poniedziałek, 2 września 2013

Rozdział trzydziesty trzeci


Ten sam hotel, ten sam pokój, to samo powietrze. Czuję się tak niesamowicie z nim w tym miejscu.
 W pierwszy dzień wybieramy się pozwiedzać to czego nie widzieliśmy za pierwszym razem. W drugi jak i trzeci dzień nie robimy w zasadzie nic. Trochę leniuchujemy na plaży, trochę chodzimy na dyskoteki, gdzie nikt nas w zasadzie nie zna. Czuję się tu tak wolna, beztroska, nie uwięziona w świecie paparazzi, zdjęć, autografów. Taka nikomu nie znana, czysta ja bez żadnego świństwa czy brudu wyciągniętego zza uszu jeszcze za czasów dzieciństwa. Zdarzają się tacy komu nie jesteśmy obcy, ale zdarza się to rzadko więc nie jest to tak uciążliwe jak potrafi być w Polsce. Piątego dnia na plaży poznajemy młode, jamajskie małżeństwo. Cały dzień jak i noc spędzamy z nimi. Pokazują nam trochę kultury tego kraju, zwyczajów i przyzwyczajeń o których nie mówi się w przewodnikach. 28 lipca po długiej imprezie na plaży z Cedellą i Adianem budzę się z ogromnym kacem. Przewracam się na drugi bok gdzie natrafiam na uśmiechniętą, zaspaną twarz Michała. Całuję go delikatnie w usta chichocząc cicho.
- Kocham Cię. - szepcze patrząc mi w oczy.
- Ja Ciebie też. - głaszcze go po zarośniętym policzku. 
- Mógłbym przeleżeć z Tobą całe życie, ale o 20 mamy wynajętą łódeczkę. 
- Co ? - marszczę brwi. 
- Popływamy po oceanie. A do tego czasu.. - mówi zniżonym, seksownym głosem dotykając delikatnie dłonią mojego biodra. - Możemy pospać, albo.. - całuje mnie w czubek nosa.
- Albo.. 
- Albo.. - uśmiecha się, po czym wpija się w moje usta. Całuje tak spokojnie, a zarazem namiętnie. Dłonią delikatnie drapie mnie po karku wywołując u mnie westchnienia przyjemności. Przyciąga mnie do siebie bliżej i woń jego perfum bezpowrotnie leczy mojego kaca. Czuję się niczym księżniczka w ramionach wielkiego, księcia. Tak bezpiecznie. Tak przyjemnie. Tak ciepło. Wzdycham odrywając się od jego miękkich warg. 
- Idziemy pod prysznic ? - patrzę na niego podnosząc jedną brew. 
- Skoro nalegasz. - uśmiecha się do mnie, po czym wstaje i ciągnie mnie do łazienki.


