wtorek, 23 lipca 2013

Rozdział dwudziesty piąty



Trzy tygodnie później

Warszawskie Okęcie przyprawia mnie o dreszcz. Łzy cisną się do oczu, a w głowie kołacze pytanie : czy sobie poradzimy ? Czy wytrwamy tę rozłąkę ? Chrzęst walizek opadających na ziemie, śmiech dziecka stojącego dwa kroki ode mnie, pokrzepiające uśmiechy przyjaciół, żarty Zbyszka, które w ogóle nie są śmieszne. A w tym ja. Znów mała. Znów sama. Znów smutna. Znów zła. Znów inna niż wszyscy.
O 15:25 samolot odlatujący do rosyjskiego Kazania zabiera mi Asię i Zbyszka, dokładnie 20 minut później transporter linii Ryanair z warszawskiego lotniska zabiera mi Michała. 
A ja zostaję sama. 
Włóczę nogami po lotniskowej kostce brukowej pijąc gorzką kawę z automatu. Ścieram z policzka ostatnią łzę, wkładam na nos brązowe jak sierść kota sąsiadki spot dwójki, okulary. 
Wsiadam do samochodu, zapinam pasy i odpalając auto włączam jedną z płyt. Po chwili wyjeżdżam z parkingu Okęcia i kieruję się ku Rzeszowowi. Ku miastu, do którego wróciłam dla tych, którzy dzisiaj wyjechali. Łamie mi się serce. Pęka każdy milimetr ciała. Cierpię. Cierpię, bo boję się że nie dam sobie sama rady.
Krótko po 20 dojeżdżam pod blok. Wysiadam z samochodu i po niecałych 5 minutach wchodzę do mieszkania. Rozglądam się po nim i czuję się dziwnie obco. Każdy milimetr mieszkania urządzony jest przez rodziców. Irytuje mnie to. Ściągam buty i kieruję się do kuchni. Nigdy nie podobał mi się kolor tych szafek, wzdycham wgryzając się w banana. 

Rano budzi mnie dźwięk mojego telefonu, który wskazuje 7 rano. Wkładam szare, krótkie spodenki i żółty top, po czym ze słuchawkami w uszach wybiegam z domu. Mijam kolejną ulicę, mijam domy przy których kiedyś się bawiłam. Wzdycham. Wzdycham, bo już nie jestem tą samą osobą, Wzdycham  bo nigdy już nic nie będzie takie samo. Przeraża mnie to. Boję się tego iż nie jestem już tą samą osobą. 
- Michala ? - zaczepia mnie Nora. Tak pogodziłam się z dziewczynami, ale we trzy wiemy że to nie to samo. Nie po tym co przeszłyśmy. Za dużo się wydarzyło, aby ot tak się przyjaźnić. 
- Hej. - przystaje wyciągając z uszu słuchawki. 
- Ty jeszcze nie masz dość ? - śmieje się. - Treningi, studia, życie prywatne, wywiady, turnieje i jeszcze biegasz. - patrzy na mnie w ten śmieszny sposób. 
- Jeśli chce się być najlepszym trzeba się starać. - puszczam jej oczko. - Gdzie idziesz ? 
- Wracam do domu, byłam po parę materiałów. 
- Materiałów ? - marszczę brwi. 
- Projektuje ciuchy. 
- Serio ? - wybrzuszam oczy. Nora zaczyna opowiadać mi o tym jak się zaczęło, a ja dopiero po chwili przypominam sobie jak świetnie zawsze rysowała. Po niecałych 20 minutach żegnam się z nią i biegnę do mieszkania. Wskakuje pod prysznic, włosy związuje, ubieram się i trochę po 14 z papierowym kubkiem kawy oraz małą walizką wsiadam do samochodu. Drogę umilam sobie pogawędką z Asią przez telefon. Po niecałych 5 godzinach wysiadam pod kubiakowym, warszawskim mieszkaniem. Wtaczam się z walizką do mieszkania, odstawiam ją koło kanapy, na której siadam. Wciągam zapach, który kojarzy mi się z Michałem. Uwielbiam to mieszkanie  A jeszcze bardziej wspomnienia związane z tym mieszkaniem. Tamta noc. Noc, której zawdzięczam tak wiele. Noc, w której zmieniły się moje życiowe priorytety. Noc, która była nasza. Noc, w której liczyliśmy się tylko i wyłącznie my. Dzisiaj jestem tu sama, ale tak gdzieś głęboko czuję że jest ze mną. Uśmiecham się delikatnie, po czym biorę torebkę w dłonie. Po niecałej godzinie podjeżdżam pod warszawską Ikea. Spędzam w niej dobre 2 godziny zamawiając meble, kupując poduszki i wybierając naczynia. 
Kiedy zegarek wskazuje 20 padam zmęczona na michałowe łóżko. Zanurzam twarz w poduszce przesiąkniętej jego zapachem. Mój relaks przerywa dźwięk mojego telefonu. Zrywam się jak poparzona odbierając go. 
- Czy rozmawiam z Michaliną Zawadzką? 
-Tak. 
- Dzień dobry, jestem menadżerem Kuby Wojewódzkiego, dzwonie z pytaniem czy zgodziłaby się pani być gościem Kuby 22 października. - japierdole, łapie się za głowę, jednocześnie wyrywając parę włosów. 
- Myślę, że tak. - ucinam krótko, po czym umawiam się na nagranie tydzień wcześniej i zmęczona kładę się spać. 


