Koniec października, listopada, grudzień, styczeń, luty, marzec, kwiecień i wreszcie maj.
Są dwa powody, dla których z tak wielkim utęsknieniem wyczekiwałam tego miesiąca. Po pierwszy Michał, Zbyszek i Asia wrócili z zagranicznych podbojów. A po drugie jest rok 2016, więc w Spale zaczynają się przygotowywania do Igrzysk Olimpijskich. Aż ściska mnie w żołądku, na myśl o tym że cztery lata temu o tej porze stresowałam się wyjazdem na pierwszy, dorosły, w pełni profesjonalny turniej jakim był Wimbledon.
Chwytam w dłoń dwie turkusowe torby, torbę z rakietami tenisowymi i zmierzam do białego auta.
- Hej.
- Cześć. - uśmiecham się do Adama.
- Gotowa ? - kiwam jedynie głową, po czym wsłuchuje się w słowa piosenki puszczanej ze słuchawek. Uśmiecham się delikatnie. I stwierdzam, że jestem szczęściarą. Jestem szczęściarą, bo mam ich. Spoglądam na kierowce. Adam, mój trener. Człowiek do tańca i do różańca. To z nim zapaliłam pierwszego skręta, to on zawsze wyciąga mnie z dołka. To on jest pierwszą osobą, która dowiaduje się o moich problemach. Ciemne okulary zsuwa na nos, przegryzając wargę. Połyka kawę z termosu, którą zapewne przygotowała mu żona. Alicja, to pielęgniarka w rzeszowskim szpitalu, żona Adama i matka dwójki dzieci, Karola i Klaudia, która jest tak uderzająco podobna do ojca.
Obok Adama, na miejscu pasażera siedzi Szymon. Mój psycholog, człowiek któremu ufam bezgranicznie. Mąż, ojciec i kochanek. Ale o tym wie jedynie mój sztab, chociaż główni zainteresowani nie mają o tym pojęcia. Ukradkiem spogląda w oczy Agnieszki, mojej fizjoterapeutki. Uśmiecha się do niej i wiem, że przy następnym postoju na toalety na tych dwoje będziemy musieli zaczekać "trochę" dłużej. Agnieszka. To jedyna kobieta w moim sztabie. Zawsze wesoła, szczęśliwa i radosna przynajmniej taka wydaje się wszystkim naokoło. Bo kiedy spogląda się w jej oczy, widać smutek. Smutek i złość. Bo ona tak bardzo kocha Szymona, który ani myśli rozstać się ze swoją żoną. Agnieszka jest rzeszowianką, która zawsze towarzysz mi w czasie oglądania meczy. Jest zapalonym kibicem siatkówki. Pomiędzy mną, a Agnieszką siedzi Tomasz. Mój lekarz. Pracuje z nami dopiero od roku, więc w zasadzie nie wiele mogę o nim powiedzieć. Może jedynie to, że jest największym żartownisiem w tym samochodzie. Potrafi rozśmieszyć nas do łez. A po za tym jest świetny w swoich fachu.
Każdy z nas jest inny. Każdy z nas ma za sobą inną historię i inną historie buduje. Czasem mnie irytują, czasem mam ochotę ich wyrzucić, ale tak w głębi serca bardzo mocno ich kocham. Każda z tych osób poświęciła coś dla mnie. Oni tęsknią. Im wszystkim tak bardzo brakuje swoich najbliższych. Czasem jest tak, że wyjeżdżają na początku stycznia, a wracają pod koniec lutego. Jestem im wdzięczna. Bardzo wdzięczna, że są mimo wszytko. Że mnie wspierają. Że mi pomagają.
- Miśka, załatwiłem Ci pokój naprzeciwko Kubiaka i Bartman. Tylko spokojnie. - Adam szepcze mi do ucha śmiejąc się cicho.
- Dzięki ! Dzięki ! Kocham Cię. - krzyczę mu do ucha. Po chwili widzę jak ze spalskiego ośrodka wychodzi Michał. Puszczam torby i biegnę w jego stronę. Rzucam mu się na szyje całując jego wargi.
- Tęskniłam. - szepcze przykładając czoło do jego czoła.