- To co wsiadamy ? - uśmiecha się do mnie kokieteryjnie wskazując ruchem głowy na małą, drewnianą łódeczkę z silnikiem z tyłu. Kiwam głową wkładając najpierw lewą, a potem prawą stopę do wnętrza łódki. Siadam na drewnianej ławeczce wyrzeźbionej we wnętrzu, a nogi prostuje. Uśmiecham się do Michała, kiedy ten siada na przeciwko mnie. 
- Płyń kapitanie. - chichocze zsuwając ze stóp sandały. Odpala silnik, a powietrzu unosi się zapach benzyny. Już po chwili ląd staje się odległym miejscem. Zostajemy sami na środku oceanu. Obok siebie. Obok Twoich i moich uczuć. Wśród naszej miłości. 
Nasze rozmowy nie mają końca. Nigdy nie miały chyba to jedna z wielu rzeczy, która jest niesamowita w naszym związku. Nasze rozmowy, które potrafią ciągnąć się godzinami. W czasie tych rozmów potrafię przewidzieć, który wyraz twarzy pojawi się w czasie danego tematu. 
- Kocham Cię, wiesz ? - patrzy na mnie na cudownie się uśmiechając. 
- A ja Ciebie, wiesz ? - śmieję się cicho wpatrując się w zachodzące słońce. - Kuźwa jak romantycznie. - chichocze siadając obok niego i wtulając się w jego bezpieczne ramiona.
- Co teraz ? - pyta. 
- Z czym ? - śmieje się. 
- Wiesz, że przedłużyłem kontrakt z Maceratą.
- Bo Ci kazałam się rozwijać. - trącam palcem jego nos. 
- Ale czy..
- Michał. Rozwijaj się póki możesz, tak ? Nie chce Cię zatrzymywać. Mi jest dobrze w Rzeszowie. Faktycznie czasem jest ciężko i czasem nie mam się do kogo odezwać oprócz sztabu, ale to jest wpisane w nasz zawód. Po prostu. Oboje wiedzieliśmy o tym, kiedy zaczynaliśmy ze sobą być. 
- Dziękuję. Dziękuję że mnie rozumiesz i mi na to wszystko pozwalasz. - uśmiecha się do mnie. 
- Co wymyśliliście na wieczór kawalerski Zbycha ? - śmieję się. 
- No wiesz striptizerki  litry wódki, przypadkowy seks. - śmieję się za co dźgam do w żebra. - Wynajęliśmy klub w warszawie, wiesz jego znajomi, chłopcy z kadry, jakieś durne zabawy, pompowane, gołe laski, alkohol czyli to wszystko co jest na wieczorze kawalerskim. 
- Tylko za bardzo się nie przymilaj do tej lali. - śmieje się kiwając na niego wskazującym palcem. - A ja z najbliższymi koleżankami Aśki porywamy ją w środę do Las Vegas. 
- Jesteście stuknięte. - kręci głową całując mój policzek.
- Cóż poradzić. - uśmiecham się do niego. 
Nawet nie wiem, kiedy robi się ciemno. Siedzę wtulona w jego ramiona i mam nadzieję, że w tym miejscu nie dosięgnie mnie żadne zło. Że nic mi się tu nie stanie, bo on jest obok. 
- Kurwa. 
- Co ? - patrzę na niego. 
- Tylko nie krzycz. Paliwo się skończyło. - spuszcza głowę, na co ja przybijam sobie facepalma tak głośnego że mam wrażenie że w oddalonym o paręnaście kilometrów Kingston go słychać. 
- I co teraz ? 
- Tam - wskazuje palcem. - jest jakaś jaskinia, podpłyniemy tam i zadzwonię stamtąd po pomoc. 
- No dobra. - kiwam głową patrząc jak chwyta w dłonie dwa wiosła i za ich pomocą po niecałych 10 minutach staje na suchym lądzie. Rozprostowuje kości, rozmasowując obolałe plecy. Podświetlam sobie drogę latarką z telefonu do kamienia, na którym po chwili siadam. Obserwuje Michała, który oddala się by zadzwonić po pomoc. 
W oddali błyskają światła Kingston, które w tak magiczny sposób pobłyskują na szumiącej, obijającej się o brzeg wodzie. Przymykam oczy nasłuchując. Jego delikatny, ale męski głos tak cudownie miesza się z otoczeniem.
- Będą za 20 minut, może do tego czasu zobaczymy co tam jest. - otwieram oczy patrząc jak pokazuje na wnętrze jaskini. Potrząsam głową i wstając łapie go za rękę. Prowadzi mnie ściskając coraz mocniej moją dłoń. Milczy. Milczy, a cisza ta jest jakaś dziwna. Zupełnie inna niż ta która zawsze jest. Wchodzimy głębiej, a on coraz mocniej ściska mnie za dłoń. Czuję jak pocą mu się ręce. Spoglądam na niego, ale on nie patrzy na mnie. I nie mówi nic. Idzie przed siebie z takim dziwnym przestraszonym wyrazem twarzy.
- Miśka. - odzywa się nagle zachrypniętym głosem. - Wiesz co pomyślałem, kiedy pierwszy raz Cię zobaczyłem ? Boże co za niesamowita dziewczyna. Byliśmy w czasie Ligi Światowej, siedziałem przed telewizorem i oglądałem Twój półfinał. Boże. Twój uśmiech, Twoje oczy, Twój śmiech, Twój głos. To było jak uderzenie. Zachwycałaś mnie z meczu na mecz. Wiesz ? To było niesamowite w jakim stylu wygrałaś. Wszyscy wtedy mówili, że jak szybko wskoczyłaś w ten świat tak szybko z niego wyskoczysz, ale ja wiedziałem że będzie inaczej. Imponowałaś mi. Twoja siła. Twoja energia. Pamiętasz nasze spotkanie na ławce ? Kolejny raz mnie zaskoczyłaś. Nie sądziłem, że ktoś taki jak Ty się łamie, chyba zapomniałem że ideały nie istnieją. Chociaż dla mnie nim jesteś. Z minuty na minutę, z godziny na godzinę, z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień uwielbiałem Cię coraz bardziej. Twój wyjazd był jak najgorsza rzecz na świecie. Wyjechałaś. Z miesiąca na miesiąc uświadamiałem sobie jak ważna dla mnie jesteś mimo iż praktycznie Cię nie znałem. Wtedy na Jamajce, tamten wieczór był najważniejszy w moim życiu. Bo nikomu nie mówiłem, że jest miłością mojego życia. Bo nikogo tak nie całowałem. Bo nikogo tak nie przytulałem. Bo nikogo tak nie kochałem. Bo nikt nigdy nie był dla mnie tak ważny. Bo nikt nie zna mnie tak dobrze jak Ty. Bo uwielbiam kiedy jesteś obok mnie. Bo kochasz mnie ze wszystkim, z wadami i zaletami. Bo nie wkurzasz się za to jak brudzę Ci w mieszkaniu, chociaż jesteś okropną pedantką. Bo tylko Ty potrafisz mnie uszczęśliwiać. Bo tylko Twoja dłoń pasuje do mojej tak jakby była stworzona dla mnie. Bo kiedy jesteś obok mnie ziemia staje w miejscu czując mocne bicie naszych serc. Bo chciałbym żeby tak już było zawsze. Bo chciałbym codziennie budzić się koło Ciebie. Bo chciałbym dzielić z Tobą wszystkie smutki, wszystkie porażki i przegrane, ale także chwile radości, wygrane, medale. - przypatruje mi się, a ja dopiero teraz zauważam, że stoimy w jakimś skalnym pomieszczeniu całym zapełnionym świeczkami, a z moich oczu płyną łzy, bo wiem że to ten moment. - Bo kocham Cie najbardziej na świecie. Michalino Halino Zawadzka czy pozwolisz mi codziennie kochać Cię jeszcze bardziej. Czy zostaniesz moją żoną ? - klęka na jedno kolano wystawiając na prawej dłoni małe otwarte pudełeczko z pierścionkiem w środku. Wybucham jeszcze większym płaczem. 
- Tak. Dzisiaj tak i na zawsze tak ! - uwieszam mu się na ramionach całując jego uśmiechnięte usta. Po chwili wślizguje mi na serdeczny palec pierścionek. A ja wiem że to najpiękniejszy moment w moim życiu. Tej chwili nie da porównać się do żadnej innej nawet wygranej w Igrzyskach czy Australian Open. 
Siadam na kraciastym, kolorowym kocu i wtulam się w Michałowy tors. Wciągam zapach jego francuskich perfum, które przywiozłam mu z French Open. Napawam się jego obecnością nie mówiąc nic. Wyciągam przed siebie prawą dłoń z błyskotką na serdecznym palcu. Wpatruję się w nią, a z moich oczu zaczynają kapać łzy, wtulam się jeszcze bardziej w niego po czym wpijam się w kubiakowe wargi. 
- Dziękuję. - szepcze, kiedy odrywam się od niego. 
- Za co ? 
- Za to że jesteś. I za to że mnie kochasz. 

