Białe ściany rażą moje oczy, mimo czarnych okularów spoczywających na moim zgrabnym nosku.
- No rusz się.
- Po co Ty tam idziesz ? - po raz kolejny zadaje mi to samo pytanie, a ja po raz kolejny puszczam je koło uszu. Mijam trzech policjantów, pokazując mi przepustkę uzyskaną dzięki ojcu Li Na, naciskam srebrną klamkę, zostawiając Adama na korytarzu.
- Cześć.
- Michalina, cześć. - patrzy na mnie tymi swoimi brązowymi oczami. Przerażające. Kilkadziesiąt blizn, kilkanaście zadrapań, podpuchnięte oczy i smutny uśmiech.
- Kto to zrobił ?
- Nie wiem. - spuszcza głowę wpatrując się w białą pościel, jakby kurwa coś na niej było ciekawego. Chwytam kubek stojący na szafce i wpatruję się w jej twarz.
- Jak nie wiesz ? Nie widziałaś ?
- Nie.
- Jak kurwa można nie wiedzieć kto Cię gwałci ? - wybucham, machając kubkiem w górę i w dół.
- Był zamaskowany. - co jest do jasnej cholery na tej pościeli ? Zaciskam dłoń mocniej na porcelanie i mam ochotę pierdolnąć naczyniem w ścianę. Jak to możliwe, że go nie widziała ? Jak wielką trzeba być idiotką, żeby nie zauważyć swojego gwałciciela ?
- To chociaż jaką miał figurę ?
- Był wysoki.
- Jesteś Chinką dla Ciebie każdy facet jest wysoki. - wybucham jeszcze bardziej i widzę jak wielkie przerażenie maluję się w jej oczach. - Przepraszam, przepraszam. - szepcze, połykając słone łzy. - Ja po prostu tak cholernie się boję. Tak cholernie. - powtarzam parę razy i czuję delikatną rękę Li na swojej dłoni. - Ja muszę się dowiedzieć kto to. Muszę.
- Michalina to nie możliwe. Ty się niczego nie boisz, widzę to w Twoich oczach na każdym meczu. Jesteś zbyt silna żeby się bać. - spogląda mi w oczy, zaciskając w swojej dłoni moją dłoń. - Jest wysoki, śmierdzi tak cholernie śmierdzi. Dobrzy zorganizowany, niesamowicie dobrze. Ma długie, tłuste, ciemne włosy. Zielony, roboczy mundur. Taki jaki mają woźni. - opowiada dalej. Następnie przechodzi do zdarzeń tamtego wieczoru. Widzę jak cała trzęsie się opowiadając mi to, a ja trzęsę się razem z nią. Mówi jak gwałtownie wchodzi w nią, jak brutalnie językiem gryzie jej łechtaczkę. Jak Jego penis rozrywa jej wnętrze. Mówi o płynącej krwi, o jej zapachu pomieszanym z jego smrodem. Jak zaciska jej ręce na szyi, jak wyrywa się z jego uścisku, jak chowa się do łazienki dzwoniąc po pomoc. Jak przychodzi ktoś z hotelowej ochrony, ale jego już nie ma. Łka, trzęsie się, krzyczy, patrzy na mnie tak przerażonym wypełnionym bólem spojrzeniem. Kwili jak małe dziecko opowiadając mi o strachu, który ja odczuwam od tygodnia cały czas. W końcu zasypia ze łzami w oczach. Zasypia. Delikatnie puszczam jej dłoń i zapłakana wychodzę na korytarz.
Dwa dni później
Jaskrawożółta babola z impetem odbija się o moje czoło, upadam.
- Czy Ty jesteś popierdolony czy Cię do reszty popierdoliło ? - pytam patrząc na Adama.
- A to nie to samo ? - uśmiecha się. Warczę niczym pies. I z całej siły ciskam w Jego brzuch piłeczką.
- Głupia ! Wracaj !
- Nie ! - tupie nogą, łapie w dłonie torbę i wybiegam z hali.
Po niecałych 20 minutach wchodzę do mieszkania, z którego co chwilę znikają kolejne rzeczy moich rodziców.