15 października

Wystukuję na telefonie krótkiego sms do Michała, po czym wchodzę do studia tvn. Dostaję parę minut dla siebie. Przebieram się , włosy rozpuszczam, spryskuje ciało perfumami, wyciszam telefon, z nerwów przegryzam na żółto pomalowanego paznokcia, przeglądam się w lustrze i po chwili wychodzę stukając obcasami. 
- Pani Michalina. 
- Tak ? - patrzę na kobietę z ciemnymi, kasztanowymi włosami. 
- Ja z panią rozmawiałam. Kuba się przebiera zaraz powinien przyjść. Czy są może rzeczy, o które Kuba ma nie pytać ? 
- Nie raczej nie. - marszczę delikatnie brwi i słyszę jak drzwi się otwierają, a po chwili przed moimi oczami staje Kuba Wojewódzki. Jestem podniecona, muszę to przyznać. Uwielbiam oglądać jego odcinki. 
- Kuba. 
- Michaśka. - ściska delikatnie moją dłoń. 
- Więc jak gotowa ? - puszcza do mnie oczko uśmiechając się.
- Jasne.
- No to, chyba zaczynamy. - po chwili Kuba odchodzi, a ja staje na końcu korytarzyka, z którego widać studio. Jasna blondynka pudruje mi nos, życząc powodzenia i po chwili odchodzi, a ja wsłuchuję się w Kubę. 
- Witam państwa ! Państwa w studio i przed telewizorami ! 
Dzisiaj mamy 500 odcinek. Przez te 500 odcinków na tych kanapach siadali niezwykli ludzie, ale żaden z nich nie dorówna tej niskiej, pewnej siebie, bardzo ładnej kobiecie. To właśnie ona sprawia, że życie polaków przybiera barwy. U nas w Polsce przez ostatnie trzy lata był czas Edyty Górniak, kajakarzy, nawet piłkarzy. Każdy w ciągu ostatnich trzech lat coś tam osiągnął, ale nikt nie dorównuje jej. Prosto z Wimbledońskich kortów, prosto z najwyższych stopni podium, prosto z 2 miejsca światowego rankingu przyjeżdża tutaj. Do mnie. Najlepsza tenisistka na świecie, Mistrzyni olimpijska, dwukrotna zwyciężczyni Wimbledonu, parokrotna finalistka największych turniejów Wielkoszlemowych, sportowy geniusz. Polka. Nasza polka. Polskim mlekiem karmiona. Michalina Zawadzka. - wchodzę pewnym krokiem uśmiechając się i delikatnie ściskając dłoń Kuby. Po chwili brawa cichnął, a my siadamy na słynnych skórzanych kanapach. 
- Dzień dobry Michalina.
- Dzień dobry. 
- Jak mam do Ciebie mówić, geniuszu ? - patrzy na mnie uśmiechając się.
- Wystarczy Michaśka. - śmieję się perliście.
- Masz chłopaka ?
- Mam. - uśmiecham się.
- To niech zamknie na chwilę oczy. - mówi śmiejąc się, po czym nachyla się i zaczyna całować mnie po policzkach, czole, brodzie i nosie. Śmieje się odganiając go. - Będę się mógł pochwalić, że całowałem najlepszą tenisistkę na świecie. 
- Najlepsza nie jestem. - przewracam oczami. 
- No tak, Ty druga jesteś. 
- Druga.
- Powiedz jak to zrobiłaś ? 
- Co ? 
- W ogóle Cię nigdzie nie było, nagle wygrałaś Wimbledon i jakoś poleciało. Igrzyska Olimpijskie, Wimbledon, romanse, bum na tenis. Skąd ty się wzięłaś ? 
- Romanse ? - wybucham śmiechem. - Skąd ? Rozwijałam się całe 21 lat no i jestem. 
- A Matt ? Teraz jest Michał, a przed pierwszym Wimbledonem Piotr. - nic nie odpowiadam, uśmiecham się jedynie. - Trudno się z Tobą rozmawiam. - uśmiecha się. 
- Sam mnie zaprosiłeś. - wybucham śmiechem. 
- Zawsze jak zapraszałem sportowców to przychodzili w spodnich i trampkach, a Ty jesteś w spódnicy i butach na obcasach. 
- Oprócz bycia sportowcem jestem kobietą. I kocham chodzić w spódnicach.
 - No tak jak ma się takie nogi. - mówi na co odpowiadam śmiechem jednocześnie przejeżdżając dłonią po łydce. - Nie myślałaś, żeby wystąpić w jakieś nagiej sesji  ? 
- Nie. - kręcę głową śmiejąc się. 
- Wiesz co teraz jak tak patrzę to zazdroszczę Michałowi. Michałowi, prawda ? 
- Tak. 
- Nie było żadnego tematu, o który nie mogę pytać. Więc uprawiałaś już seks tak ? - kiwam delikatnie głową, starając się ukryć rumieniec. - Gdzie było najdziwniejsze miejsce ? 
- Nie było miejsca typowo dziwnego. Chociaż na boisku do siatkówki w hali. 
- Ale to tak w czasie meczu? Tak? Weszłaś i na środku boiska z Michałem. Z Michałem tak?
- Nie. - uśmiecham się. 
- Ty nie jesteś grzeczną dziewczynką. 
- Jestem ! 
- Nie powiedziałbym. - śmieje się. - Nie no ale kto to był ? 
- Nie ważne kto. - pokazuje mu język. 
- No dobra nie to nie. W wielu wywiadach ze sportowcami słyszy się o trudach ich codziennego życia. To faktycznie tak jest? 
- Niektórzy trochę przesadzają, ale fakt jest ciężko.
- Co to znaczy? 
- To znaczy, że wstaje o 6 idę na trening, potem mam zajęcia na uczelni, potem, trening i w zasadzie jak wracam to chwilę się uczę i idę spać, bo jestem bardzo zmęczona. To znaczy, że z bliskimi widzę się bardzo rzadko. Zresztą Kuba ja nie będę Ci o tym mówić, bo na prawdę szkoda programu na mówienie o tym czego musiałam się wyrzec aby być tu gdzie jestem.
- No okej. Słuchaj jak to z Tobą jest. Bo czasem ogląda się Twoje wywiady gdzie jesteś naprawdę opanowaną osobą, elokwentną, cichą, miłą osobą, a potem nagle włącza się mecz, na którym wpieniasz się, klniesz, rzucasz rakietą.. 
- I widzisz robisz to. - przerywam mu. - Robisz to co połowa Polski, wkładasz nas sportowców w tym mnie do jednego worka. To jak się zachowuje na boisku nie ma znaczenia. Tam są emocji, presja, chęć wygrania tu nie muszę niczego udowadniać, ani nie towarzyszą mi takie emocje. To, że zachowuje się tak na boisku w życiu prywatnym nie ma znaczenia. 
- To znaczy, że Twoi przyjaciele widzą Cię jako Michaśka z wywiadów ? 
- Zależy jakich. - śmieje się. 