---------------------------------------------------------------------------------------------------------

Wiem, że długo czekałyście na ten moment więc mam nadzieję, że jesteście usatysfakcjonowane. :) 
Szczerze powiedziawszy nie wiem w jaki sposób napisałam tak wesoły rozdział w obecnej sytuacji. 
I to chyba tyle. 
Zachęcam do zadawania pytań na : http://ask.fm/IdaliaMakowska  :)

4 komentarze:

  1. Jak cudownie i romantycznie! Coś takiego właśnie było mi potzrebne!! W ta=j chwili to miód na moje skołatane serduszko:)
    Coś nowego odemnie jeśli masz ochotę http://nierealnierealni.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Już wiem dlaczego mówiłaś mi że przy zareczynach będą gady, robaki i inne obleśne stworzenia. :D
    Aż mi się zachciało płakać :D
    Niech sielanka trwa od końca!
    Jesteśmy bardzo usatysfakcjonowane! Przynajmniej tak sądze :D
    Najpiękniejsza słowa przy zareczynach które przeczytałam.. ;)
    "czy pozwolisz mi codziennie kochać Cię jeszcze bardziej.." zakochałam się w tym :3
    Nie jest mega dłuuuugi jak ostatni, przepraszam! :D Wybacz<3
    Klaudia:*

    OdpowiedzUsuń
  3. jak pięknie <3 ! kocham to !

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny <3
    nie wiem czy specjalnie, ale cytat z "Little things" <333

    OdpowiedzUsuń