- Michalina. - zatrzymuje mnie mama. Patrzy na mnie w ten przerażający sposób. - Prawdopodobnie jest w Rzeszowie. - Łapie z trudem powietrze, upadam uderzając głową o ścianę. Kulę się, trzęsę, płacze. Wpatruję się w jej zagubioną twarz. Jestem silna ! Do jasnej cholery jestem silna ! Wrzeszczą moje myśli, tak głośno że pęka mi głowa. Gwałtownie wstaję z podłogi, może trochę zbyt gwałtownie. Wbiegam po schodach do pokoju. Wyjmuję spod łóżka czarną walizkę i wrzucam do niej najpotrzebniejsze rzeczy.
- Gdzie jedziesz ? - wpada do pokoju mama, patrząc się na mnie przerażonym wzrokiem.
- Będę bezpieczna. Obiecuję. Odezwę się jak to wszystko się skończy. Kocham Cię. - całuję jej czoło i z dwoma torbami po chwili wsiadam do samochodu. Puszczam w radiu cicho muzykę. Za oknem gwałtownie się ściemnia, a po chwili cały Rzeszów wypełnia deszcz. Jednym ruchem wyłączam telefonem, wcześniej wysyłając Zbyszkowi, Asi i Michałowi sms o treści "Kocham" . Parokrotnie przekraczam dozwoloną prędkość, ale nie za bardzo się tym przejmuję.
Przy akompaniamencie najnowszej płyty Happysad krótko po 20 dojeżdżam do Żor. Wjeżdżam samochodem do garażu i łapiąc dwie torby w dłonie wchodzę do kubiakowego mieszkania. Zaciągam wszystkie rolety, włączam telewizor, a do kieliszka nalewam znalezioną w barku wódkę Tak. Znów do tego wracam. To przez strach. Tylko i wyłącznie przez strach.
Nawet nie wiem, kiedy mijają kolejne cztery dni. Pustka. Ja i pustka. Tylko ona mi towarzyszy. Michał jest na zgrupowaniu.
Uchylam okno, wpuszczając do mieszkania świeże powietrze. Zaciągam się nim, przymykam delikatnie oczy, kiedy słyszę odgłos przekręcanego zamka. Momentalnie w moich dłoniach znajduję się ciężki, szklany dzban.
Uchylam okno, wpuszczając do mieszkania świeże powietrze. Zaciągam się nim, przymykam delikatnie oczy, kiedy słyszę odgłos przekręcanego zamka. Momentalnie w moich dłoniach znajduję się ciężki, szklany dzban.
- Michasia. - słyszę jak z ulgą wypuszcza powietrze. Zatrzaskuję za sobą drzwi, jednocześnie obejmując mnie. - Tak bardzo się o Ciebie bałem. Czego nie powiedziałaś nikomu gdzie będziesz ? No już cicho. - przytula mnie mocniej, pocałunkami zdejmując z moich policzków łzy.
- Jak dobrze, że jesteś. - oddycham spokojnie, wsłuchując się w jego ciche pomrukiwanie. Wciągam zapach jego perfum, napawając się tą wonią. Czuję się tak cholernie bezpieczna. Tak niewyobrażalnie pewna, że nic mi się przy nim nie stanie.
Oplatam nogi wokół jego bioder, całując Jego spragnione usta. Błądzę dłońmi po jego umięśnionych plecach zostawiając na nich drobne szramy od swoich długich paznokci. Zdejmuje ze mnie błękitną bluzkę, a zaraz potem szare spodenki. Patrzy na mnie w ten swój sposób. W sposób w jaki patrzy na mnie tylko on. Przegryzam jego górną wargę zdejmując czerwoną, reprezentacyjną koszulkę. Ciągnie mnie za rękę do sypialni, wypełnionej ciepłymi promieniami słońca przedostającymi się przez brązowe firanki. Kładzie mnie na łóżku krążąc językiem po piersiach, brzuchu i biodrach. Zatacza koliste ruchy językiem wokół mojego pępka, jednocześnie odgarniając z moich ramion włosy. Pośpiesznie zdejmuje spodnie, wraz z szarymi bokserkami. Napawam się jego umięśnionym ciałem gładząc wierzchem dłoni jego nieogolony policzek. Składa na moich ustach kolejne pocałunki, coraz bardziej zachłanne, jednocześnie wędrując dłonią na moją nagą już pupę. Łapie jeden pośladek, zaciskając go tak mocno, że syczę. Mruczy zadowolony, odrywając się od moich ust.