- 5 miesięcy. 5 miesięcy bez Ciebie. - mówi delikatnie całując moje usta. Po chwili słyszę pstryk aparatu i dostrzegam obok nas dziennikarzy. Wracamy po walizki, które po chwili ciągnie Kubiak i idę wraz z moim chłopakiem do ośrodka. Dostaję kluczyk i windą wjeżdżam na 2 piętro, gdzie przemieszczam się do pokoju. Odkładam torby przy łóżku, rozglądam się po pokoju delikatnie się uśmiechając, kiedy czuje jak opatulają mnie michałowe ręce. Chichocze cicho, kiedy przegryza płatek mojego ucha.
- Zawadzka ! - drze się Bartman, gwałtownie wchodząc do pokoju.
- Cześć Zbysiu ! - odrywam się do Miśka, po czym wtulam się w ciepłe ciało atakującego. - Jak Kazań ?
- Cudo, ale wracam do Włoch.
- Gdzie?
- Macerata złotko ! - śmieję się.
- Ja też. - Michał spuszcza głowę spoglądając na mnie spod rzęs. - Przepraszam, że znów wyjeżdżam, ale..
- Michał rozumiem. - gestem ręki wskazuje na łóżko, na którym po chwili siadają jedni z najważniejszych facetów w moim życiu. Usadawiam się pomiędzy nimi wtulając się w Michała.
- 12 sierpnia 2017 roku w Bydgoszczy biorę ślub. - mówi Zbyszek uśmiechając się rozbrajająco.
- O japierdziele ! - podskakuje na łóżku i kolejny raz w przeciągu ostatnich paru minut przytulam Bartmana.
- A wy kiedy ? - pyta Zibi, za co gromie go wzrokiem. - Dobra, przepraszam ! - unosi ręce w geście obrony. - A ty Zawadzka ? Co porabiałaś od kiedy się ostatnio widzieliśmy, czyli od Sylwestra ?
- Pięć razy zaszłam w ciąże i wybudowałam dom za Rzeszowem, przy którym założyłam plantacje marihuany. Bartman co ja mam wam opowiedzieć ? Studia, treningi i tyle, to wy karierę za granicą robicie !
- No nie powiem kto był u wojewódzkiego.
- Ty ! - wybucham śmiechem wciskając mu palca pomiędzy żebra.
- Za 30 minut trening. - wpada Adam.
- Ok. - wstaje z łóżka i zaczynam rozpakowywać walizki. - Powiem wam tak szczerze, że mi trochę przeszkadzacie. - chrząkam przenosząc kosmetyki do małej łazienki.
- Serio ? - zaczynają się śmiać i po chwili oboje wychodzą. A ja zakładam niebieski top, szare spodenki i ze słuchawkami w uszach idę w stronę spalskich kortów. Mijam po drodze sportowców poznanych cztery lata temu, ze wszystkimi witam się chwilę rozmawiając. Tęskniłam za nimi. Za ich wygłupami.
Krótko po 14 dochodzę na kort, kładę na brązowej ławce torbę treningową, przez oparcie ławeczki przewieszam biały ręcznik, w dłoń chwytam narzędzie mojej pracy i zmierzam za końcową linię.
- Forhend, bekhend na zmianę. - kiwam jedynie głową, po czym zabieram się za pracę. Biegam po korcie odbierając dziwne odbicia piłki. Kiedy zegarek na korcie przedstawia 15:30 siadam na ławeczce popijając z bidonu wodę, dyszę ciężko niczym parowóz, przyglądając się spalskim, zielonym lasom.
- To Angelika Popiołczyk, przyszłość polskiego tenisa. - Adam przedstawia mi niską brunetkę, z której oczu aż bije zazdrość. Uśmiecham się w swój wredny sposób. "Przyszłość polskiego tenisa" gówno prawda. - Tegoroczny Wimbledon jest jej pierwszym. - kiwam lekko głową, przypatrując się Agnieszce, która nakleja mi na prawe ramie morskiego tejpa. - Zagracie teraz mini sparing. Do roboty. - uśmiecha się chytrze. - Anastasi pobawi się w sędziego. - wskazuje głową trenera siatkarzy, który wchodzi akurat na kort, a tuż za nim idzie reszta siatkarzy, którzy siadają na ławeczkach za siatką kortu. - Macie 10 minut na porozmawianie z trenerem i skupienie się. - kiwam głową, a po chwili Angela odchodzi, zostaje sama z Adamem.