Wieczór

Przyciskam głowę do kubiakowej poduszki, przymykam oczy starając się opanować łzy. Tęsknie. Tak niewyobrażalnie, cholernie tęsknie. Nienawidzę tego. Nienawidzę samotnych nocy. Przypominam sobie wtedy, że każde moje marzenie, pragnienie kończy się w momencie kiedy otwieram ponownie powieki. Kiedy spoglądam na biały sufit, kiedy spoglądam na puste miejsce obok, które jeszcze przed chwilą w mojej wyobraźni zajmował Michał. I w tym momencie mimo tych sukcesów mam wrażenie, że moje jestestwo jest karą. Tylko i wyłącznie karą. Wygrywam Wimbledon, tylko i wyłącznie po to aby rok później go przegrać. Wtulam się w ciało Michała, tylko i wyłącznie po to aby minutę później pożegnać się z nim. Zdobywam asa, tylko i wyłącznie po to aby następne dwie zagrywki zepsuć i stracić punkt. 
Dzięki Kubie wiem jak postrzegają mnie ludzie. Jako silną, twardą, wytrwałą kobietę. Ale oni nie wiedzą, że za drzwiami własnej sypialni jestem inna. Jestem sama. Tak, boję się samotności. Boję się, bo doświadczałam ją całe dzieciństwo. Co z tego, że miałam pieniądze ? Co z tego, że umiem grać na fortepianie, jeździć konno, grać w golfa i milion innych dupereli, za które płacili moi rodzice ? Co z tego, jeśli rodziców przy mnie nie było? Nie, to nie jest użalanie się nad sobą. 
Ja po prostu boję się samotności, boję się jej tak bardzo. 
Boję się, że za 20 lat spojrzę na półkę z pucharami i trofeami, a nie na półkę ze zdjęciami rodziny. Doskwiera mi to. Jestem słaba. I muszę przestać udawać. Jestem bardziej słaba, niż wydaje się to wszystkim wokoło. 
Boję się tak wielu rzeczy.
Boję się też, że pewnego dnia zabraknie mi siły. Że przestane walczyć. Że się poddam. Że pewnego dnia nie będę miała siły walczyć ze światem. 
Wystukuję krótkie "kocham" do Michała, Zbyszka i Asi i zasypiam. 