- Tęskniłem za Tobą.
- Ja za Tobą też. - szepcze starając się nie zwracać uwagi na jego przyśpieszony, podniecony głos. Jeszcze go trochę pomęczę. Śmieję się cichutko, przegryzając jego twarde sutki. Wzdycha patrząc na mnie i uśmiechając się w taki seksowny sposób. Nie przeszkadza mi, że leżę obok niego naga. Kompletnie się nie wstydzę. Nie wstydzę się go. Człowieka, którego kocham tak mocno.
Mruży oczy delikatnie mnie podnosząc. Wiem co ma zamiar zrobić. Wybucham śmiechem, kręcąc głową wyrażając swój sprzeciw.
- Dlaczego ? - robi smutną minę, uśmiecham się do niego jedynie. I zataczam wędrówkę językiem po całym ciele Miśka, syczy, jęczy, delikatnie krzycz kiedy moje włosy opadając na jego penisa łaskocząc go przy tym. Widzę, że długo nie wytrzyma, więc malując palcem szlaczki po jego gołym torsie przegryzam małżowinę, szepcząc sprośne słówka. Uśmiecha się, a ja jednym niekontrolowanym ruchem dotykam jego nabrzmiałego penisa.
- Przestań Zawadzka. - przewraca mnie tak, że to teraz ja leżę pod nim. Szepcze ciche "kocham", które tak przyjemnie drażni moje ucho i wchodzi we mnie. Z pasją, z wszystkimi emocjami, a co najważniejsze z miłością. Z miłością, której nie dostałam nigdy od Piotrka, a tym bardziej od Matta, od żadnego napotkanego na mojej drodze człowieka. Bo miłość rodziny, Zbyszka i Asi jest inna. Zupełnie inna.
Stawia przede mną kanapkę z szynką i ogórkiem. Uśmiecham się do niego. Ciche pukanie roznosi się po całym mieszkaniu. Kompletnie nie kontrolując swojego zachowania łapie w dłoń nóż i kiedy Michał idzie otworzyć wejściowe drzwi drepcze po cichu za nim.
- Mama. - otwieram szerzej oczy zauważając uśmiechniętą twarz rodzicielki.
- Złapali go, przyznał się. - słowa. Tylko i wyłącznie słowa. Ulga. Ulga i łzy. Łzy szczęścia.
- Jak dobrze, że jesteś. - oddycham spokojnie, wsłuchując się w jego ciche pomrukiwanie. Wciągam zapach jego perfum, napawając się tą wonią. Czuję się tak cholernie bezpieczna. Tak niewyobrażalnie pewna, że nic mi się przy nim nie stanie.
Oplatam nogi wokół jego bioder, całując Jego spragnione usta. Błądzę dłońmi po jego umięśnionych plecach zostawiając na nich drobne szramy od swoich długich paznokci. Zdejmuje ze mnie błękitną bluzkę, a zaraz potem szare spodenki. Patrzy na mnie w ten swój sposób. W sposób w jaki patrzy na mnie tylko on. Przegryzam jego górną wargę zdejmując czerwoną, reprezentacyjną koszulkę. Ciągnie mnie za rękę do sypialni, wypełnionej ciepłymi promieniami słońca przedostającymi się przez brązowe firanki. Kładzie mnie na łóżku krążąc językiem po piersiach, brzuchu i biodrach. Zatacza koliste ruchy językiem wokół mojego pępka, jednocześnie odgarniając z moich ramion włosy. Pośpiesznie zdejmuje spodnie, wraz z szarymi bokserkami. Napawam się jego umięśnionym ciałem gładząc wierzchem dłoni jego nieogolony policzek. Składa na moich ustach kolejne pocałunki, coraz bardziej zachłanne, jednocześnie wędrując dłonią na moją nagą już pupę. Łapie jeden pośladek, zaciskając go tak mocno, że syczę. Mruczy zadowolony, odrywając się od moich ust.