- Przyszłość polskiego tenisa ? Chyba Cię pojebało.
- Musiałem ją trochę dowartościować przed sparingiem z mistrzynią olimpijską. - śmieje się.
- Uważaj na jej bekhend. Myślę, że jest słaba psychicznie. - patrzy mi w oczy, kiwam jedynie głową. Adam odchodzi, ja natomiast nakładam na uszy ciemne słuchawki i poprawiam naciąg. Drapie się po nosie, wypuszczam powietrze, przypatruje się Michałowi, który śmieję się z czegoś ze Zbyszkiem. Wstaje gwałtownie z ławki zwracając na siebie uwagę Angeli. Ściągam słuchawki i wychodzę poza kort. Podchodzę do Michała i czuję jak połowa sportowców ze spały zaczyna mi się przyglądać. No cóż trzeba odegrać mały spektakl. Śmieję się cicho pociągając go za rękę. Odchodzimy paręnaście metrów.
- Co jest ? - patrzy na mnie pytająco.
- Chciałam Ci tylko powiedzieć, że Cię kocham. - mrużę lekko oczy, wpijając się w jego usta.
- Co ty kminisz ? - pyta, kiedy odrywam się od jego warg.
- Zaczynam w ten sposób przedstawienie. - szepcze mu do ucha i wiem, jak bardzo w ten sposób pobudzam jego zmysły.
- Nie lubisz jej co?
- Nie znam jej. - uśmiecham się chytrze. Odwracam się na pięcie i słyszę jeszcze ciche "skop jej tyłek kotku". Mijam Adama, który kręci ze śmiechem głową.
- Eee aktorka. Nie zbłaźnij się.
- Ja ? - śmieję się triumfalnie i wiem jak bardzo ją w ten sposób irytuje.
Ostatni raz wsłuchuje się w słowa polskiego wokalisty, łykam wodę z bidonu, łapie w dłoń błękitną rakietę i idę na kort. Dostaje w dłoń dwie żółte piłeczki. Oglądam jedna i drugą, po czym wybieram tą z bardziej startym napisem. Podrzucam ją do góry, jednocześnie wyginając się w łuk. As !
- Ona tak zawsze. - słyszę za swoimi plecami. Uśmiecham się w stronę rywalki. Wyjmuję z kieszeni spodenek drugą piłeczkę i powtarzam tą czynność jeszcze 3 razy, co sprawia że wygrywam pierwszego gema do zera. Spoglądam w bok wpatrując się w Kubiaka, który kręci zadowolony głową.
- Łaaa ! Michala ! - drze się Bartman za co Anastasi gromi go wzrokiem.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Końcówka meczu w przyszłym rozdziale.
Chyba wena wróciła.. ciekawe na jak długo.
Dziękuję za tyle pozytywnych komentarzy pod tamtym postem. Jesteście cudowne !
Miała być niespodzianka. A oto ona :
kawałek mojej patologicznej twarzy. xd
Chwytam w dłoń dwie turkusowe torby, torbę z rakietami tenisowymi i zmierzam do białego auta.
- Hej.
- Cześć. - uśmiecham się do Adama.
- Gotowa ? - kiwam jedynie głową, po czym wsłuchuje się w słowa piosenki puszczanej ze słuchawek. Uśmiecham się delikatnie. I stwierdzam, że jestem szczęściarą. Jestem szczęściarą, bo mam ich. Spoglądam na kierowce. Adam, mój trener. Człowiek do tańca i do różańca. To z nim zapaliłam pierwszego skręta, to on zawsze wyciąga mnie z dołka. To on jest pierwszą osobą, która dowiaduje się o moich problemach. Ciemne okulary zsuwa na nos, przegryzając wargę. Połyka kawę z termosu, którą zapewne przygotowała mu żona. Alicja, to pielęgniarka w rzeszowskim szpitalu, żona Adama i matka dwójki dzieci, Karola i Klaudia, która jest tak uderzająco podobna do ojca.
