzącego. - Mogę o chwilę uwagi ? Pan młody przygotował niespodziankę. Czy mógłbym prosić panią młodą na środek parkietu. Wzdycham, delikatnie się uśmiechając i po chwili dochodzę na miejsce, zauważam na scenie Michała usilnie wpatrującego się w moje oczy. Widzę jak dostaje w ręce mikrofon. 
- Miśka. - patrzę w Jego oczy, pocierając z zakłopotania ręce. - Pamiętasz co Ci obiecałem wtedy w Londynie ? - marszczę nos, a po chwili z głośników wydobywa się melodia łącząca się z głosem Michała. On śpiewa o kurde. Wsłuchuję się w słowa, łącząc ze sobą elementy, marszczę brwi, przegryzając wargę. 
- "Kiedy jesteś obok mnie Ziemia staje w miejscu czując mocne bicie naszych serc." - rozpoznaje ten tekst. I to wystarcza. Moje policzki zalewają się łzami, wybucham szlochem jednocześnie śmiejąc się w głos. Kiedy kończy śpiewać wchodzę na scenę, po czym zanurzam się w Jego wargach. 
- Poznaliśmy się na ławce w czasie Igrzysk. Miśka słuchała wtedy tej piosenki, obiecałem jej, że zaśpiewam ją na jej ślubie. I zaśpiewałem. -mówi do mikrofonu. Uśmiecha się do mnie, po czym schodzimy ze sceny. Jako państwo Kubiak, jako jedność. 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Miało być dużo wcześniej, ale wyszło jak zwykle. XD 
Nie podoba mi się. ;/ Miało być inaczej. 
Jeśli ktoś nie pamięta tego motywu z obietnicą zachęcam do zerknięcia tutaj :) 

+ zaczęłam publikować nowe opowiadanie

Zapraszam tutaj : http://ayuda-siempre-conduce.blogspot.com/

Zachęcam do komentowania i tu i tam ;3

9 komentarzy:

  1. o boziuniu, jak słodko, cudownie!
    uwielbiam. *-*

    [three-other-worlds.blogspot.com] zapraszam na coś o Kubiaczku :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No proszę, a jednak się wreszcie dogadali na tyke żeby stanąć na ślubnym kobiercu. Nudzić to o ni ze sobą się nie będą!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale czego,czego dlaczego ja się pytam ?! Twoje opowiadanie czytałam od początku do końca.Dzisiaj nadszedł koniec tego opowiadania ale ja zawsze będę je czytać wracać tu.
    Ode mnie za cało kształt dostajesz 6+ ;)
    Cieszę że Miśka i Misiek są razem i że tak to się zakończyło ;*
    Pozdrawiam Julka Juluś ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak to może Ci się nie podobać? Dla mnie jest idealne ;) i pewnie nie tylko dla mnie..
    Ciesze się że nareszcie do tego doszło, dokładnie- są jednością, jako Państwo Kubiak, słodko :d
    Do następnego!
    Klaudia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. super, ze jest kolejny rozdział i to tak się to wszystko potoczyło :D czekam niecierpliwie na kolejny :) K.

    OdpowiedzUsuń
  6. rozdział jest cudowny <3 w końcu na zawsze razem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a jak zaczął jej śpiewać <3 to niesamowite, że pamiętał :) cudo :)

      Usuń
  7. miło, że w końcu wzięli ślub : ) już od dawana na to czekałam :D &
    zapraszam na króciutki 1 rozdział : ) http://bezwzglednie-uzalezniasz.blogspot.com/2013/11/1czas-zaczac-zyc-na-nowo.html

    OdpowiedzUsuń