- Tęskniłem za Tobą.
- Ja za Tobą też. - szepcze starając się nie zwracać uwagi na jego przyśpieszony, podniecony głos. Jeszcze go trochę pomęczę. Śmieję się cichutko, przegryzając jego twarde sutki. Wzdycha patrząc na mnie i uśmiechając się w taki seksowny sposób. Nie przeszkadza mi, że leżę obok niego naga. Kompletnie się nie wstydzę. Nie wstydzę się go. Człowieka, którego kocham tak mocno.
Mruży oczy delikatnie mnie podnosząc. Wiem co ma zamiar zrobić. Wybucham śmiechem, kręcąc głową wyrażając swój sprzeciw.
- Dlaczego ? - robi smutną minę, uśmiecham się do niego jedynie. I zataczam wędrówkę językiem po całym ciele Miśka, syczy, jęczy, delikatnie krzycz kiedy moje włosy opadając na jego penisa łaskocząc go przy tym. Widzę, że długo nie wytrzyma, więc malując palcem szlaczki po jego gołym torsie przegryzam małżowinę, szepcząc sprośne słówka. Uśmiecha się, a ja jednym niekontrolowanym ruchem dotykam jego nabrzmiałego penisa.
- Przestań Zawadzka. - przewraca mnie tak, że to teraz ja leżę pod nim. Szepcze ciche "kocham", które tak przyjemnie drażni moje ucho i wchodzi we mnie. Z pasją, z wszystkimi emocjami, a co najważniejsze z miłością. Z miłością, której nie dostałam nigdy od Piotrka, a tym bardziej od Matta, od żadnego napotkanego na mojej drodze człowieka. Bo miłość rodziny, Zbyszka i Asi jest inna. Zupełnie inna.
Następnego dnia, poranek
Stawia przede mną kanapkę z szynką i ogórkiem. Uśmiecham się do niego. Ciche pukanie roznosi się po całym mieszkaniu. Kompletnie nie kontrolując swojego zachowania łapie w dłoń nóż i kiedy Michał idzie otworzyć wejściowe drzwi drepcze po cichu za nim.
- Mama. - otwieram szerzej oczy zauważając uśmiechniętą twarz rodzicielki.
- Złapali go, przyznał się. - słowa. Tylko i wyłącznie słowa. Ulga. Ulga i łzy. Łzy szczęścia.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jakieś takie i dość krótkie wyszło.
Przepraszam :))
Ja jak zwykle niezadowolona. No cóż takie życie. :P
Wiecie co wam powiem ? Pierwszy raz w życiu mam takie uczucie ! To niewyobrażalne. Tęsknie za Resoviakami, za magią Podpromia. Za wszystkim.
Kurde mać.
Weźcie mnie z tego wyleczcie. Bo cholera się nie doczekam PlusLigi.
Ale mimo to wciąż czekam z utęsknieniem każdego dnia na mecze reprezentacji.
A jutro jest taki.
I wierzę mimo, że forma nie jest najwyższa i blablabla wierzę, że polecimy do Argentyny.
Dziewczyny serio !
17 obserwatorów i 4 opinie w komentarzach !
To chyba moja najgorsza nota. Jest sens ciągnięcia tego bloga ? Bo serio mam wrażenie, że piszę dla siebie. Tylko i wyłącznie dla siebie. A nie tylko po to zakładałam bloggera.
Pozdrawiam. Idala
P.S
Z dedykacja dla mojej kochanej Klaudii ! Która prawie codziennie wysłuchuje mojej paplaniny haha.