Obok Adama, na miejscu pasażera siedzi Szymon. Mój psycholog, człowiek któremu ufam bezgranicznie. Mąż, ojciec i kochanek. Ale o tym wie jedynie mój sztab, chociaż główni zainteresowani nie mają o tym pojęcia. Ukradkiem spogląda w oczy Agnieszki, mojej fizjoterapeutki. Uśmiecha się do niej i wiem, że przy następnym postoju na toalety na tych dwoje będziemy musieli zaczekać "trochę" dłużej. Agnieszka. To jedyna kobieta w moim sztabie. Zawsze wesoła, szczęśliwa i radosna przynajmniej taka wydaje się wszystkim naokoło. Bo kiedy spogląda się w jej oczy, widać smutek. Smutek i złość. Bo ona tak bardzo kocha Szymona, który ani myśli rozstać się ze swoją żoną. Agnieszka jest rzeszowianką, która zawsze towarzysz mi w czasie oglądania meczy. Jest zapalonym kibicem siatkówki. Pomiędzy mną, a Agnieszką siedzi Tomasz. Mój lekarz. Pracuje z nami dopiero od roku, więc w zasadzie nie wiele mogę o nim powiedzieć. Może jedynie to, że jest największym żartownisiem w tym samochodzie. Potrafi rozśmieszyć nas do łez. A po za tym jest świetny w swoich fachu.
Każdy z nas jest inny. Każdy z nas ma za sobą inną historię i inną historie buduje. Czasem mnie irytują, czasem mam ochotę ich wyrzucić, ale tak w głębi serca bardzo mocno ich kocham. Każda z tych osób poświęciła coś dla mnie. Oni tęsknią. Im wszystkim tak bardzo brakuje swoich najbliższych. Czasem jest tak, że wyjeżdżają na początku stycznia, a wracają pod koniec lutego. Jestem im wdzięczna. Bardzo wdzięczna, że są mimo wszytko. Że mnie wspierają. Że mi pomagają.
3 godziny później
- Dzięki ! Dzięki ! Kocham Cię. - krzyczę mu do ucha. Po chwili widzę jak ze spalskiego ośrodka wychodzi Michał. Puszczam torby i biegnę w jego stronę. Rzucam mu się na szyje całując jego wargi.
- Tęskniłam. - szepcze przykładając czoło do jego czoła.
- 5 miesięcy. 5 miesięcy bez Ciebie. - mówi delikatnie całując moje usta. Po chwili słyszę pstryk aparatu i dostrzegam obok nas dziennikarzy. Wracamy po walizki, które po chwili ciągnie Kubiak i idę wraz z moim chłopakiem do ośrodka. Dostaję kluczyk i windą wjeżdżam na 2 piętro, gdzie przemieszczam się do pokoju. Odkładam torby przy łóżku, rozglądam się po pokoju delikatnie się uśmiechając, kiedy czuje jak opatulają mnie michałowe ręce. Chichocze cicho, kiedy przegryza płatek mojego ucha.
- Zawadzka ! - drze się Bartman, gwałtownie wchodząc do pokoju.
- Cześć Zbysiu ! - odrywam się do Miśka, po czym wtulam się w ciepłe ciało atakującego. - Jak Kazań ?
- Cudo, ale wracam do Włoch.
- Gdzie?
- Macerata złotko ! - śmieję się.
- Ja też. - Michał spuszcza głowę spoglądając na mnie spod rzęs. - Przepraszam, że znów wyjeżdżam, ale..
- Michał rozumiem. - gestem ręki wskazuje na łóżko, na którym po chwili siadają jedni z najważniejszych facetów w moim życiu. Usadawiam się pomiędzy nimi wtulając się w Michała.
- 12 sierpnia 2017 roku w Bydgoszczy biorę ślub. - mówi Zbyszek uśmiechając się rozbrajająco.
- O japierdziele ! - podskakuje na łóżku i kolejny raz w przeciągu ostatnich paru minut przytulam Bartmana.
- A wy kiedy ? - pyta Zibi, za co gromie go wzrokiem. - Dobra, przepraszam ! - unosi ręce w geście obrony. - A ty Zawadzka ? Co porabiałaś od kiedy się ostatnio widzieliśmy, czyli od Sylwestra ?