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Porażka -_- 
Proszę oddajcie mi moją wenę.. 
Pod następnym postem pojawi się niespodzianka. 
Pozdrawiam./
I jednocześnie przepraszam za tak słaby rozdział, który jest kompletnie bez sensu. A jedyna rzecz która mi się podoba, to to tu na górze. Czyli tekst pod nagłówkiem "wieczór".

P.S 
Chyba skończę to szybciej niż planowała.

15 komentarzy:

  1. Porażka? Proszę Cię...
    Gdzie Kubiaczek wyjechał? (nie ogarniam) :p
    Niespodzienka? nie lubię niespodzianek! Ty też<3
    Słaby rozdział? Bez sensu? Bez sensu jest takie Twoje pisanie Kochanie <3 (Mam na myśli "przepraszam za tak słaby rozdział, który jest kompletnie bez sensu....")
    P.S Chyba zwariowałaś!
    Klaudia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez sensu, bez sensu :P
      Kubiaczek w Cuneo

      Usuń
    2. Głupia jesteś, wiesz? :*

      Usuń
    3. Tak często to od Ciebie słyszę <3

      Usuń
    4. Wzajemnie chyba, no nie? :p
      Zapomniałam jeszcze jednego... :x
      Ta rozmowa z Kubą - MEGA! niczym On :p

      Usuń
  2. Gdzie wywiało Kubiaka? Ludzie zawsze mają w życiu lepsze i gorsze chwile, są samotni pomimo tego, iż mają rodzine i dzieci. Michaśka musi wziąć się w garść i nie może pozwolić opanować się swoim demonom!
    Rozdział jest jak zwykle świetny i nie opowiadaj mi tutaj bzdur!
    nowość na http://mynieistniejemy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kubiak poleciał na sezon klubowy do Cuneo, było o tym parę rozdziałów temu. :P

      Usuń
  3. Co ?! Chyba nie mówisz na serio ten rozdział był świetny jak twoje wszystkie które do tej pory czytałam ! Nie rozumiem czemu chcesz szybciej zakończyć to opowiadanie jest naprawdę świetne ! Obserwuję dużo blogów czytam wiele opowiadań i tylko nie które są tak bardzo dobre jak twoje. Naprawdę jesteś świetna w pisaniu czytam twoje wszystkie opowiadania i jestem z nich naprawdę zadowolona bo mogę sobie coś ciekawego poczytać ;) Życie ci jak najwięcej weny !!!
    Julka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale nie ! <3
      Dziękuję za tyle miłych słów :D

      Usuń
  4. Niech Kubiaczek wraca, albo niech Michaśka leci do Miśka, bo to tak nie może być, że takie zakochańce tak daleko od siebie ;)

    Nie kończ!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten rozdział jest wprost cudowny! Tylko niech Michala coś zrobi, niech jedzie do Miśka ;D

    Zostałaś nominowana do nagrody Liebster Award! Po resztę informacji zapraszam Cię na mojego bloga: http://volleyball-my-lifee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział, nie narzekaj! :)
    i fajnie że dodałaś taki wątek o występie u Kuby, tylko trochę pytania wydawały się nie na miejscu, ale super :)
    i nie kończ szybko!:(
    pozdrawiam:*

    uciekajacodprzeszlosci.blogspot.com
    siatkarskielovestory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie na miejscu ? Ja zauważyłam, że większość pytania u wojewódzkiego jest nie na miejscu :P

      Usuń