Dziękuję ! Kocham Cie<3
Twoja paplanina jest bardzo interesująca! Nie czytam go sama, spokojnie, troszkę nas tu jest! ;) Więc od razu odrzuć te myśli o skończeniu! Bo jak go skończysz to wiesz że ja skończe z Tobą? :*
OdpowiedzUsuńChyba każdy prawdziwy kibic wierzy że polecimy do Argentyny :) No bo tak w sumie to my możemy tylko wierzyć i mieć nadzieje żę się uda :) Oni nic nie muszą, Oni mogą :p
Ale, Ty mendo mała! Tego ze go zatrzymali to już nie łaska powiedzieć? Ja tu się stresuje, odchodzę od zmysłów, a Ty... brak mi słów na Twoje zachowanie <3
Czy Twój kryminalny wątek się kończy? Oby nie! Nawet go polubiłam :p Lubię wszystko co piszesz, czy to seks ( a u Ciebie szczególnie go lubię :p) czy kryminał, czy dramat, ale Ty to wiesz przecież! :3
No i więcej Kubiaczka! (?) nadal nie wiem czemu się tak do niego zwracam..
Klaudia <3
Ojejeje ! Klaudia ! Nie strasz mnie i tak idziemy razem do psychiatryka ! hahah :D
UsuńChciałam Ci dać po prostu trochę radości i wyczekiwania dlatego nie mówiłam, że go złapią.. wybacz :D
Lubisz mój wymysł o seksie ? Błagam on mi się nigdy nie podoba haahaha :D
Więcej Kubiaczka ? Spokojnie.. :*
Czy lubie? To mało powiedziane! :p I pokój też mamy razem :3 Wybaczam, wybaczam, ale tyle emocji trzy dni pod rząd? W końcu dziś to, jutro i w sobote mecz! Uh..
UsuńKubiaczek jest u Ciebie taki inny niż w innych opowiadaniach, więc pewnie przez to go tak chcę tu wiecej! :3
Jakie dla siebie. Ja to opowiadanie jak i każde spod twojej ręki ubustwiam;D Jak dobrze że złapali tego gościa;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;p
Dziękuję :) Na prawdę bardzo dużo znaczą dla mnie te słowa. ;3
UsuńCzytam ja! Protestuje, nie kończ tego bloga. Magia każdej hali jest inna ale to i tak ta sama siatkówka. Uwielbiam ją.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Kubiaka w tym wydaniu.
Czy Michala będzie w końcu spokojna?
Pozdrawiam:*
Zapraszam na #3 http://powrot-do-rzeczywistosci.blogspot.com/
Czy Michala będzie w końcu spokojna ?
OdpowiedzUsuńTak, pierwszy raz od długiego czasu i na długi czas będzie spokojna.
Ja się mogę usprawiedliwić. Nie miałam internetu przez kilka dni! Ale czytałam, czytam i czytać będę :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tego gościa złapali, no i że się przyznał :D Misiek! *_*
Pozdrawiam, no_princess ;*
Cieszę się :)
UsuńProtestuje, bo ja czytam! C; To opowiadanie jest świetne. Tez wierze w awans do final six. Także teraz trzeba pokazać bułgarii jak się siatkówkę gra ;>
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
OdpowiedzUsuńPisz dalej :)
Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału:)
Prawdopodobnie nowy rozdział będzie w poniedziałek :)
UsuńZwyrodnialec złapany, ale czy Michala zazna spokoju. Tzn czy Ty pozwolisz jej się nacieszyć życiem, sukcesami i miłością Michała:). No zobaczymy, zobaczymy...
OdpowiedzUsuńCo do wejść, obserwatorów i komentarzy - to problem wszystkich blogerek:(
P.S.
rodzicielki, a nie pierworodnej:)
Przez chwile pozwolę . :D hahah
UsuńMoże i problem wszystkich blogerek, nie wiem ale jeśli masz 17 obserwatorów kilka tysięcy wejść dziennie i 4 komentarze pod postem to jest irytujące. :P
P.S
Poprawiłam, dzięki :)
ciesze sie że złapali go :) teraz będzie spokój..
OdpowiedzUsuńdobrze że tak sie to skończyło:)
pozdrawiam :)
http://siatkarskielovestory.blogspot.com/
http://uciekajacodprzeszlosci.blogspot.com/
Ja również pozdrawiam :)
Usuńja czytam każdy rozdział, więc nie piszesz tego bloga dla siebie ! :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam go <3
i całe szczęście, że złapali tego dupka !
Miło mi słyszeć te słowa :)
UsuńMasz zajebistego, bloga przestan pieprzyc :) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńPrzestaje już, przestaje :P
Usuńboski ! ;)
OdpowiedzUsuń