- Pięć razy zaszłam w ciąże i wybudowałam dom za Rzeszowem, przy którym założyłam plantacje marihuany. Bartman co ja mam wam opowiedzieć ? Studia, treningi i tyle, to wy karierę za granicą robicie !
- No nie powiem kto był u wojewódzkiego.
- Ty ! - wybucham śmiechem wciskając mu palca pomiędzy żebra.
- Za 30 minut trening. - wpada Adam.
- Ok. - wstaje z łóżka i zaczynam rozpakowywać walizki. - Powiem wam tak szczerze, że mi trochę przeszkadzacie. - chrząkam przenosząc kosmetyki do małej łazienki.
- Serio ? - zaczynają się śmiać i po chwili oboje wychodzą. A ja zakładam niebieski top, szare spodenki i ze słuchawkami w uszach idę w stronę spalskich kortów. Mijam po drodze sportowców poznanych cztery lata temu, ze wszystkimi witam się chwilę rozmawiając. Tęskniłam za nimi. Za ich wygłupami.
Krótko po 14 dochodzę na kort, kładę na brązowej ławce torbę treningową, przez oparcie ławeczki przewieszam biały ręcznik, w dłoń chwytam narzędzie mojej pracy i zmierzam za końcową linię.
- Forhend, bekhend na zmianę. - kiwam jedynie głową, po czym zabieram się za pracę. Biegam po korcie odbierając dziwne odbicia piłki. Kiedy zegarek na korcie przedstawia 15:30 siadam na ławeczce popijając z bidonu wodę, dyszę ciężko niczym parowóz, przyglądając się spalskim, zielonym lasom.
- To Angelika Popiołczyk, przyszłość polskiego tenisa. - Adam przedstawia mi niską brunetkę, z której oczu aż bije zazdrość. Uśmiecham się w swój wredny sposób. "Przyszłość polskiego tenisa" gówno prawda. - Tegoroczny Wimbledon jest jej pierwszym. - kiwam lekko głową, przypatrując się Agnieszce, która nakleja mi na prawe ramie morskiego tejpa. - Zagracie teraz mini sparing. Do roboty. - uśmiecha się chytrze. - Anastasi pobawi się w sędziego. - wskazuje głową trenera siatkarzy, który wchodzi akurat na kort, a tuż za nim idzie reszta siatkarzy, którzy siadają na ławeczkach za siatką kortu. - Macie 10 minut na porozmawianie z trenerem i skupienie się. - kiwam głową, a po chwili Angela odchodzi, zostaje sama z Adamem.
- Przyszłość polskiego tenisa ? Chyba Cię pojebało.
- Musiałem ją trochę dowartościować przed sparingiem z mistrzynią olimpijską. - śmieje się.
- Uważaj na jej bekhend. Myślę, że jest słaba psychicznie. - patrzy mi w oczy, kiwam jedynie głową. Adam odchodzi, ja natomiast nakładam na uszy ciemne słuchawki i poprawiam naciąg. Drapie się po nosie, wypuszczam powietrze, przypatruje się Michałowi, który śmieję się z czegoś ze Zbyszkiem. Wstaje gwałtownie z ławki zwracając na siebie uwagę Angeli. Ściągam słuchawki i wychodzę poza kort. Podchodzę do Michała i czuję jak połowa sportowców ze spały zaczyna mi się przyglądać. No cóż trzeba odegrać mały spektakl. Śmieję się cicho pociągając go za rękę. Odchodzimy paręnaście metrów.
- Co jest ? - patrzy na mnie pytająco.
- Chciałam Ci tylko powiedzieć, że Cię kocham. - mrużę lekko oczy, wpijając się w jego usta.
- Co ty kminisz ? - pyta, kiedy odrywam się od jego warg.
- Zaczynam w ten sposób przedstawienie. - szepcze mu do ucha i wiem, jak bardzo w ten sposób pobudzam jego zmysły.
- Nie lubisz jej co?
- Nie znam jej. - uśmiecham się chytrze. Odwracam się na pięcie i słyszę jeszcze ciche "skop jej tyłek kotku". Mijam Adama, który kręci ze śmiechem głową.
- Eee aktorka. Nie zbłaźnij się.
- Ja ? - śmieję się triumfalnie i wiem jak bardzo ją w ten sposób irytuje.
Ostatni raz wsłuchuje się w słowa polskiego wokalisty, łykam wodę z bidonu, łapie w dłoń błękitną rakietę i idę na kort. Dostaje w dłoń dwie żółte piłeczki. Oglądam jedna i drugą, po czym wybieram tą z bardziej startym napisem. Podrzucam ją do góry, jednocześnie wyginając się w łuk. As !
- Ona tak zawsze. - słyszę za swoimi plecami. Uśmiecham się w stronę rywalki. Wyjmuję z kieszeni spodenek drugą piłeczkę i powtarzam tą czynność jeszcze 3 razy, co sprawia że wygrywam pierwszego gema do zera. Spoglądam w bok wpatrując się w Kubiaka, który kręci zadowolony głową.
- Łaaa ! Michala ! - drze się Bartman za co Anastasi gromi go wzrokiem.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Końcówka meczu w przyszłym rozdziale.
Chyba wena wróciła.. ciekawe na jak długo.
Dziękuję za tyle pozytywnych komentarzy pod tamtym postem. Jesteście cudowne !
Miała być niespodzianka. A oto ona :
kawałek mojej patologicznej twarzy. xd
Wcale nie jestem tak na 100% pewna, że Michala wygra ten sparing;) Tylko tak na 75%;D A Kubi znowu ją zostawia nooo;( Ale poradzi sobie, silna jest. Kocham po prostu tego bloga;>
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;*
oby wygrała ten sparing :D
OdpowiedzUsuńi szkoda że następna rozłąka będzie, jak Misiek wyleci do Włoch :( świetny rozdział, czekam na nowy !:)
uciekajacodprzeszlosci.blogspot.com
siatkarskielovestory.blogspot.com :)
pozdrawiam ;*
Kocham, kocham, kocham!!!
OdpowiedzUsuńA Kubiak co odwala za skecz?! Zero wyjazdów no !!!
kUUUUUUUUUUUUUUbiak baranku wróć do Polski!!! Nie daj Michali obsychać~!!
OdpowiedzUsuńJa tam przeczytałam że Michaśka to kochanka ma. Biedny Michał ale nie powinien jej ciągle zostawiać. Związek że sportowcem jest trudny a co dopiero związek dwóch sportowców. -,-
OdpowiedzUsuńKochanka ? Gdzie tak napisałam ? Hahahah.
UsuńFakt związek dwóch czynnych sportowców jest trudny..
Ale się cieszę, że już są z Kubiakiem razem, w sensie chociaż na trochę się nie rozstają :D Zbysław się żeni, a może jednak to już trochę czas na Miśki też? :P
OdpowiedzUsuńSzkoda mi troche tamtej tenisistki, taka porażka, no ale nie zapeszam, bo jeszcze możesz zamącić :P
Spokojnie, jeszcze poczekajcie na ślub/y.. xd
UsuńAaaaaaaaaaa, nareszcie! :p A ten znów wyjeżdża? Chyba go pojebało! <3
OdpowiedzUsuńBartman się żeni? no nie! nie wierze :D Kubiaczek też mógłby się zabrać za coś "sensownego" :D
Chyba? - przecież to widać że wróciła! :D Nie pieprz że nie :*
Niespodzianka udana, choć ich nie lubię, to tą lubie bardzo bardzo! :D Masz śliczną mordkę :3
Sparing wygrany, rozumiem? Spektakl udany! :D
Hej, jestem Klaudia... fajnie nie?
Kubiak myśli, uwierzcie mi :)
UsuńWcale nie śliczna.. bleee!
No fajnie, że jesteś <3
Myśli? serio? Jaaa! to coś nowego... Ciekawe jakie to uczucie myśleć... zapytałabym Ciebie ale...<3
UsuńAle jak myśli to dobrze! Ale w sumie co z tego że myśli skoro nic nie robi? :p
Tak jesteś ohydna, brzydka, obrzydliwa... tak, dokładnie tak.... Przestań tak mówić, no!
Śliczna jesteś i koniec kropka! :*...nie jedna osoba Ci to powie ;)
Zawsze będę :3
Zapytałabyś mnie, ale .. ? No wypraszam sobie :*
UsuńTo cieszę się, że zawsze będziesz <3
oo ładna ;p
OdpowiedzUsuńnastępny następny chce <3